Zaczęło się. W nocy z piątku na sobotę ruszyły finały Konferencji Wschodniej. Pierwsze spotkanie pomiędzy Pittsburgh Penguins a Tampa Bay Lightning zakończyło się lekko niespodziewanym triumfem gości z Florydy, jednak to nie rezultat jest głównym pomeczowym tematem.
ECH
Piątek, trzynastego – to nie mogło się dobrze skończyć. Już od pierwszych minut zanosiło się na prawdziwą kumulację pecha. Skandalicznym faulem rozpoczął Ryan Callahan, atakując od tyłu Krisa Letanga:
Całkowicie zamroczony defensor Pingwinów z trudem pozbierał się z lodowiska i natychmiast powędrował do szatni. Na szczęście po chwili wrócił do gry (niemal 28 minut na lodzie!), jednak sprawca z pewnością może spodziewać się telefonu od Wydziału Bezpieczeństwa.
Nieszczęście Letangowi zgotował przeciwnik, natomiast Ben Bishop bardzo poważnie wyglądający uraz zgotował sobie sam.
https://www.youtube.com/watch?v=m8R7G6RJSHI
Golkiper Lightning w niefortunny sposób cofał się do bramki, zahaczył łyżwą o słupek i padł na lód jak rażony piorunem. Bishopa zwieziono na noszach, a między słupkami zameldował się Andriej Wasilewski. Kontuzja wyglądała fatalnie, jednak Jon Cooper na pomeczowej konferencji poinformował, że prześwietlenie nie wykazało złamań. O zdrowiu Bishopa będziemy informować na bieżąco.
Koniec? A w życiu. Największe gwiazdy padały jak kawki. Jeszcze przed upływem pierwszej tercji po uderzeniu Chrisa Kunitza kolanem w kolano Tylera Johnsona środkowy Lightning długo zbierał się z tafli. Amerykanin wrócił do gry, lecz ilość kontuzji w 20 minutach gry może przyprawić o ból głowy.
ACH
Tyle z negatywnych wieści. W sportowej walce lepsi okazali się Bolts. Wygrana 1:3 ani przez moment nie była zagrożona, gdyż Błyskawica konsekwentnie budowała bramkową przewagę. Gospodarzy stać było jedynie na honorowe trafienie Patrica Hornqvista, dla gości strzelali Alex Killorn, Ondrej Palat i Jonathan Drouin.
https://www.youtube.com/watch?v=3NsLF48IzKI