EH

Nikt chyba nie spodziewał się, że seria Flyers z Capitals będzie tak obfita w ofiary. Mówimy tu o poszkodowanych w wyniku twardej bezkompromisowej gry. Pierwszym takim poległym został Sean Couturier z Flyers po tym jak „wykasował” go Aleksander Owieczkin. Później mieliśmy wiele twardej gry, między innymi potężne wejścia Ryana White’a na Brooksie Orpiku, czy kontrowersyjny atak Pierre-Edouarda Bellemare’a na Dmitryju Orłowie.

Najnowszym i chyba najmocniej poturbowanym człowiekiem jest Scott Laughton. Napastnik gospodarzy uderzył o bandę mocno plecami i musiał zostać przewieziony do szpitala. Lodowisko opuszczał na noszach, ale jego stan jest już stabilny. Trudno winić za to Johna Carlsona defensora Capitals, zagrał twardo ale w normach dopuszczalnej walki. Niestety starcia w pobliżu band niosą za sobą takie właśnie ryzyko.

A mogło być jeszcze więcej „trupów”,  bo niektóre zagrywki wyraźnie wymykały się spod kontroli przedstawicielom obu drużyn:

W meczu numer cztery Filadelfia uratowała się przed eliminacją, wygrała 2:1 prezentując świetną obronną (29 zablokowanych uderzeń) i siłową grę (obie ekipy łącznie 81 hitów).

EH

Najgłupszy coach challenge w tych play-offach, a może nawet w całym sezonie, miał miejsce w meczu Florida Panthers z New York Islanders 2:1. Pewnie przeleci to przez palce i nie będzie bardzo wytykane trenerowi Gerardowi Gallantowi bo Panterom powiodło się i ostatecznie wygrały mecz oraz wyrównały rywalizację na 2-2. Jednak mając tylko jedną szansę na odwołanie jakiejś błędnej decyzji sędziowskiej, nie można jej rzucać ot tak w sytuacji niemożliwej do wygrania.

Jonathan Huberdeau wyraźnie wjechał i wepchnął bramkarza rywali Thomasa Greissa do bramki, potwierdziła to NHL analizując sytuację. Na tym powinny skończyć się wątpliwości, akcja przeanalizowana przez najwyższą instytucję, dziękujemy dobranoc. Tymczasem video coach Florydy podpowiada by brać challenge i jeszcze raz sprawdzać tę akcję. Głupota, decyzja „góry” nie mogła być inna kilka sekund po orzeczeniu w tej sprawie w ramach „obowiązku”.

AH

Power play Sharks, czyli sposób Rekinów na Królów zadziałał doskonale. 3:2, wszystkie bramki strzelone w przewagach liczebnych i trzecia wygrana w tej serii – świetny komplet informacji w meczu numer cztery.Goście nie spuścili głowy i powalczyli, zmieniając nawet rezultat z niekorzystnego 0:3 na dający spore nadzieje 2:3. Nic więcej jednak się w tym meczu nie zdarzyło, bo Sharks w kluczowych momentach dobrze bronili dostępu do swojej bramki.

AH

Wszystkie pięć bramek w starciu Stars z Wild padło w tym spotkaniu w drugiej odsłonie, dwie pozostałe były bezbramkowe. Na przestrzeni 20 minut Wild dwukrotnie prowadzili 1:0 i 2:1, ale ostatecznie zamknęli ten fragment niekorzystnym dla siebie wynikiem 2:3 i nie zdołali już wskórać nic więcej. Za najważniejsze trafienie śmiało można uznać ostatnie, Jasona Spezzy które było odbitką od jego łyżwy. Najważniejsze nie znaczy najładniejsze, bo oceniając styl należy oddać hołd temu co potrafił zrobić Charlie Coyle z ekipy Dzikusów. To chyba najlepszy zawodnik Wild w tej serii:

 

Komplet wyników z 20 kwietnia w NHL:

Philadelphia Flyers – Washington Capitals 2:1
New York Islanders – Florida Panthers 1:2
Minnesota Wild – Dallas Stars 2:3
San Jose Sharks – Los Angeles Kings 3:2