Mecz dnia: Golden Knights vs Capitals

Szalony mecz numer jeden, który we wczorajszej nocnej zmianie pozwoliłem sobie ubrać w ładniejsze słowa typu „atrakcyjny” i „widowiskowy”. Ten mecz nie wrócił. Spotkanie numer dwa było inne, zmiany które zastosował w taktyce Barry Trotz okazały się skuteczne, mieliśmy też chyba najważniejszą na tę chwilę bramkarską paradę tych play-off… ale do wszystkiego dojdziemy po kolei.

Przed drugim spotkaniem można było zobaczyć Marca-Andre Fleury’ego trenującego… strzelanie. Raczej nie chodziło o to, by po dosyć nieudanym w jego wykonaniu pierwszym boju w finale przekształcić go w napastnika. Chodziło o ten luz, dystans i świeżość. To z czego MAF słynie nawet nie tylko od kiedy gra w Vegas, lecz słynął już wcześniej:

Przed tym meczem działy się zresztą inne fajne rzeczy, jak to w finale wszyscy zwracamy już uwagę na praktycznie każdy szczegół, mając świadomość że zbliżamy się do końca hokeja w tym sezonie. Jak więc dobrze było zobaczyć kolejny podjazd pod halę T-Mobile w sportowym Lambo napastnika Jonathana Marchessault oraz podążającej w ślad za nim maskotki Chance….

Jakże dobrze było zobaczyć motywującego swoich kolegów z drużyny Aleksandra Owieczkina, który w G1 nie był tym, na kogo liczą Stołeczni. Zdradzić już mogę na tym etapie tekstu, że w drugiej potyczce Rosjanin był już „lepszy”, ale nawet nie zbliżył się do swojego potencjału.

Dla całych play-offów punktem spójnym są mocne początki w wykonaniu Golden Knights. Nie mówię tu tylko pojedynczych meczach, lecz o każdej serii i większości spotkań, w których ekipa z Miasta Hazardu napoczyna rywala w 1T. Tak było i tym razem – w ósmej minucie wynik otworzył James Neal, jeden z trzech zawodników w kadrach obu zespołów, który ma za sobą doświadczenia związane z finałami NHL (dwoma pozostałymi byli już wspominany Fleury i Brooks Orpik któremu poświęcimy dziś oddzielny akapit).

Napastnik gospodarzy w fenomenalny sposób przyjął krążek podany lobem na atakowanej linii niebieskiej. Podbiciem „gumy” w powietrzu Neal zmylił

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

5 KOMENTARZE

  1. A w następnym sezonie, po jednym dobrym meczu i tak wszyscy będą mówić, że Price to najlepszy bramkarz w lidze.

    • I bardzo dobrze Jimmy! W Montrealu bez zmian, wysokie ego i przeświadczenie elit że nikt nie podskoczy stawia Habs w pozycji kelnera już 25 lat.

      • Jeszcze się nim mogą cieszyć przez następne 8 lat za 10,5 miliona za sezon. Nacieszą się nim do woli xD. Może i on nie jest najlepszym bramkarzem w lidze, ale na pewno najlepiej ustawionym.

  2. A ja stanę trochę w obronie Price’a, bo kiedy znajduje się w optymalnej dyspozycji (a tak jest zazwyczaj), to praktycznie nie ma sobie równych. Ma za sobą koszmarny sezon, tego nie podważam, ale nie skreślałbym go tak szybko. Holtby w regular season także cieniował jak nigdy, a w playoffach zaliczył prawdziwy bounce back. Wiele zależy od tego, jaką drużynę, a zwłaszcza jaką obronę masz przed sobą. A w Montrealu..well.. nie dzieje się najlepiej. Zgadzam się jednak w pełni z wybujałym ego całej drużyny i jej sympatyków. Chyba nie ma drugiej takiej drużyny w NHL która tak niewiele osiągnęła w ostatnich latach, a szczeka tak głośno.

Comments are closed.