W kategorii dyskusja na kilka ciekawych tematów będą wypowiadać się nasi redaktorzy. Czytelnicy również mogą wyrazić swoje zdanie biorąc udział w przygotowanych sondach. Możecie również dołączyć się do rozmowy używając systemu komentarzy!
1. Kto na koniec sezonu będzie dzierżył miano czerwonej latarni ligi i będzie miał największe szansę na pierwszy pick w drafcie?
[wpdevart_poll id=”22″ theme=”1″]
Kowal: Przed sezonem obstawiałem Carolina Hurricanes. Nie wypada tak szybko wycofywać się ze swoich słów, zatem podtrzymuję swój typ, choć muszę oddać Huraganom, że póki co prezentują się dużo lepiej niż zakładałem. Ze względu na wyniki pierwszego miesiąca spore szanse należy przyznać także Toronto Maple Leafs czy Calgary Flames, a największą zagadką niezmiennie pozostają dla mnie Colorado Avalanche. Personalnie są stanowczo zbyt mocni na ligową piwnicę, ale ich gra wygląda wprost fatalnie.
Ruszel: Tankowanie to od tego sezonu dosyć karkołomna „dyscyplina”, w której ni wystarczy przegrać wszystkiego, ale też trzeba mieć sporą szczęście w loterii coraz mniej promującej „nieudacznictwo”. Wciąż znajdują się jednak chętni na wysoko cenione talenty, w tym roku na bazarze z potencjałem najbardziej pożądanym towarem jest Auston Matthews i nadal mam wrażenie, że świetnym rozwiązaniem dla chłopaka z Arizony, dla ligi i dla samej Arizony będzie opcja z nim grającym przed własną rodzinną publicznością. Nie wietrze spisku, tak tylko piszę.
Burzyński: Wydaje mi się, że najsłabszą drużyną tego sezonu będą Toronto Maple Leafs. Mimo tego, że zespół objął Mike Babcock, włodarze jasno dali do zrozumienia, że czeka ich przebudowa. Paradoksalnie, może im zależeć na tym, żeby sezon skończyć jak najniżej aby zwiększyć prawdopodobieństwo otrzymania pierwszego picku.
2 . To póki co bardzo dobry sezon dla rezerwowych bramkarzy. Który z backupów jest najlepszy w wyrównanej stawce?
[wpdevart_poll id=”23″ theme=”1″]
Ruszel: Skala trudności w byciu backupem wzrasta w zależności od tego kogo zastępujesz. Bycie zmiennikiem Henrika Lundqvista to zawsze rzecz szalenie trudna, ale z drugiej strony dobre występy w tym duecie gwarantują ci pewien rozgłos. Wie coś o tym Cam Talbot, który wybił się właśnie tym, że gdy „Króla Henryka” zabrakło, New York Rangers nie stracili wielu punktów. Teraz na równie pewną opcję zapasową wygląda mi Raanta, chociaż prze sezonem podchodziłem do jego postaci niechętnie za zamieszanie i jego nieprzychylne wypowiedzi o Chicago Blackhawks i tamtejszej „szatni”.
Kowal: Reto Berra. W stosunku do swojego kolegi Siemiona Warłamowa prezentuje się wręcz rewelacyjnie, niestety gracze z pola nie dają mu wystarczającej pomocy i jego bilans – mówiąc delikatnie – nie imponuje. W przeciwieństwie do procentu obronionych strzałów – w czterech meczach Szwajcar odbił 94,4% strzałów. Słowa uznania należą się również Alowi Montoyi (Florida Panthers) oraz Linusowi Ullmarkowi (Buffalo Sabres), który wobec urazu Robina Lehnera coraz śmielej rozpycha się w bramce Szabel.
Burzyński: Moim zdaniem na początku sezonu najbardziej imponuje Michal Neuvirth. Backup Philadelphia Flyers rozegrał już pięć spotkań, w których bronił doskonale, zaliczając dwa czyste konta i notując niemal 94% skuteczności. Nie bez znaczenia jest też fakt, że pierwszy bramkarz lotników, Steve Mason nie radzi sobie zbyt dobrze, ledwie wykraczając powyżej 90% obronionych strzałów. Jeżeli sytuacja ta będzie się utrzymywać, pod koniec sezonu być może to właśnie o Masonie będziemy mówić per „backup”.
Kolasiński: Ja postawię na rezerwowego Canadiens. Facet wpadł jak pączek w masło – zawsze będzie grał w świetnej drużynie, a wymagania wobec niego nie są nawet w 10% tak wysokie jak w przypadku Price’a. Uważam, że ma on wszelkie predyspozycje do tego, by spokojnie w cieniu gwiazdy rozwijać swój potencjał.
3 . Czy Jamie Benn ma szansę na powtórzenie zwycięstwa w klasyfikacji kanadyjskiej? Póki co prowadzi w wyścigu po Art Ross Trophy.
[wpdevart_poll id=”24″ theme=”1″]
Ruszel: O tym kim stał się dla Stars i dla ligi Jamie Benn przydarzyło mi się napisać i nagrać materiał TUTAJ. Nie ma wątpliwości, że przy tak silnych Stars może być „repeate” ze strony kapitana. Co więcej, może być to więcej niż zdobyte przez niego ostatnich 87 punktów. Co powiecie na Jamiego Benna stu punktowca?
Kowal: Oczywiście, że ma. Czy faktycznie powtórzy sukces sprzed roku? O to będzie niezwykle trudno. Co prawda wypracował sobie niezłą przewagę nad wieloma poważnymi kandydatami już na starcie, lecz nie wierzę, by atak Benn-Seguin-Sharp punktował na tak niebotycznym poziomie przez kolejne sześć miesięcy. Wszystko wskazuje na wyrównaną walkę o tę nagrodę, wzorem ubiegłej kampanii.
Burzyński: Jamie Benn ma to szczęście, że oprócz niego w doskonałej formie znajdują się także Tyler Seguin i Patrick Sharp. Jest to gwarancja punktów niemalże w każdym meczu i ciężko spodziewać się, że nastąpi jakieś gwałtowne załamanie formy. Zarówno Benn jak i Seguin są jednymi z faworytów do zdobycia Art Rossa i jeżeli dalej będą w ten sposób współpracować, mogą być w tej kategorii niedoścignieni.
Kolasiński: Ma, i to całkiem spore. Nie da się być dobrym w tej klasyfikacji z przypadku. Nie jest to również przypadek jak np. Anson Carter, który łapał punkt za punktem tylko dlatego, że grał w formacji z braćmi Sedin.
4. Twoje zdanie na temat przyznania Connorowi McDavidowi miana najlepszego rookie października?
[wpdevart_poll id=”25″ theme=”1″]
Ruszel: Przychylam się do uzasadnienia wynikającego z czystych faktów. Ciężka pozycja, pierwszy center drużyny NHL lat 18 pierwszy miesiąc z dorosłymi chłopami, kilka ładnych akcji, coraz większa odpowiedzialność w strefach innych niż ofensywna. Można było przyznać tytuł debiutanta miesiąca i to zrobiono. Nie mam też złudzeń, że aby ktoś inny zgarnął McDavidowi kolejny tytuły sprzed nosa musi być wyraźnie lepszy. Nie taki sam i nie trochę lepszy, WYRAŹNIE lepszy. Ten chłopak to bożyszcze kanadyjskich mediów, z takimi wygrywasz „przez nokaut” albo w ogóle.
Kowal: Nie dostrzegam tutaj choćby śladu niesprawiedliwości, nie węszę też żadnej sensacji. Mieliśmy wielu zasłużonych kandydatów, a McDavid niewątpliwie był jednym z nich.
Burzyński: Nie wydaje mi się, żeby była to dobra decyzja. Owszem, Connor przewodzi w tej chwili w klasyfikacji punktowej, jednak nie można zapomnieć o fatalnym starcie sezonu w jego wykonaniu. Dużo stabilniej przez cały miesiąc grali Max Domi czy Colton Parayko i to na jednego z tych dwóch chłopaków postawiłbym przy wyborach Rookie of the Month.
Kolasiński: Ja uważam, że to dobry pomysł. Uważam też, że Connor powinien już zostać umieszczony w galerii sław zaraz pod Gretzkym, powinien zostać odznaczony za zasługi dla ojczyzny oraz kanadyjskiej konnej, a także zostać honorowym obywatelem Gdańska i mieć osobisty numer komórki do papieża. Co prawda ma póki co kilkanaście punktów, ale co może zatrzymać nasączonego reklamami nastolatka w beznadziejnej drużynie po pierwszych pięciu meczach bez punktu ?
5. Boston Bruins jedną z najsilniejszych ofensyw NHL na dzisiaj – zaskoczenie, przypadek czy stały trend? Jak to tłumaczyć?
[wpdevart_poll id=”26″ theme=”1″]
Ruszel: Zaskoczenie z dozą przypadku. To prawda w pewnym momencie Niedźwiedzie były drugą pod względem strzelonych bramek na mecz ekipą NHL. Tylko czy to czyni ich drużyną sukcesu? Ok skończyła się narracja o kryzysie o zwolnieniu trenera, jest punkt zaczepny na którym można zbudować ten sezon. Za to brawo, jednak strzelanie wielu goli to jeszcze nie znaczy, że w Bostonie jest zespół na play-offy.
Kowal: A niech tam – przypadek. Bruins od miesięcy cierpią na brak elitarnego strzelca i nic wskazuje na to, by ktoś z bieżącej ekipy miał się nim nagle stać. Krejci, Hayes czy Marchand w ostatecznym rozrachunku zamkną sezon ze swoimi standardowymi liczbami, a Bruins w kwietniu będą biadolić nad brakiem odpowiednich ofensywnych armat.
Burzyński: Dla mnie doskonała ofensywa Bruins jest delikatnym zaskoczeniem. Głównie przez to, że filozofia gry Claude’a Juliena to defence first. Ekipa z Bostonu nauczyła, że przede wszystkim stara się bramek nie tracić, a dopiero później skupia się na ofensywie. Stąd też wzięła się fantastyczna różnica bramkowa w postaci +84 w sezonie 2013/2014. W tym roku B’s bardzo dużo bramek strzelają, ale także dużo tracą. W ostatnich meczach jest już nieco lepiej z defensywą i postawą bramkarzy, co pozwala patrzeć kibicom Bruins w przyszłość z delikatnym optymizmem.
Kolasiński: Trend. Bruins od dawna kojarzą mi się z piekielnie silną ofensywą. Ich obrona jest wręcz tylko dodatkiem do całego ataku drużyny. Są bardzo szybcy, grają bardzo dobrze fizycznie nawet przy braku Lucicia, i dobierają się do oponentów już w tercji neutralnej. Bramkarzy mają mocno średnich, ale w chwili obecnej mogą sobie na to pozwolić.
Maple Leafs, Jackets i Flames to moja trójka, na stan dzisiejszy do objęcia trzech ostatnich miejsc na koniec sezonu. Pod znakiem zapytania mam Flyers (jednak mają paru niezłych zawodników, więc wątpię, by było aż tak źle na koniec), Sabres i Avalanche (nie jestem fanem, ale mam przeczucie, że z takimi zawodnikami może złapią jakąś serię i coś tam ugrają, chyba, że nie będzie sensu i wartościowszym będzie granie o pick nr 1 w drafcie).
Mike Condon i Michal Neuvirth (brawa dla tego pana w szczególności, gdyż drużyna nie pomaga, jak dla Mike’a).
Również daję spore szanse dla Benna. Myślę, że będzie ścigać się razem z Seguinem. Ale liczę, że mój ulubieniec Kane podkręci jeszcze tempo (jak i całe Chicago).
ROTM dla McDavida ani mnie nie oburza ani zachwyca. Brak zdania.
Dla mnie Boston jak na razie zaskoczenie, ale i tak myślę, że nie wejdą do playoffs. Choć przy nierównej grze (a szczególnie słabej u siebie) Senators, niewiadomej Florydy i grających czasami siano Detroit, kto wie…
Myślę, że patrząc na grę Bostonu, jednak mimo wszystko uda im się wejść do playoffs. Jeżeli powtórzy się seria przegranych z początku sezonu, poleci pewnie głowa Juliena, ale wątpię, żeby Bruins pozwolili sobie po raz kolejny na brak awansu.
Też mam nadzieję, że Kane podkręci tempo, bo jestem wielkim fanem jego umiejętności. 🙂
Comments are closed.