Mocno obsadzona filmami, gifami, memami dokładna pigułka informacyjna z wydarzeniami ze świata NHL!

Mecz dnia: Kings vs Avalanche

Wykonując trochę papierkowo-dokumentacyjnej roboty wczorajszego wieczoru, spokojnie czekałem na pierwsze mecze tej nocy, tradycyjnie wybiegając myślami do godziny 1:00 i nieszczególnie zerkając w terminarz na ten akurat dzień. Tchnęło mnie w okolicach godziny 00:30, by spojrzeć, co takiego przyszykowała dla nas NHL. Zauważyłem z niesmakiem, że moją jedyną dostępną najszybciej opcją jest Maple Leafs kontra Sabres.

Z lekkim grymasem na twarzy zerknąłem na dalszy rozkład jazdy, dostrzegając, że o 1:30 zaczyna się Panthers kontra Hurricanes, co już było wizją nieco lepszą. Na samym końcu rozpiski znalazłem jednak coś, co dało mi satysfakcję i przede wszystkim zmodyfikowało plan. Kings podejmowali Avalanche w boju obu ekip o miejsca w TOP8 na Zachodzie. No więc cztery godziny snu i dopiero wtedy mecz, pomyślałem, po czym przystąpiłem do dzieła.

Noc minęła szybko, umilił ją sen w realiach Resident Evil, rzadko miewam tak konkretne sny, więc wstawać było trochę żal, ale po chwili już siedziałem przy nocnym światełku i patrzyłem w monitor. Pierwszą groźną akcję w meczu stworzył Nathan MacKinnon i choć nie zakończyła się sukcesem pomyślałem wtedy: „jeśli Avalanche mają wygrać ten mecz i wejść do play-offów to Mac musi grać tak jak jakiś czas temu, praktycznie na poziomie MVP”.

Nie grał jednak tak dobrze i zanotował ósmy z rzędu występ bez strzelonego gola. Obrona w wykonaniu Królów była bardzo dobra, pozwoliła na tylko 6 high danger chance pod swoją bramą (najmniej z całej NHL tego dnia) i nie straciła żadnej bramki w wyrównanych składach. To robiło wrażenie, zwłaszcza że przez 2/3 meczu defensywa ta była pięcioosobowa po tym, jak z kontuzją plac gry opuścił Derek Forbort.

Pierwszy gol w meczu padł po wstrzeleniu krążka na tylną bandę i pogoni za nim Torreya Mitchella. Guma odbiła się przecinając pole bramkowe, Jonathan Bernier zrobił przedziwny przeskok nad krążkiem i nieprawdą jest, że musiał tak zareagować. Pasywnie zachowali się

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł

20 KOMENTARZE

  1. Szczur już za swoje wybryki powinien zapłacić dyskwalifikacja najpierw 5 potem 10 itd meczów . Coś takiego powinni ustalić bo recydywa się szerzy. Najpierw kary finansowe do 3 potem odsiadka

    • zastanawiające że jeśli ostatnio mówimy krytycznie o zbyt małej karze to mowa jest o … Marchandzie. Nie mam pojęcia o co z nim chodzi ale jest gość pod takim „parasolem” że nie ma drugiego takiego w tej lidze. Chyba musiałby aż urwać głowę McJezusowi żeby go poważniej zawiesili.
      Mogę się mylić bo już mi się sezony mieszają ale to chyba było rok temu jak Keith przywalił komuś kijem i dostał chyba z 5 czy 6 spotkań. Teraz Marchand wali leżącego gościa prosto w twarz i jakieś śmieszne $ kary. Niepojęte.

      • Jesteście uprzedzeni do niego i tyle :p
        To było niewiele więcej niż zwykły cross-check. Szczur najpierw dostał kijem trzymanym oburącz i to już powinny byc dwie minuty dla MacDonalda. Sędzia nie gwizdnął więc Marchand po męsku mu oddał. Nie był to żaden strzał w twarz. Mimo, że Lotnik był bardzo nisko, to i tak dostał w klatę a kij tylko ześlizgnął się po brodzie.

        • Jestem pewny że inny grający na granicy (nie wiem, np. Wilson) w tej właśnie sytuacji dostałby jakieś konkretne mecze zawieszenia. Osobiście Marchanda nawet lubię – takie niesportowe „odstępstwo od normy” dodaje tej lidze kolorytu. Musisz jednak widzieć brak konsekwencji ligi w kwestii przyznawanych kar akurat gościowi z Bruins.

          • Ja w ogóle widzę brak konsekwencji w karaniu. Ale podejrzewam, że wygląda tam to tak jak tu w komentarzach – dla jednego to zamach na życie MacDonalda, dla drugiego zwykłe szturchnięcie. Stąd takie a nie inne decyzje.

  2. Mega beznadziejny news z Suterem ???.a to co się dzieje na trybunach w sunrise to przesada, pantery wciąż walczą o awans,i to po naprawdę dobrych tygodniach a tu pustki na maksa, przenosić ten burdel szybko do Quebec.ps sponsorem dnia liczba 34???

    • Bo już opędzlowani przez Devils z szans to do domu;) jeszcze jakieś maja ale matematyczne bo kalendarz kijowy

    • Miami to jedna wielka imprezownia i ciężko zbudowac lojalną bazę kibiców. Problemy mają Heat gdy nie walczą o tytuł i Dolphins nawet w czasie gdy grają całkiem nieźle. A trzeba pamiętac, że football w Miami ma długą i bogatą historię.

      • Chyba trzeba zrobić jakiś ranking najgorszych wymian i sprawdzić, ile w czołówce było dziełem Chiarelliego 😀

        • Chiarelli zdobył Stanley’a bez tankowania. Znajdźcie mi drugiego takiego w erze salary cap.

          • Hmm…nie do końca bez tankowania. Rok przed ostatnim Pucharem wybrał z #2 Seguina – fakt, miał ten pick nie dlatego że BOS grał wcześniej piach (w 2010 zrobili play-off) ale pozyskał ten pick z TOR za Kessela (miał tam też chyba oprócz Segiuna i 2 rundę która poszła też jakoś sensownie z tego co pamiętam). Tankowania więc nie było, zgodzę się ale należy pamiętać że picki wysokie jednak szły. Generalnie jakby nie patrzeć to żeby wygrać Puchar musisz mieć jakąś perełkę poprzez draft – na samych wymianach chyba się nie da.

          • Jak sam napisałeś, Chiarelli nie tankował po „dwójkę”, ale sobie ją przetransferował! To trzeba umiec! Poza tym Seguin nie odegrał jakiejś kluczowej roli w drodze po puchar. On był wtedy rookie. Owszem, załatwił Bostonowi mecz nr 2 z Tampą i bez tego mogłoby byc krucho. Ale generalnie zespół ciągnęli wtedy inni. M.in. ściągnięci na trade deadline Kelly, Peverly i Kaberle. Perełkę #91 trzeba było oszlifowac jeszcze kilka żeby zaczęła błyszczec. W 2011 roku była jeszcze mocno kanciasta.

  3. Słowo o Avs. LAK nam kompletnie nie leży – a jeszcze w back-2-back to już w ogóle cienko to się zapowiadało. Kings uratowała bramka na początku trzeciej. Mogli sobie wtedy grać swój hokej. Mieli 3-1 i się zamurowali. Niestety siadła całkiem top-line i jak napisał słusznie Michał – bez tego nie ma co szukać wygranych.
    Bliżej wygranej było w Honda Center. Tam powinny być 2 pkt. Avs mieli już 3-1 gdy wychodzili na 3 tercję. ANA prowadziło grę co powinno nam pasować. Niestety dwie bramki padły w krótkim odstępie czasu. W OT indywidualnie piękny najazd Kase (chłopak szaleje). A tak przy okazji – zastanawiające jak tak mobilny gość jak Girard, który naprawdę dobrze jeździ, daje się często objeżdżać 1 na 1 w obronie.
    PS – są tu jeszcze jacyś kibice Lawin?

    • Witaj.
      Liczę na awans Lawin kosztem Blues, mam nadzieję że na „derby” Hawks się postawią i utrudnią życie Blusmenom. Ależ to by była złośliwość ze strony CHI: skoro my nie to wy też nie.
      Jeśli chodzi o faul Keitha to była to bodajże końcówka sezonu 2015-16, kilka gier zawieszenia, łącznie z początkiem PO.

    • Avalanche jest w „Mojej Rodzinie NHL” – liczę, że w sobotę na własnym lodzie Blues zejdą z lodowiska w Denver pokonani i będzie można świętować awans ze znajomymi na kwadracie 😉

Comments are closed.