Nie ma w sporcie nic równie szczerego i brutalnie pięknego jak handshake line w NHL. Po tygodniach hokejowej wojny, po ciosach, złamanych nosach i golach w dogrywkach – nagle wszystko kończy się jednym gestem. Dwie drużyny, które przez cztery, pięć, sześć albo siedem meczów chciały się zniszczyć, ustawiają się w kolejce, by spojrzeć sobie w oczy i uścisnąć dłonie. To nie tylko rytuał – to najbardziej surowa lekcja szacunku, jaką daje sport.

Nie wypada skakać z radości

Ten zwyczaj zdaje się sam sobie zaprzeczać. Zawodnicy, którzy obijali się nawzajem w każdej sekundzie każdego spotkania teraz ustawiają się ładnie w kolejce, by uścisnąć dłoń rywala i życzyć mu wszystkiego dobrego. Jedna drużyna przechodzi do kolejnego etapu postseasonu albo nawet wygrywa Puchar, natomiast druga ekipa schodzi z lodu jako pokonany i żegna się z rozgrywkami. Dżentelmeńska tradycja przetrwała, choć na przestrzeni lat nieco się zmieniała, a dziś jest intrygującym elementem kończącym zaciekłe play-offowe serie.

Moment ten może się wydawać idealną okazją dla zwycięzców do dumnego zadarcia nosa i kpienia z przegranych. Dave Keon, legenda Maple Leafs z czterema Pucharami na koncie, przekonuje jednak, że zawodnicy inaczej postrzegają tę specjalną chwilę.

– Nie wypada skakać z radości – mówi Keon, który we wszystkich swoich 18 sezonach na taflach NHL dochodził do play-offów. – Przeciwnik ostro walczył, a ty to szanujesz. Za moich czasów mówiło się proste „dobry mecz” i tyle. Czasem chyba nawet nie wypowiadało się ani słowa, wystarczyło skinienie głową. Bywało też, że nie ściskało się czyjejś dłoni, a tylko jej dotykało. Tak czy inaczej albo jesteś wtedy radosny, albo przygnębiony; w obu przypadkach chcesz szybko to odbębnić.

Sorry za to czy tamto

Sidney Crosby, kapitan Pittsburgh Penguins i trzykrotny zdobywca Pucharu Stanleya, dodaje, że handshake line jest też okazją do oczyszczenia atmosfery – Jeśli coś zaszło w czasie meczu, to można na szybko wytłumaczyć, typu „hej, nie chciałem, żeby tak wyszło” albo „sorry za to czy tamto”. Nie ma za bardzo czasu na wdawanie się w długie rozmowy, ale nawet krótkimi wyjaśnieniami okazujemy sobie wzajemny szacunek. Fajnie, że w hokeju to robimy. Z czasem uścisk dłoni po meczu stał się normą; nie taki zwyczajny uścisk, ale serdeczny i szczery.

Marc-Andre Fleury, trzykrotny zdobywca Pucharu Stanleya z Pingwinami (2009, 2016, 2017), a po ostatnim sezonie świeżo upieczony emeryt, zauważa, że nie tylko play-offowe serie trudno wygrać, ale każdy mecz postseasonu jest ogromnym wyzwaniem.

– Z każdym spotkaniem darzysz przeciwnika coraz większym szacunkiem, w końcu tak często ich widzisz… Wiesz, przez co przechodzą, widzisz te trudne chwile. Jasne, zawsze łatwiej jest zwycięzcom, łatwiej patrzeć innym w oczy, łatwiej mówić „graliście świetnie”. Przegrani chcą tylko zjechać z lodu i iść do domu.

2009 rok przyniósł Fleury’emu pierwszą okazję do ściskania dłoni jako świeżo upieczony zwycięzca całych rozgrywek; w siedmiomeczowej serii finałowej Pingwiny pokonały Detroit Red Wings.

– Pamiętam to jak przez mgłę – przyznaje Fleury. – Od zawsze byłem fanem bramkarzy; po tamtym finale mogłem uścisnąć dłoń Chrisa Osgooda z Red Wings. Powiedział wtedy: „świetne play-offy, świetna seria”. To było miłe z jego strony.

Rozkwasiłem mu twarz, ale uścisnęliśmy sobie dłonie

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.

Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
86291000060000000003362403

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł