Nocna Zmiana: koniec Jarome’a Iginli i „prezesa” Trevora Lindena

Witajcie po długim czasie! Przyznajemy się szczerze – ponadnormatywna aktywność hokejowego światka w ostatnich dniach wzięła nas z całkowitego zaskoczenia. Redaktor Ruszel rzucił się w wir ostatnich kawalerskich uciech, redaktor Ziętek ciężko pracował, z kolei mnie NHL-owe nowinki zastały gdzieś pomiędzy grillem, plażą i drinkami. Błagamy o wybaczenie i zabieramy się do nadrabiania zaległości. W ciągu najbliższych dni przyjrzymy się kilku dużym kontraktom zawartym tuż przed arbitrażami, wrócimy do nagrań oraz rozpoczniemy kilka innych mam nadzieję ciekawych projektów; zacznijmy jednak od „zbiorówki” traktującej o najciekawszych zdarzeniach minionego weekendu.

Koniec weekendu: Jarome Iginla

Nie było sensu odwlekać w nieskończoność, tak samo jak nie godziło się, by tak wybitny hokeista pożegnał się z zawodowym sportem po angielsku, bez należnych mu fanfar. Jarome Iginla we wspólnym oświadczeniu z NHLPA oraz z Calgary Flames ogłosił, że kończy sportową karierę.

Możemy tylko żałować, że Iggy zwlekał ze swoją decyzją tak długo. Wszak na amerykańskich taflach ostatni raz oglądaliśmy go wiosną 2017. Przeczekał całą kampanię 17/18 licząc, że jeszcze załapie się na ostatni nocny pociąg. Walczył o wyjazd na Igrzyska do Pjongczangu, lecz ostatecznie nie wystąpił ani w reprezentacji, ani w NHL. Przyznam, że nazwisko Jarome’a Iginli delikatnie obrosło w kurz – jeśli chodzi o zasłużonych emerytów dużo bardziej emocjonalnie śledziłem losy Jaromira Jagra. Co nie powinno wpłynąć na bezdyskusyjny fakt, że żegnamy wielkiego, wybitnego hokeistę.

Skończył na 1554 spotkaniach, w których zdobył – uwaga – 625 goli oraz zanotował 675 asyst. Blisko 16 lat zawodowej kariery spędził w Calgary. Tylko dla nich uzyskał 525 bramek i 570 asyst. Resztę dorobku dołożył dzieląc końcówkę kariery między Colorado, Boston i Pittsburgh. Młodsi mogą nie pamiętać (ja też nie, ha!), ale były czasy, kiedy Iginla należał do absolutnego topu zawodników w NHL. Okres swoistego „bezkrólewia”, kiedy to z hokejem pożegnał się Wayne Gretzky, swoje problemy mieli Jaromir Jagr oraz Mario Lemieux, a era Sidneya Crosby’ego i Aleksa Owieczkina jeszcze nie nastała, to właśnie Jarome (i Paul Kariya, tak, tak) stanowili o obliczu najlepszej ligi świata. Sezon 01/02 to aż 52 gole i 96 punktów – Iggy sięgnął po hat-trick w postaci nagrody Rocket Richarda, Art Rossa, a także Lester Pearsona. Dwa lata później ponownie został najlepszym strzelcem NHL (41 goli), a jego Płomienie dowodzone przez charyzmatycznego kapitana dotarły do samego Finału Pucharu Stanleya, przegrywając w 7 meczach z Tampa Bay.

Właśnie dziś (poniedziałek) odbędzie się uroczysta konferencja prasowa zorganizowana przez Calgary Flames. Jak sądzę Iginla podpisze ostatni, symboliczny kontrakt z organizacją z Alberty, by formalnie przejść na emeryturę jako Płomień. Porządek we wszechświecie musi być zachowany, prawda? Dziękujemy, Iggy! To była gigantyczna, nieopisana przyjemność.

Odejście tygodnia: Trevor Linden porzuca prezesurę w Vancouver

Tak sobie myślę, że przez weekend cofnąłem się w czasie o jakieś 10 lat. To właśnie w

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.