Wszystko wskazuje na to, że Michael Nylander doczeka się aż dwóch swoich następców w NHL. Do niezwykle utalentowanego Williama, który ma za sobą debiut w Toronto Maple Leafs, już wkrótce dołączy Alex. Młodszy syn szwedzkiego napastnika przez lata grającego w NHL jest poważnym kandydatem do czołowej „dziesiątki” draftu.
Alexander to kolejny przedstawiciel rocznika 1998. Urodził się w Calgary (wówczas jego ojciec reprezentował barwy Flames), jednak pierwsze poważne kroki w juniorskim hokeju stawiał w Szwecji. Mając 14 lat zaczął grę w SDE HF, przez pół sezonu występował w Sodertalje, a przełomowym sezonem okazała się kampania 14/15. Wówczas trafił do wielkiej szwedzkiej firmy, AIK Sztokholm. W ciągu jednego sezonu posmakował gry na trzech różnych poziomach: U18, U20 oraz w seniorskiej Allsvenskan (drugi poziom rozgrywek w kraju). Po bardzo obiecujących występach zdecydował się na niecodzienny ruch: zdecydowana większość szwedzkich hokeistów zwykle przechodzi pełną „drabinkę” szkoleniową w ojczyźnie, tymczasem Nylander przeniósł się na sezon do kanadyjskiej ligi OHL. Jesienią 2015 zadebiutował w Missisauga Steelheads. I tutaj zaliczył udany sezon. W 57 grach zdobył 28 goli i 47 asyst (75 pkt), doskonale łącząc klubowe obowiązki z reprezentowaniem „Trzech Koron” na arenie międzynarodowej. Najpierw dowodził kadrze do lat 18 (11P w 7GP) na Mistrzostwach Świata w tej kategorii wiekowej, a później był niemal równie skuteczny na czempionacie do lat 20 (9P w 7 GP).
Niezależnie od draftowej sytuacji najmłodszy z klanu Nylanderów kolejne rozgrywki ponownie spędzi w Szwecji. Tym razem zadebiutuje na najwyższym ligowym poziomie, bowiem już doszedł do porozumienia z Rogle BK. Podobną taktykę obrał wcześniej jego brat, który w 2014 roku trafił z ósmym numerem do Toronto Maple Leafs, jednak kampanię rozpoczął w szwedzkim Modo i dopiero później przeniósł się do Toronto Marlies.
Raport skautingowy? Wierna kopia Williama. Bardzo utalentowany ofensywnie, kreatywny, dobrze łączy umiejętności strzeleckie z rozgrywaniem krążka. Słowem świetnie opisującym ofensywną grę Aleksa jest uniwersalność. Dysponuje niezłymi warunkami fizycznymi jak na technicznego skrzydłowego (184cm, 81 kg), znakomicie czyta grę. Tradycyjnym zarzutem wobec młodych hokeistów jest gra w defensywie. Nie inaczej jest w przypadku Szweda, który zbyt mocno skupia się na atakowaniu. Zdarza mu się odpuszczać krążki oraz popełniać proste błędy w ustawieniu.
Potencjał Nylandera fachowcy wyceniają na skrzydłowego pierwszego ataku. Do kogo trafi? Opinie różnią się bardzo mocno. Po dość jasno ustalonej TOP3 piątkowego naboru pozostałe lokaty aż do miejsca piętnastego pozostają wielką zagadką. By zobrazować różnicę wystarczy przedstawić mock draft ISS Hockey: ich zdaniem Nylander pójdzie z numerem sześć, ale już portal hockeyprospect.com widzi Aleksa na miejscu dwunastym. Jak będzie? Przekonam się już za kilkadziesiąt godzin.