Tym razem w dyskusjach audio Kamil Ziętek, Adrian Kowal i Michał Ruszel w 50-minutowej audycji omawiają sprawy dotyczące świata NHL! Ściągnij na telefon lub słuchaj online podczas codziennych zajęć!

W dzisiejszym podkaście:

Sprowokowani przez tekst, który zaprezentowaliśmy wam kilka dni temu (Komunizm w NHL, czyli play-offy dla (prawie) każdego), ruszamy do rozważań. Ile zespołów powinno grać w play-offach? Jak to jest w innych rozgrywkach? Czy liczba drużyn ma jakikolwiek wpływ na to, jaki będzie finał tych zmagań? Jaki system fazy pucharowej, dostawania się i rozstawienia w niej jest najlepszy? Przedzieramy się przez problemy techniczne i ograniczenia czasowe nagrywamy dla was kilka złotych myśli na te właśnie tematy.

Poniżej plik mp3 do pobrania lub dostęp do odsłuchu online:

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

14 KOMENTARZE

  1. Ja bym zostawił 16.tylko zmienił te posrane dzikie karty.I wrócił do formatu 1-8.Ale mam pomysł apropo ostatnich drużyn.Zeby nie było meczy o pietruszkę to zrobiłbym tak żeby zabić tankowanie i powiedzmy drużyny z 4ostatnich miejsc nie miałyby szans na miejsca 1-4 w drafcie.wiec nawet najsłabsze drużyny walczyłyby o 28miejsce i wyżej.Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy temat.

    • Wybacz szczerość, ale to najgłupszy pomysł, jaki od dawna słyszałem. A wynika zapewne z założenia, że wszystkie ekipy, które znalazły się na dnie- tankowały. Po to jest loteria, żeby nie było cyrków z przegrywaniem wszystkiego jak leci, aby zająć jak najgorszą lokatę.

      • Dokładnie, i moim zdaniem ich nie ma. Ludzie lubią mówić o tankowaniu ale mało jest przykładów tego zjawiska w działaniu – tak naprawdę. Są słabe zespoły, są organizację którym w pewnym momencie sezonu jest na rękę przegrywać, ale nie istnieją hokeiści którzy chcą przegrywać i robią to specjalnie w NHL. Dlatego ja trochę inaczej postrzegam tankowanie… napiszę kiedyś o tym 😉

      • A ja wychodzę z założenia, że nie ma głupich pomysłów, na etapie takich luźnych rozważań oczywiście.

        Nie zapominajmy drogi Mahrabalu, że najniższe miejsce równa się największym szansom na wygranie loterii, więc nadal opłaca się przegrywać. Owszem, zrównoważono te proporcje dwa sezony temu, ale tylko częściowo.

        Żeby nie było – dostrzegam różnicę między tankowaniem a nieudolnością, natomiast uważam, że trzeba zrobić coś z, hmmm, gloryfikowaniem ostatniego miejsca, z osładzaniem porażki. Zobaczcie tylko na ten sezon: tacy Sabres czy Coyotes skończyli sezony gdzieś w połowie grudnia. Gdyby dupa im się paliła, gdyby zamiast nagrody byłby bat to zrobiliby wszystko, by ścigać się z Canucks, Oilers czy Canadiens. Naprawdę uważam, że trzeba ustanowić jakiś dodatkowy fant za ambitną grę do końca, czymże jest życie bez postawionego celu? To pisałem ja, Adrian Coelho.

        • 1. Ile spotkań więcej wg. Ciebie tym składem wygraliby Sabres pod groźbą jakiejś „kary”? Tej drużynie nie brakuje motywacji, w niej brakuje talentu
          2. Co z trade deadline? Bo to nam trochę umknęło w dyskusji audio. Kto chciałby sprzedawać, mając w zamyślę cały sezon walki i potencjalne osłabienie. Nikt
          3. Mam nadzieje że na przykładzie Rangers odnajdziesz pozytywy systemu drużyny odpuszczającej. Może dzięki wprowadzaniu do składu na tym etapie młodych Chytila i Anderssona. Wielu młodych zaczynało i przekonało do siebie ludzi w NHL właśnie w teamach które po grudniu-styczniu grały już o pietruszkę. To ich czas, a także ludzi z dalszych rund którzy są wpuszczani gdy już nic złego tym drużynom stać się nie może.

          • 1. Nie wiem, może jeszcze mniej niż w obecnych warunkach. Z większą motywacją musieliby grać też wszyscy konkurenci, to nie tyczy się tylko najgorszych. Tylko pamiętaj, że GM-owie działając pod presją oraz w oparciu o wiedzę, że trzeba zrobić wszystko by nie być ostatnim na pewno inaczej budowaliby drużynę. Na dziś nie mają ŻADNEGO bodźca, zachęty by delegować konkurencyjny skład w drugiej połowie sezonu.

            2. Tak jak kiedyś napisałem w prywatnej rozmowie, zmiana formatu Ligi wiąże się z całościową zmianą myślenia, z odejściem od utartych schematów. Byłoby drożej, to na pewno. Co nie znaczy, że rynek umrze – spójrzmy chociażby na St. Louis, którzy pozostali konkurencyjni rok temu sprzedając Shattenkirka a teraz oddając Stastny’ego. Zostając przy Sabres: ktoś musiałby przekonać Botterilla, że bardziej opłaca mu się oddać Evandera Kane’a niż trzymać go na walkę o wyższy pick. Duża mentalna zmiana, doskonale wiem, że konserwatywnie myślący „hockey men” nie wyjdą aż tak daleko poza pudełko (przynajmniej to pokolenie), ale cały czas bawimy się w rozważania, więc kto mi zabroni 🙂

            3. Zdaje się, że właśnie skłoniłeś mnie do zrobienia szerszego tekstu na ten temat. Jest więcej szans dla młodych, owszem, ale to nie tak, że walą szeroką ławą. Znowu uczepię się Sabres: grają o honor, a w składzie bułę męczą 33-letni Gorges, „szansę” dostaje 25-letni Nelson + jakieś odpady typu Jodan Nolan, Kyle Criscuolo, Seth Griffith i Scott Wilson. Nie jest to specjalnie wychowawcze zjawisko. To nie młodzież, Sabres za wyjątkiem młodszego Nylandera czy Mittelstadta takowej nie mają. Choć tankują od pięciu lat…

  2. Bardzo fajna dyskusja . Jeśli chodzi o propozycje reform w NHL , były już dyskusje na ten temat nie raz i to na łamach tego portalu . Najlepszym rozwiązaniem oczywiście na PO jest obsada 1-8 ,pomysl formatu 1-16 jest ciekawy , tylko tak konkretnie nie wyobrażam sobie w przyszłości na przykład boju 7- mieczowego między Tampa a np Calgary jeśli by miało oczywiście do tego dojść . Inna sprawa jest tankowanie zespołów, których nie było by w PO i kiedyś spodobał mi się pomysl ,by zespoły ,które już straciły matematyczne szanse na awans grały wtedy o najlepszy bilans by dostać jak najwyższy pik w dorfcie uniknęlibyśmy tym samym meczy o pietruszkę .
    Inna sprawa która bym tu jeszcze na marginesie poruszył to temat przyznawania punktów . Za dogrywkę jest już co najmniej punkt . rozumiem linie ligi przyznawania takich punktów bo to ściska ligę i można końca o cis grać , ale format 3 punkty za zwycięstwo w regulaminowym , 2 punkty za zwycięstwo przez dogrywkę , 1 punkt za przegrana przez dogrywkę i 0 za przegrana w regulaminowym był by ok .Chetnie bym zobaczył jak by wyglądała tabela po takich roszadach np w tym sezonie . I oczywiście pomysl by skrócić sezon do 60-70 meczów maksymalnie .

  3. Osobiście uważam, że podczas tej dyskusji kwestia tankowania jest aż nadto gloryfikowana. Czy naprawdę kibicowanie drużynom w równoległym turnieju o pierwszy pick kogoś będzie ekscytować? Mówimy o meczach o pietruszkę, o bezsensowności meczów na obecnym etapie pomiędzy Arizoną, Buffalo, Vancouver a teraz nawet Chicago. Czy dodatkowy turniej, składający się z takich właśnie meczów będzie dla kogoś fascynujący? Niestety widzę to w kategoriach większej abstrakcji. Śmiem nawet wysnuć wniosek, że gdyby zapytać kibiców drużyn z niższych pozycji czy woleli by grać turniej o pick lub tankować i mieć większą szansę na wyższy wybór w drafcie poprzez zajęcie niższego miejsca wybrali by to drugie. Możemy teraz się spierać, że w jednym i drugim przypadku wszystko rozchodzi się o to, by wyrwać młodego gracza, który w niedalekiej przyszłości wyciągnie zespół z dołka, co raczej w niewielu przypadkach się ziści tak od razu. Jednak podzielę pogląd Michała, który pojawił się w mojej głowie podczas słuchania tej audycji (zanim redaktorzy doszli do tego momentu) iż Buffalo czy Arizona czy Vancouver nie będą miały szans w obecnym stanie na wygrywanie dodatkowych turniejów z tymi lepszymi od nich. Jasne, może mini rozgrywki z czterema ostatnimi drużynami miałyby jakiś sens, ale bynajmniej nie jest to dla mnie ekscytująca rozgrywka i myślę, że dla wielu. Wszystko rozbija się o wybór w drafcie, o jeden dzień uciechy w wakacje, który zaraz może okazać się totalnym koszmarem, przy chybionym wyborze, który nie spełni oczekiwań w następnym sezonie. Historia zatoczy koło by drużyny zaczną tankować, a jakże, by znowu pograć w mini turnieju o wyższy draft. Pomimo to, uważam, że draft powinien służyć słabszym, więc jakkolwiek loteria ma plusy i minusy, jest na razie środkiem, acz może nie złotym, by drużyny nie musiały tankować specjalnie jednak by Ci słabsi zgarnęli lepszych graczy.
    Ogólnie swoją wypowiedzią chciałem dojść do tego, iż patrząc z bardzo dużej perspektywy, skupianie się na losach słabych drużyn pod koniec sezonu, dokładanie im kolejnych atrakcji jest nieco głupie. Mają poczuć się lepiej grając w turnieju o pick niż o playoffs? Myślę, że tak by nie było. Jeśli ktoś uważa za bezsens rozgrywanie meczów o pietruszkę, ma rację, ale w tym wypadku zalecane jest nieoglądanie, nieinteresowanie się i zapomnienie. Każdy musi dograć sezon, choć zapewne zawodnicy woleli by się udać już na pola golfowe i zapomnieć o bieżącej kampanii. Ich kibice dawno postawili krzyżyki jeżeli chodzi o fazę pucharową. Może warto wykorzystać pozostały czas, na jaką promocję nie wiem, samego sportu, kibicowania poprzez jakieś akcję czy coś, niech nawet rodziny urządzą grilla na trybunach, cokolwiek. Nie stwarzajmy problemu tam, gdzie według mnie nie ma, bo jeśli wszystkim jest obojętny los drużyn z dołu, to jaki sens ma debatowanie o tym?

    • Jimmy, skoro dyskusja trwa od wielu lat to chyba jednak kogoś te zespoły interesują, prawda? Nie chodzi o wymyślanie problemów czy szukanie dziury w całym – to nie jest tak, że zaraz wszyscy przestaniemy oglądać NHL z powodu nieudolności kilku klubów. Z drugiej strony zajmujemy się ligą szumnie zwaną najlepszą na świecie. Obowiązkiem środowiska jest rozmowa o udoskonaleniach, nie możemy stać w miejscu, jeśli widać pole do poprawy.

      Turniej zamiast loterii to jeden z pomysłów, czy dobry? Jednemu się spodoba, drugiemu nie – normalne. Wczoraj na Twitterze przywołałem mecz z 26 marca 2015 między Arizoną a Buffalo. Jedno z najbardziej niezwykłych meczów jakie oglądałem. Dużo kibiców, hala w Buffalo wiwatująca po każdej karze swojego zespołu, ciesząca się z bramek Coyotes – niesamowite, ale i groteskowe. Ta przewrócona do góry nogami rzeczywistość pokazuje, że fani potrzebują jakiegokolwiek powodu do kibicowania. To nie musi być Stanley dla wszystkich, jednych ucieszy sam awans do playoff, a innych wygranie loterii draftowej lub zapewnienie sobie największych w niej szans. Powtórzę po raz kolejny: najgorsza jest bezcelowość.

      • Okej, zgadzam się, że lepsze są mecze o coś, niż o nic. Jeżeli fanom spodobałaby się opcja dodatkowych gier czy jakiś inne rozwiązanie, fine by me. Jednakże patrze w perspektywie przyszłościowej i zastanawiam się, czy realnie będzie miało to jakieś przełożenie na następne sezony, bo widzimy od paru lat te same drużyny na końcu stawki, więc należy się zastanowić, czy jest to problem systemu czy jednak z tymi drużynami jest coś nie tak. Druga sprawa to taka, że mini turniej, dodatkowe mecze czy co tam jeszcze nie uchronią drużyn przed tankowaniem, wręcz przeciwnie myślę, byłoby jeszcze większe. Rozumiem, że po to jest ta dyskusja, by to wykluczyć albo chociaż zniwelować, jednak nie widzę takiego rozwiązania. Może jestem pesymistą, ale biorąc pod uwagę teraźniejszość, to widzę, jak jakieś ostatnie dziesięć drużyn przegrywa teraz wszystko jak leci, by pograć sobie jeszcze o pick. A więc wracamy do punktu wyjścia.

      • Komentarz dla „góry”: chyba większość jest za utrzymaniem 16 drużyn z awansem i za przywróceniem wersji 1-8 (choć mi np. podoba się pomysł aby najlepszy sam sobie wybierał z kim chce grać – byłyby emocje przy ogłaszaniu tego i jaja gdyby jakiś wybrany tak underdog pogonił faworyta)

        Komentarz dla „dołu”: to co chcielibyśmy w większości osiągnąć (czytaj jak najmniejsza liczba meczy o pietruchę) niestety kłóci się/wyklucza z drugim założeniem które chcielibyśmy w większości osiągnąć (tzn że najlepsze picki mają wyciągać jednak ci najsłabsi aby liga była wyrównana a nie ci z miejsc 17-20 którzy tylko co nie załapali się do play-off). Tak więc ani obecny stan gdzie niby się tankuje ani ewentualny stan gdzie się gra mini-play-off o wygranie picku #1 nie są takimi rozwiązaniami gdy mamy same plusy.

        Moja propozycja jest taka (trochę w sumie głupia ale jest jakąś tam hybrydą która łączy 2 elementy, zresztą to tylko dyskusja): drużyny z miejsc 17-32 grają swoje mini play-offy o pick #1. Ale żeby wyeliminować sytuację kiedy wygrywa ktoś pokroju DAL albo CGY (załóżmy tylko dla zabawy że te ekipy nie wchodzą w tym roku do PO) a nie pokroju VAN czy BUF (bo wiemy że to im potrzeba wysokich picków najbardziej) to wygrany takich mini play-offów nie dostawałby z automatu Dahlina ale tylko zwiększałby swoje % szanse w loterii. Czyli dalej niby najgorszy team miałby % najwięcej szans na pick #1 ale po tych mini play-offach rozkład % szans ciut by się zmieniał. Po tym wszystkim mamy i tak loterię ale ktoś ma większe – ktoś ma mniejsze szanse na pick #1 niż wynikało to z tabeli na koniec sezonu. Zawiłe ale mam nadzieję że nie zamotałem zbyt bardzo.

  4. Adrianie, słabe drużyny są słabe z jakiegoś powodu. Loteria i wysokie wybory w drafcie nie rozwiązują automatycznie problemów tych ekip, co widzieliśmy przez lata (dalej widzimy?) na przykładzie Oilers. Z drugiej strony mieliśmy do niedawna bardzo regularnych Red Wings, którzy przez lata radzili sobie nie wybierając wysoko. Takiego Zetterberga też trzeba umieć wyłowić 😉

    Dla mnie organizowanie im jakichś dodatkowych podniet w rodzaju turnieju o najwyższy pick (coś jak grupa spadkowa w naszej skopanej Ekstrak(l)asie) jest uwalnianiem od odpowiedzialności za miejsce, w którym się znaleźli.
    Poproszę o jakieś dane nt. frekwencji na meczach Coyotes czy Sabres na początku sezonu i teraz. Słabe wyniki = mniej kibiców = mniej kasy. Nie ma kary, są tylko konsekwencje 😉 Zresztą, nawet to słabe Buffalo ograło dwukrotnie Tampę i Boston i to całkiem niedawno.

Comments are closed.