Mecz Dnia:

Bez wątpienia daniem głównym miał być występ gospodarzy Rosjan z próbującymi wrócić do światowej czołówki Czechami. Nikt chyba nie spodziewał się, że mocarnie nastawiona i pewna swego Sborna nie strzeli nawet gola w starciu z nie będącymi ostatnio nawet medalistami rywalami. Obie bramki obciążały konto obrony i bramkarza Bobrowskiego, ale naszych południowych sąsiadów należy pochwalić bo długimi fragmentami grali ładny dla oka płynny oparty na team effort hokej.

Mecz dla koneserów:

Spodziewaliśmy się więcej po starciu potęg zza oceanu. Nawet pomijając to jakie składy pojechały i jaki jest stosunek Amerykanów do IIHFowski turniejów. Pochwalić można jedynie Kandyjczyków, pięciu różnych strzelców bramki w różnych wariantach, to może im dodać skrzydeł na cały turniej. USA muszą udowodnić że Moskwa to dla nich nie tylko egzotyczna wycieczka, a Auston Matthews musi pokazać coś więcej bo póki co wypada blado jak na towarzyszący mu mega hype:

Akcja dnia:

Po nijakiej pierwszej tercji z oddanymi łącznie 12 strzałami Finowie wzięli się do roboty i zmontowali majstersztyk na 1:0. Patrik Laine i Aleksander Barkov totalnie rozmontowali białoruską obronę i bramkarza. ten pierwszy skierował krążek na już pustą bramkę Białorusi.

Ale numer:

42. Tyle obron zanotował Elvis Merzlikins łotewski bramkarz, który w dużym stopniu odpowiada za dobry wynik Łotwy z Szwecją 1:2 po dogywce. Elvis nie jest jakąś nowością w dużym świecie hokeja, broni w bardzo dobrej lidze czyli szwajcarskiej NLA w zespole HC Lugano a w sezonie 13/14 był rewelacją rozgrywek i spłynęło na niego wiele branżowych nagród za największy postęp i odkrycie rozgrywek.

Bohater dnia:

Game-winner w dogrywce autorstwa Gustava Nyquista zasłużył na wyróżnienie. Świetny backchecking umożliwił szwedzkiemu napastnikowi z Detroit Red Wings odebranie krążka jeszcze w atakowanej strefie, później czasu starczyło jeszcze na wymianę podań z Wennbergiem i tuż przed końcem dodatkowych pięciu minutach uratowany został „honor” Trzech Koron. Pluć w brodę powinni sobie Łotysze, bo można się pobyło pokusić o mega niespodziankę a nie tylko zwykłą niespodziankę w meczu otwarcia.

Młody dał radę:

24-letni obrońca Jakub Jerabek jest przedstawicielem znakomitej destrukcji, jaką Czesi zaprezentowali w meczu z Rosją. Pięć przetrwanych okresów w przewadze, przyzwolenie na tylko 25 strzałów. Do tego Jerabek zanotował asystę, bo to po jego uderzeniu z niebieskiej skutecznie dobijał na 2:0 Cervenka. Jerabek to najlepszy obrońca minionego sezonu czeskiej Extraligi i kto wie czy dorbymi mistrzostwami właśnie nie wykupuje sobie biletu do NHL. Skautom zza oceanu jest znany, w 2011 roku na MŚ U20 był kapitanem czeskiej młodzieżówki i trzecim najlepiej punktującym obrońcą turnieju za Ryanem Elisem i Dmitryjem Orłowem.

Weteran dnia:

Mikko Koivu zdobył dwa punkty i wygrał 10 z 17 bulików. Jego bramką to kwintesencja hokejowego IQ

Komplet wyników:

Szwecja – Łotwa 2:1 po dogrywce
USA – Kanada 1:5
Czechy – Rosja 3:0
Finlandia – Białoruś 6:2

Co dalej, 7 maja:

11:15 Słowacja – Węgry -:-
11:15 Szwajcaria – Kazachstan -:-
15:15 Francja – Niemcy -:-
15:15 Norwegia – Dania -:-
19:15 Białoruś – USA -:-
19:15 Łotwa – Czechy -:-

Go65t89ouy6564yyhrtjana