Przedstawiamy kolejne tłumaczenie fenomenalnych tekstów dotyczących NHL ukazujących się na łamach portalu The Players Tribune, tym razem jest to opowieść o części życia Maksa Domiego. Syn słynnego Tie’a choruje na cukrzyce typu pierwszego. Przez swoją przypadłość, życie Maksa znacznie różni się od życia innych hokeistów NHL.
Miałem trzynaście lat, kiedy poznałem swojego największego bohatera. Stało się to podczas turnieju hokejowego w Whitby w Ontario. Pamiętam, że siedziałem w szatni z kolegami z drużyny, sortowałem swoje rzeczy. Na chwilę spojrzałem w górę. Poczekajcie… To przecież Bobby Clarke!
Tak, ten Bobby Clarke. Legendarny zawodnik Philadelphia Flyers. Dwukrotny zdobywca Pucharu Stanleya, trzykrotny zwycięzca nagrody Harta. Jeden z najlepszych two-way forwardów w historii. Ogromny człowiek z umiejętnościami niskiego.
Moja matka zauważyła go na trybunach podczas meczu i zdecydowała się podejść tylko dlatego, że wydawało jej się, że tak właśnie powinno być. Zazwyczaj niczego takiego nie robi. Ale tym razem było inaczej, bo był to Bobby Clarke. TEN Bobby Clarke. Zawodnik, którego naśladowałem przez całe dzieciństwo. Gość, który zainspirował mnie do tego, żeby aż do dziś nosić numer 16. Członek Galerii Sław, który, podobnie do mnie ma cukrzycę typu pierwszego.
I moja matka opowiedziała mu moją historię. O mojej chorobie. O tym, że uważam za świetne to, że obaj gramy dla Flyers (ja co prawda dla Don Mills Flyers z ligi GTHL, nie Philadelphia Flyers). Najwyraźniej moja matka nakłoniła go do tego, żeby zrobił mi niespodziankę.
Do teraz pamiętam ten moment. Wtedy wydawało się to nierealne. Muszę być szczery, prawdopodobnie nie uwierzycie w to. Jeśli do spotkania doszłoby przed moją diagnozą, najwyraźniej nie wiedziałbym kim jest ten człowiek. Ale kiedy dowiedziałem się, że mam cukrzycę, to właśnie on został moim największym wzorem do naśladowania. Zaraz po tym, jak Doktor Strachan przekazał mi złe wieści pierwsze pytania nie dotyczyły diety, tego, jak się robi zastrzyki, czy jak zmieni to moje życie. Wszystko, co chciałem wiedzieć to to, czy dalej mogę grać w hokej.
Pamiętam, że doktor uśmiechnął się szeroko i zapytał, Znasz Bobby’ego Clarke’a?
Potrząsnąłem głową.
Był świetnym hokeistą, także miał cukrzyce. Oczywiście, że możesz dalej grać, Max.
Pamiętam, że odetchnąłem z ulgą. Nagle byłem spokojny. Miałem w końcu być drugim Bobbym Clarkiem.
A teraz, nagle, on był obok mnie. Poświęcił kilka minut swojego dnia na to, żeby podejść do mnie i życzyć mi powodzenia. Byłem w szoku. To znaczyło dla mnie tak wiele. Kiedy spojrzałem na niego wiedziałem, że mogę spełniać swoje marzenia. Czemu niby miałoby mi się nie udać dostać do The Show z cukrzycą? Jeśli jemu udało się to tyle lat temu, co mnie miało zatrzymać teraz?
Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, jak świetne było moje dzieciństwo. Nie wiedziałem, że dorastanie obok profesjonalnych hokeistów jest marzeniem każdego młodego Kanadyjczyka. Dla mnie to było normalne. Jak byłem mały mój ojciec, Tie Domi, brał mnie ze sobą na lodowisko, kiedy ćwiczył. Wtedy właśnie zakochałem się w tej grze.
Kiedy mój ojciec pracował musiałem się jakoś sobą zająć. Większość czasu spędzałem marnując czas ze Scottym McKayem, głównym trenerem Toronto Maple Leafs i resztą szkoleniowców. Oczywiście byli ode mnie o wiele starsi, ale chłopcy – a szczególnie hokeiści – zawsze pozostaną chłopcami. Jeśli chodzi o dojrzałość, wszyscy byliśmy na tym samym poziomie.
Kiedyś wpakowałem się do jednego z tych wielkich koszy na pranie. Śmierdział potem. Za szatnią w Maple Leafs Gardens była wielka rampa. Założę się, że wiecie, co robiliśmy. Scotty stawał za koszem
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.
Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
Mbank: 22 1140 2004 0000 3902 8240 3095
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |