Mocno obsadzona multimediami dokładna „pigułka” informacyjna z wydarzeniami ze świata NHL!

Mecz dnia: Sabres kontra Kings

Jeden z lepszych meczów w sezonie, a na pewno najlepszy w ostatnim tygodniu, rozegrali Królowie z Los Angeles. Ostatecznie nie wystarczyło to by pokonać chimerycznych Sabres i niech to będzie wyznacznik tego, gdzie obecnie są Kings. Nie mniej na pochwałę zasługuje cały mecz, rozegrany przez ekipy ze swoimi problemami, które jednak stać było na stworzenie fajnej rywalizacji.

Szable przegrały pięć wcześniejszych spotkań, więc gdy w pewnym momencie drugiej tercji przegrywały tu 1:3 z jednymi z najsłabszych w lidze hokeistami, mogli delikatnie rzecz biorąc czuć się źle. Z czym zaś źle czuć mogli się Kings? Choćby ze stratą gola na 1:1, gdy ich potencjalnie najlepszy obrońca Drew Douhgty zbyt łatwo daje odebrać sobie krążek graczowi o średnim potencjale jakim jest Zegmus Girgensons.

Warty wyróżnienia jest też gol na 2:1 tuż na początku drugiej odsłony. Czemu podkreślę i omówię tę sytuacje? Po pierwsze bo to druga ważna dobra akcja Jake’a Muzzina, który gra ogólnie lepiej niż wspomniany przeze mnie Drew Doughty (i grał w tym meczu 30 minut, do czego zaraz dojdziemy). Strzelił w tym meczu gola na 1:0, a przy tym miał udaną interwencję w obronie na Jacku Eichelu i taką może niezbyt sexi, ale skuteczną wrzutkę lobem w strefę ataku, po której Matt Luff zdobywa gola.

Jednocześnie apel do wszystkich zachwycających się Rasmusem Dahlinem. Jest solidnym graczem w 5 na 5, rozumie grę na poziomie dobrym gdy drużyna ma krążek, ale na boga wciąż brakuje mu wielu miesięcy by być czołowym obrońca ligi. Nie dajmy się zwariować, dzieciak w wielu sytuacjach gra jak junior, bo to jeszcze 18-letni junior. Nie róbmy z niego żadnego super hero, a za każdym razem gdy masz ochotę to zrobić włącz sobie tę akcję i powiedz mi: DLACZEGO.

Wspomniałem już że Los Angeles prowadziło 3:1 po dwóch tercjach, dlaczego więc przegrali? Moim zdaniem mocno przyczynił się fakt, że kończyli mecz grając na dwie pary obrońców. Po 1T do gry niezdolny okazał się Doughty, po 2T z dalszych zmagań wykluczony został Dion Phaneuf. Grający dopiero piąty raz w NHL defensor Sean Walker musiał tu w trzeciej tercji wychodzić na lód co drugą zmianę i to oczywiście był problem.

Nie był to jedyny powód, bo niczego nie mogę odebrać bramce w przewadze Jacka Eichela, czy późniejszemu trafieniu Johana Larssona. Nie były to jakieś wyżyny nie porozumienia w defensywie Kings, raczej ładne akcje rywala no i dwa power play goals, bo także ta bramka w dogrywce decydująca Jeffa Skinnera została zdobyta w sytuacji „czterech na trzech”.

Warty podkreślenia fakt – Sabres już sześciokrotnie wygrali mecze, gdy przegrywali po dwóch tercjach, zrównując się pod tym względem na najlepszej pozycji w lidze z Flames.

Snajper dnia: 21. hat trick Aleksandra Owieczkina

Aleksander Owieczkin przedłużył swoją serię meczów z punktem na koncie do 12 i zrobił to bardzo stylowo – zdobywając swojego 21. hat tricka w karierze. Jeszcze tylko jedno spotkanie i to będzie wyrównanie jego najlepszej indywidualnej passy w NHL. Poprzedni raz Owi zanotował hat tricka w listopadzie 2017.

Zdobywając trzy gole przeciwko Red Wings, rosyjski skrzydłowy ma już na koncie 13 „ofiar” w postaci klubów, którym aplikował hat tricki. Jednocześnie zdobywając te gole Owi zameldował się pierwszy na barierze 25. goli w rundzie regularnej, robiąc to trzeci raz w karierze (także w sezonach 2006-07 i 2013-14).

To wszystko stanowi bardzo dobry „zaczątek” do pobicia obecnie trwającego remisu pomiędzy Owieczkinem i Bobbym Hullem jeśli chodzi o liczbę wygranych tytułów „Króla Strzelców”. Obaj mają ich w tej chwili po siedem na koncie, nikt nie ma więcej

Czy coś poza hat trickiem w zwycięstwie Waszyngtonu jest warte podkreślenia? To był blowout, mecz w którym Stołeczni prowadzili 5:0, w którym hokeiści ze stolicy USA mimo że nie grali świetnego hokeja to ani razu nie musieli drżeć o wynik mimo kilku przestojów w grze.

Piłkarz dnia: Ben Hutton z Canucks

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

3 KOMENTARZE

  1. Zastanawia mnie historia o nieuznanej bramce dla Blues „strzelonej” przez sędziego. Przepis mówi, że gola nie ma gdy krążek zostanie odbity przez sędziego bezpośrednio do bramki.
    Po pierwsze i najważniejsze – krążek po drodze dotknął Luongo i w tym momencie już przepis, przynajmniej tak jak to napisane na filmie, nie obowiązuje.
    Po drugie krążek odbił się za linią bramkową i z niemal z definicji nie mógł wpaść bezpośrednio do bramki.
    Reasumując – wg mnie bramka powinna być.

  2. Oglądałem dwa mecze. Wild z Montrealem oraz Lawinę z Nafciarzami. Od dłuższego czasu widzę jak Montreal zjeżdża z równi pochyłej. Efekt nowego centra w postaci Domiego i jego bardzo wysokie punktowanie, dobra gra Tatara oraz bardzo fajna fińska formacja powoli wyhamowują. Powrót Webera na pewno nie dodał skrzydeł, choć wiadomo kapitan strzela i widać go. Niestety Petry chyba został zepchnięty trochę na drugi plan przez trenera. Szkoda bo początek sezonu był super. Będzie gorzej z Montrealem…

    Wild z Oliers. Dwie pierwsze tercje w wykonaniu Oilers podobały sie. Szczególnie dobrze w drugiej tercji grał Draisaitl. Odbiory, podania, gole. Do końca drugiej tercji tez super grał Koskinen. Ten mecz spowodował, ze zobaczę następny drużyny z Alberty, bo zaczęli regularnie wygrywać i widzę postęp w defensywie

    • No jak dla mnie defensywa była dziś jednym wielkim nieporozumieniem. W pierwszej tercji spokojnie Avs mogli prowadzić kilkoma bramkami, gdyby Koskinen nie wyratował Oilers. W drugiej tercji wszystko działało. No a w trzeciej znowu obrona pozwalała Lawinom na wszystko, ale Koskinen znowu pobronił, a w końcówce nie starczyło im czasu. Na szczęście defensywa Avalanche była jeszcze bardziej dziurawa i Oilers nastrzelali wystarczająco dużo bramek żeby wygrać.

Comments are closed.