Prezentujemy jeszcze jedno tłumaczenie fenomenalnych tekstów ukazujących się na łamach portalu The Players Tribune. Zapomniałeś już o tegorocznych finałach? Pekka Rinne da ci z nich relację, jakiej wcześniej nie znałeś. Cofnie się też nieco dalej, a także da pewną gwarancję. Jaką? Czytaj!

Nagle pojawiło się wycieńczenie.

To całkiem zabawne – przed tym, jak Hagelin trafił do pustej bramki, czułem się, jakbym mógł grać przez całe lato. Chciałem grać przez całe lato. I pewnie nie byłem jedynym, który tak się czuł.

Pracowaliśmy ciężko, żeby się tu dostać. I jeśli pozostanie w tym miejscu oznaczało jedną dogrywkę, następny dzień gry, albo cały czerwiec, lipiec, czy sierpień, zrobilibyśmy to bez zastanowienia. W ostatnich chwilach przeżywaliśmy emocje z całego sezonu. Przez całą kampanię drapaliśmy, szarpaliśmy, ile tylko mogliśmy, graliśmy desperacki hokej. Zawsze staraliśmy się zrobić wszystko, by wrócić do gry. I nawet wtedy, gdy krążek posłany przez Hagelina zmierzał do pustej bramki, wciąż czuliśmy się, jakby to nie miał być koniec.

Po czym nagle odczułem całe to zmęczenie.

Nie płakałem. A przynajmniej nie wtedy. Na początku… nawet nie potrafię tego opisać. Po prostu pustka. Nagle zdobyli bramkę. I to by było na tyle. Poruszasz się, ale czujesz cały ten ciężar i zmęczenie. Nie możesz płakać, nawet jeśli byś chciał.

Przegraliśmy. To wszystko dobiegło końca. Nie było już niczego więcej.

Docierasz w końcu do szatni, gdzie nikt cię nie widzi i nie słyszy. I nagle cała ta pustka zamienia się w emocje. Patrzysz po wszystkich dookoła, wszystkich tych, którzy przeżyli to z tobą – finał, mecz numer sześć i jedno zagranie od spotkania numer siedem. I nagle nie możesz utrzymać w sobie tych emocji.

Nie wszystkie były negatywne. Byłem dumny, zarówno z siebie, jak i z mojej drużyny. Daleko było mi od łamania kijów lub innych sprzętów. Ale jednak… nie wiem. To naprawdę trudne do wyjaśnienia. Nie było już nic do roboty, rozumiecie? Więc siedziałem w szatni i obserwowałem, co się dzieje. Po czym wybuchnąłem płaczem.

Wielu z moich kolegów zrobiło to samo. Jako pierwszy odezwał się Mike Fisher. Mówił o tym, jak dumny jest z bycia Drapieżnikiem, jak dumny był przez cały sezon. Większość z nas była zbyt rozemocjonowana by powiedzieć cokolwiek, dlatego dobrze, że to Mike wstał jako pierwszy. Po nim swoje powiedział Joey. Był kontuzjowany i musiał oglądać to wszystko z trybun, chciał być na lodzie z nami. Wiem, jak ciężko jest wytrzymać czasami na trybunach. Po nim głos zabrał P.K. Był genialny. Mówił o tym, jak świetną zabawą to wszystko było. Jak się cieszy, że do nas dołączył. I o tym, że powinniśmy tą pewność siebie zapamiętać i przełożyć na wyniki w kolejnym sezonie.

To była naprawdę świetna przemowa. Wszystkie były. Tyle że na początku, kiedy P.K. powiedział o kolejnej kampanii, nie potrafiłem do końca tego zrozumieć. „Kolejny sezon” naprawdę brzmiał, jak coś, co w tamtym momencie nie miało żadnego znaczenia. Zobaczycie za rok – to banał, nie? Nikt nigdy nie mówi o następnym roku, gdy trzyma w rękach Puchar. I wtedy tylko to miałem w głowie.

Wróciłem do domu, ta noc była spokojna. Mój dawny trener, przyjaciele, dziewczyna i rodzina – wszyscy przyszli, żeby dotrzymać mi towarzystwa. Napiliśmy się trochę wina, poopowiadaliśmy kilka historii, pośmialiśmy się. Skończyło się na wspomnieniach – myśleniu o tym, jak w ogóle znalazłem się w Nashville.

I im więcej wspominaliśmy, tym bardziej zaczynałem rozumieć coś, co teraz wydaje się rzeczą oczywistą. Zrozumiałem, że moja historia niejako nakłada się na historię Nashville jako miasta hokejowego.

Do teraz pamiętam, jak dowiedziałem się w 2004 roku, że w drafcie wybrała mnie ekipa z Nashville.

Podczas dnia naboru nigdy nie porównujesz miast. Godzisz

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

1 KOMENTARZ

  1. Lubię te teksty. Są takie… dogłębnie informujące. To interesujące spojrzeć na to, co widzimy z punktu widzenia zawodnika/trenera/gm-a czy kogokolwiek innego powiązanego z tą ligą.
    Jedna sprawa mnie mierzi: ,,specjalna drużyna”. Dla mnie to brzmi, jakby chodziło o zespół złożony z jakichś niepełnosprawnych 😀 Bardziej bym to przetłumaczył jako ,,wyjątkowa drużyna”. Nie zawsze można tłumaczyć dosłownie, a często wręcz nie wolno tego robić.

Comments are closed.