Mathew Dumba z Minnesota Wild na dwa lata za 5.1 miliona dolarów (2.55M za rok gry)
Standardowy bridge kontrakt dla 22-letniego obrońcy, który zagrał pierwszy pełny sezon w NHL. Tak panie i panowie, Matt Dumba wszedł na dobre do rosteru Minnesota Wild mniej więcej półtora roku temu gdy Dzikusy przeżywały kryzys. Wtedy mówiło się że ich sezon uratowało sprowadzenie bramkarza Devana Dubnyka. Ci którzy oglądali wtedy Wild wiedzieli jednak, że tamtych źle grających Wild zmieniło też „powołanie” do pierwszej kadry Dumby. Dał im te kilkanaście ważnych bramek asystując i strzelając i stał się graczem NHL.
Potencjał tego hokeisty jest duży, to były wybór TOP10 dokładniej pick #7 z 2012. Dwa pierwsze sezony był używany w rotacji jako ofensywny def i trzeba przyznać, że to właśnie ta formacja i ten jej aspekt był wiodącym punktem drużyny (z atakiem zwłaszcza szybkim i bronieniem się w ataku pozycyjnym było gorzej). Nic dziwnego, że Minnesota inwestuje w tę grupę obrońców i nie planuje raczej większych zmian w najbliższej przyszłości. Sugerują to długoletnie (minimum dwa lata) kontrakty: Ryan Suter, Jared Spurgeon, Jonas Brodin, Marco Scandella i od teraz także Dumby.
Chodzi też o to co może dzięki temu uzyskać menadżer Chuck Fletcher. To jasna sytuacja, kto zacznie grać słabiej zostanie wymieniony by poprawić inne obszary zespołu. GM z tak dobrze poukładaną hierarchią napędza zdrową rywalizację i może oczekiwać wyników.
Być może liczby, które osiągnął w rozgrywkach 2015-16 nie są tak imponujące (10 goli i 16 asyst), jak niekiedy wyglądała jego gra. Musi jednak poprawić posiadanie krążka (poniżej 50% corsi) oraz co jest największym minusem OGRANICZYĆ liczbę strat bo 43 to zdecydowanie za dużo w stosunku do granych minut i reszty jego osiągów. Na tę chwilę Dumba przypomina nieco mniej produktywną wersję P.K. Subbana. Niewysoki gracz, nieco krótki kij i często presja na nim przynosiła korzyści dla rywali Wild. Będzie musiał dużo popracować nad tym jak „schować” swoje słabsze strony, chcąc stać się regularnym obrońcą TOP4, a nie tylko ofensywną opcją na wznowienia pod atakowaną bramką i duże minuty w power play. Sama bardzo ładna technika jazdy często nie wystarczała.

Póki co w grze 5 na 5 spędził średnio 14 minut na mecz (piąty w hierarchii drużyny) ale jeśli chodzi o kreowanie groźnych sytuacji i niwelowani ich jego „akcję” stoją znacznie wyżej. Jest pod tym względem trzeci za Spurgeonem i Suterem i można spodziewać się że w następnej kampanii dostanie stale taką właśnie rolę. Kwestia tego czy ją wykorzysta i na dobre wyprzedzi Scandelle i Brodina?
Te odpowiedzi Minnesota będzie chciała znać za dwa lata, przed tym jak da Dumbie dłuższy i bogatszy kontrakt. Możliwe też że już w połowie nadchodzącego sezonu lub po jego zakończeniu podejmie się pewne decyzje, już teraz krążyły plotki o możliwych wymianach z udziałem tego obrońcy. Kontrakt który podpisał jest „przyjazny” dla potencjalnego nowego pracodawcy, czyli na przykład Rangers lub Oilers.
Calle Jarnkrok z Nashville Predators na sześć lat za 12 milionów dolarów (2M za rok gry)
Dosyć niespotykany układ i umowa, bo rzadko który hokeista zgadza się na tak stosunkowo niskie wynagrodzenie na długim porozumieniu. Calle Jarnkrok dał się podejść menadżerowi i chyba powinien zwolnić agenta, bo ta umowa będzie służyć chyba tylko klubowi. Dave Poile powinien znów zebrać brawa za takie załatwienie interesów, co prawda jest to tylko zawodnik głębi składu, ale to użyteczny role player. O takich graczach zwykło się mawiać, że są jak szwajcarski scyzoryk. Wielofunkcyjni, bo w razie potrzeby grasz nim w pierwszej formacji, a w innej chwili bez problemu przekładasz do czwartej.
Do tego taki biznes sprawia, że Jarnkrok może się stać obiektem potencjalnej wymiany, w razie potrzeby jego kontrakt będzie chętnie widziany w wielu miejscach w NHL. Sam trafił do Drapieżników w ramach wymiany w 2013 roku z Red Wings za Davida Legwanda. Bazując na wynikach z tamtego sezonu i wpływie długoterminowym tego transferu Predators „wygrali”.
Chociaż zwolenników dawania tak długich umów graczom spoza top6 i z raczej z niskim „uspide” jest wielu, trzeba docenić to jak Predators dbają o wygląd kadry jako całość. Jarknkrok zanotował 16 goli co wydaje się dobrym wynikiem, trochę dziwi niska ilość asyst 14, spędzając większość czasu w formacji z Ryanem Johansenem powinien mieć ich więcej. Nie jest to może zawodnik, który rozwinie się w gwiazdę ligi czy zespołu, ale przez kilka lat może stanowić jego wartość i ustabilizować się na poziomie 20 goli i 40 punktów.
Connor Murphy z Arizona Coyotes na sześć lat za 23.1 milionów dolarów (3.85 za rok gry) oraz Michael Stone z Arizona Coyotes na rok za 4 miliony dolarów
Dwie „cegiełki” i skończone, budowa obrony Arizona Coyotes na następny sezon i w dużej części na sezony następne to rzecz dokonana. Pozornie dziwić może trochę dobór długości, na pierwszy rzut oka powinno się dać długą umowę 26-letniemu Stone’owi a z młodszym o trzy lata Murphym pograć na przeczekanie. Nowy menadżer John Chayka jest jednak bliżej sprawy i uznał, że upside w Murphym jest większy a pozycja Stone’a i jego wymagania wobec wzmocnień w korpusie defensywnym (Goligoski, Schenn) były nie do zaakceptowania na innych warunkach.

Murphy grał mniej niż Stone o prawie dwie minuty, ale stosunek groźnych szans pod bramką Kojotów ma lepszy niż jego starszy kolega (8.7 do 10.16 – kto ma mniej tym lepiej). W praktyce jest to bardzo duża różnica na tle całej drużyny. Z obrońców którzy zagrali pełne sezony Stone jest „najgorzej” broniącym dostępu, a Murphy najlepszym. W ofensywie akcje Stone’a nie stoją już tak źle, ale i tak Murphy ma wyższy wskaźnik i jest drugi zaraz po Ekmanie-Larssonie. Nie przełożyło się to jeszcze na punkty. Starszy z opisywanej dwójki defensor zanotował 36 punktów młodszy tylko 15. Nie można jednak odjąć żadnemu z nich rozwoju w produkcji punktów, poprawili się w stosunku do poprzedniej kampanii o 100%.
Następnym krokiem u obu zawodników powinien być progres w posiadaniu krążka, bo jedynym defensorem Coyotes powyżej 50% był Oliver Ekman Larsson, a to za mało by być drużyną play-off.
Murphy rozwinął się w szybkim tempie (drugi pełny sezon w NHL) i po bliższym spojrzeniu na ostatni sezon nie powinna dziwić długoterminowa umowa na dogodnych warunkach (dla zawodnika również). Chłopak nie miał łatwo, był próbowany w wielu rolach i z różnymi partnerami poczynając od Grossmana przez Dahlbecka kończąc jako wspomagający OEL. W tej trzeciej roli spisał się zaskakująco dobrze, z chłopaka o którym mówiło się jako o ofensywnym obrońcy udało się popracować nad pozycjonowaniem, kryciem i grą bez krążka. W tej chwili może pełnić rolę two-way obrońcy, dobrze atakuje ciałem (drugi wynik w zespole) i sporo blokuje (drugi wynik w zespole).
Uśredniając w połowie trwania tej umowy może być już najbardziej wszechstronnym i grającym bardzo duże minuty obrońcą Coyotes. Kilka ciekawych zagrań tego chłopaka, udane interwencje na Owieczkinie, Hallu czy innych gwiazdach ligi zwrócili na niego uwagę. Jeśli ktoś jeszcze dziwi się dlaczego ten chłopak dostał lepsze warunki niż dużo bardziej forsowany przez media Dumba (pierwsze akapity), to musi nadrobić zaległości. To nie pomyłka:
Stone dostał chyba żółtą kartę, na tę chwile został z drużyną, ale raczej by udowodnić większą przydatność w nadchodzącym okresie. Jego rola raczej na pewno spadnie mimo że wzrosło wynagrodzenie – część czasu na lodzie zabierze mu Schenn, a i wspomniany Murphy włączy się do tej akcji. Jeśli nie pokaże dobrego hokeja na potrzeby pozycji numer 3-4, co znaczy że musiałby wygrać rywalizacje z Grossmanem, Schennem, Dahlbeckiem to za rok trafi zapewne na rynek UFA.