Kojarzycie serwis i kanał Youtube „Kartofliska” gdzie dokumentowane są poczynania tak wielkich drużyn, jak Farmacja Tarchomin, czy Pogoń Wiskitki? Niektórzy oglądają to dużo chętniej niż Ligę Mistrzów. W pewnym momencie oczywistym więc stało się poszukiwanie hokejowych odpowiedników wspomnianych już „kartoflisk”. Drużyn, w których zawodnicy mają chociaż blisko do hali, gdzie rozgrywane są mecze NHL. Po dłuższych poszukiwaniach udało się. W mieście Buffalo istnieje drużyna słabsza niż dowcipy o blondynkach.
Pijany wujek po komunii siostrzeńca
Bohater niniejszego artykułu nie może być byle kim. To nie może być drużyna, która czasem wygrywa, ale częściej przegrywa. To musi być drużyna, która porażki chłonie jak Kubańczycy propagandę i dym z cygar, a każda porażka zasila już i tak przepotężny rekord. Bramkarze takiej drużyny muszą być równie wybitni. Musi być to mieszanina słabszych momentów Chrisa Osgooda z zachowaniem pijanego wujka po komunii siostrzeńca.
Na papierze ci bramkarze mają mieć średnią puszczonych bramek równą stawce godzinowej polskiego ochroniarza. Napastnicy muszą oszczędnie gospodarować talentem tak, że gdyby tak samo oszczędzali wodę, starczyłoby jej dla całego regimentu wojska chińskiego. Jednym słowem – musi być słabo i rzeczywiście jest.
Niczym spółki kolejowe PKP
Buffalo Regals. Oczywiście jest to ekipa zawodowa, która na co dzień gra w lidze Greater Ontario Junior Hockey League (GOJHL). Drużyna powstała rok po katastrofie czarnobylskiej, ale do 2005 roku radziła sobie wcale dobrze notując bardzo często przewagę zwycięstw nad porażkami w końcowym bilansie.
W 2005 roku jedna część drużyny zmieniła nazwę na Buffalo Blades, a druga… nie. Powstały podziały jak w spółkach PKP, co skutkowało tym, że sama drużyna Blades do 2011 roku przegrała 101 razy… na 92 spotkania. Tu zaczyna się najbardziej chwalebna część historii zespołu.
Do 2014 roku rekord zwycięstw ekipy w jednym sezonie wynosi osiem spotkań. Przez ten czas drużyna notowała bez problemu ponad 40 porażek w każdej pojedynczej kampanii. W tym też okresie nad zespołem zebrały się jeszcze czarniejsze chmury niż dotychczas. Otóż okazuje się, że umowę o wymianie zawodników Regals mieli podpisaną z Buffalo Junior Sabres, i jak sami podkreślili, problemy w dalszej egzystencji spowodował „brak rotacji talentu, który utrudnia zapełnienie składu odpowiednimi zawodnikami”.
Oczy łzawią jak przy pogrzebie amerykańskiego żołnierza
Nie jestem przekonany, jakie wielkie talenty dotychczas dźwigała drużyna Regals, ale rozwiązanie tej umowy z perspektywy statystyk nie wydawało się być jakimś krokiem w kierunku przepaści – zwłaszcza, gdy leży się już w niej od kilku lat. Mimo wszystko, zespół zdecydował się nie karmić rywali darmowymi punktami przez dwa kolejne sezony.
W rundzie ekipa nie zawiodła największych fanów, którzy czekali na jej powrót. Regals wygrali trzy razy, oddając rywalom 47 spotkań w sposób, który spokojnie nazwać można mentalnymi walkowerami. Drużyna zdobyła aż 66 bramek w ostatniej kampanii, więc już zasiadamy do przeglądu najwybitniejszych strzelców tej potęgi.
Najwięcej bramek zdobył Jacob Watkins. Mierzący 173 centymetry 17-latek ma wszelkie szanse zostanie kolejnym Johnnym Gaudreau… tylko takim na odpowiednią miarę. Najlepiej punktującym w ekipie jest obrońca, Benjamin Lindberg, który zaliczył w tej kampanii 13 oczek i zakasował wszystkich innych… kolegów z drużyny. O statystykach plus/minus nie wspomnę, ponieważ oczy łzawią tak bardzo, że aż w tle słychać trębacza grającego podczas pogrzebu amerykańskiego żołnierza.
Bramkarz to szpara
Zaczyna się najlepsza zabawa. Drużyna, niczym Philadelphia Flyers z sezonu 2018/19 szafowała bramkarzami szukając najlepszego rozwiązania pod przyszłe sukcesy. Lotnicy w tej pamiętnej kampanii użyli w całym sezonie ośmiu golkiperów (rekord NHL). Regals byli tylko trochę oszczędniejsi, testując jedynie siedmiu bramkarzy, a najlepszy z nich, Kodie Oude Vashaar, przepuszczał jedynie ponad dziewięć goli na spotkanie. Statystycznie najgorszym golkiperem drużyny jest jednak zawodnik, którego któreś pokolenie polskich przodków zapomniało przetłumaczyć nazwiska i nalegać, by chłopak nie został bramkarzem.
W sześciu spotkaniach ekipy wystąpił Antonio Szpara, który przepuścił jedynie ponad 18 goli na spotkanie. 19-latek, który zapewne inspirował się Martym Brodeurem, ale nie aż tak dokładnie, jest drugim pod względem największej liczby puszczonych bramek na mecz. Szpara to rzeczywiście dosyć niefortunne nazwisko jak na kogoś, kogo fach polega na nie zostawieniu żadnej szczeliny napastnikowi. Nie był jednak najgorszy, prym po siedmiu występach wiedzie Ryan Bijulsingh, dla którego przepuścić ponad 23 bramki na mecz to jak splunąć.
Plany na przyszłość?
Kuźnia talentów z Buffalo została na jeden dzień usunięta z ligi po tym, jak nie stawiła się na jedno spotkanie „bo tak”. Jednak zagrozili lidze jakimiś konsekwencjami, i po 24 godzinach jednak okazało się, że ekipa wciąż jest zawodową drużyną ligi juniorskiej Greater Ontario. Drużyna, która kiedyś przegrała mecz 28 do 0, dając sobie zaaplikować 110 strzałów oddając 12, dzielnie walczyła o najwyższe cele… cokolwiek to oznacza.
Aktualizując nasz kartofliskowy raport o hokejowej drużynie z Buffalo na czas pandemii podamy informację, która raczej zdziwić nikogo nie powinna. W związku z koronawirusem w USA i Kanadzie większość hokejowych lig wystartuje w grudniu lub styczniu, nie inaczej jest w przypadku GOJHL. Jedynym klubem, który jeszcze na długo przed ogłoszeniem informacji o dacie startu wycofał się z udziału są… Regals właśnie. Zapewne wynika to z chęci znakomitego przygotowania się do rozgrywek w sezonie 2021/22 i zdominowania ich jak co roku.
Bonus – kartofliskowe reprezentacje hokeja o których istnieniu nawet nie wiedziałeś
Gdy na któreś wielkiej piłkarskiej imprezie pojawiła się reprezentacja Senegalu, była to jedyna okazja, by dowiedzieć się co to jest, i gdzie to leży. Jamajka w bobslejach zrobiła furorę, choć ta dyscyplina w ojczyźnie Boba Marleya brzmi raczej jak wizja po co najmniej dwóch gramach. A teraz dowiesz się czegoś o reprezentacjach hokejowych, których możesz nigdy nie zobaczyć nawet w TV… gdyż nie wiadomo, czy w tych krajach mają TV.
3. Reprezentacja Mongolii
Znana i lubiana hokejowa drużyna najlepszych Mongołów w historii hokeja na lodzie. Wszyscy zawodnicy z tej drużyny grają w MHL… Mongolian Hockey Leauge. Ich gwiazda ataku, Tserenbaljir Baatarkhuu, rozegrał już w swojej lidze dziewięć pełnych sezonów i choć łącznie jest to jakieś 50 spotkań, to chłopak unika kontuzji, jak Eskimos mrożonek.
Największy sukces reprezentacji? Udziały w Mistrzostwach Dywizji III w 2007 roku, gdzie stracili 47 bramek w 4 meczach, oraz 2008 roku, gdzie stracili bramek 59 – podawanie bilansu drużyny było by z mojej strony zwykłą bezczelnością. Sztab trenerski jednak nie przespał okresu przygotowawczego i by poprawić rekord w 2010 roku, drużyna oddała walkowerem wszystkie spotkania, co oznacza 0-5 dla drużyny przeciwnej. Statystycznie więc biorąc, w 2010 roku ekipa Mongolii była już więc trzy razy mocniejsza niż kiedykolwiek, dzięki nie wzięciu udziału w zawodach.
Gdy jeszcze była rankingowana, ta drużyna niepodzielnie zajmowała ostatnie miejsce w rankingu Międzynarodowej Federacji Hokeja. Obecnie już od kilku dobrych lat nie jest uwzględniania ze względu na niespełnianie nawet tych minimalnych formalnych wymagań co do działania praworządnego związku krajowego…
https://www.youtube.com/watch?v=XCXtc7m_fq0&nohtml5=False
2. Zjednoczone Emiraty Arabskie
Choć momentami strach choćby wyobrażać sobie reprezentację hokejową tego kraju, to nie są to chłopcy do bicia.. przynajmniej nie przez wszystkich. Chłopaki w latach 10 w miarę regularnie występowali w Mistrzostwach Świata Dywizji II, choć obecnie grają o poziom niżej.
Największe sukcesy? Wygrali Puchar Azji w hokeja na lodzie.. dobrze słyszeliście. Natłukli między innymi Kuwejt i Algierię. Doskonale wiem jakie macie teraz w głowach pytania. Ja też nie wiem, czy mają lodowiska, też nie wiem czy kobietom wolno to oglądać i też się zastanawiam czy Zambonii ciągną wielbłądy.
Emiraty Arabskie muszą okazjonalnie się na kogoś obrazić, więc w 2011 roku odmówiły udziału w MŚ, ponieważ udział w tej imprezie wzięła reprezentacja Izraela… to taka rywalizacja jak Red Wings i Avalanche, tylko wyobraźcie sobie że Patrick Roy zrzuca bomby na dom Dominika Haska.
1. Republika Południowej Afryki
Reprezentacja RPA w hokeju na lodzie jest na Czarnym Lądzie bezkonkurencyjna – absolutnie bez konkurencji. Drugą reprezentacją Afryki jest drużyna Namibii.. w hokeja na rolkach – co wydaje się bardziej zrozumiałe i praktyczne… no i odpada rezerwacja hali.
RPA wbrew temu co myślicie, w hokeju jest od dawna, bo od 1937 roku. Niewielu również wie, że RPA ma swoją legendę w annałach NHL – urodzonego w Johannesburgu legendarnego bramkarza Olafa Kolziga z Washington Capitals. Drużyna nie jest również najgorsza na świecie… jest w dywizji III B. Ma także nie tylko kadry narodowe seniorów, ale także kobiet i młodzieżowców U18 i U20. Do poziomu reprezentacji Polski przynajmniej organizacyjnie wcale dużo nie brakuje…
Ich bramkarz, Marcello Strydom, zagrał kiedyś turniej ze średnią puszczonych bramek ponad 17 na mecz podczas mistrzostw Afryki Południowej do lat 18. Za to napastnik Luke Carelse zdobył kiedyś 13 punktów w sezonie, który miał 11 spotkań. Ale jest jedna rzecz, której należy im zazdrościć. Wzór na nazwę drużyny w lidze RPA to „miasto + zajebista nazwa” np. Johannesburg WildCats albo „Cape Town Eagles” , a nie „Reklama proszku + reklama pralki + kilka skrótów które nic nie mówią + ewentualnie nazwa klubu + miasto„. Tak jak to mamy w pięknym kraju nad Wisłą…
Podoba Ci się ten artykuł? Wesprzyj nasze dziennikarstwo. Kup dostęp do całego bloga i ciesz się codziennie wartościowymi tekstami, audycjami i wideo na temat hokeja!
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Zapowiadał się interesujący artykuł, ale skończyłem czytać na zdaniu o Kubańczykach.
Nie cierpię polityczno-propagandowych wstawek w artykułach pretendujących do grona specjalistycznych.
Portal jest jak najbardziej specjalistyczny (śmiem twierdzić że niewiele jest równie jakościowych, większość stawia na ilość i liczbę klików), ale raz na jakiś czas wpuszczamy pewne „luźniejsze”, bardziej lifestyle’owe teksty. Ten tutaj na wzór humorystycznego-parodystycznego serwisu Kartofliska, typowo „nie na poważnie”. Jako wydawca staram się nie ograniczać autorów i nie stosować cenzury (ale bez obrażania i wulgarności) w myśl zasady że każdy może przeczytać i ocenić czy się z daną rzeczą zgadza czy nie. Ubolewam że pewien fragment się tu nie spodobał, myślę jednak że granica dobrego smaku nie została przekroczona 🙂
Comments are closed.