Za nami pierwsze kilka dni sezonu 2015/2016. Za nami pierwsze niespodzianki, premierowe bramki, a nawet rekord ligi ustanowiony przez Florida Panthers w wygranym 7:1 meczu z Philadelphia Flyers. Czas więc rzucić okiem na to, jak nową kampanię rozpoczęli pierwszoroczni. A rzucać okiem jest na co, bowiem konia z rzędem temu, kto przewidział, że gwiazdami pierwszego tygodnia będą Lindberg i Panarin.
POJEDYNEK FAWORYTÓW
Jeżeli ktoś spodziewał się, że pozyskanie Connora McDavida i Jacka Eichela szybko przyniesie zwycięstwa drużynom Edmonton Oilers i Buffalo Sabres, musi być nieźle zdziwiony. O ile Eichel w trzech spotkaniach dwukrotnie trafiał do siatki, to McDavid po pierwszych dwóch grach jest jednym z większych rozczarowań ligi. I nie chodzi tu tylko o fakt, że w żadnym z tych spotkań nie zdołał wpisać się do scoreboxu. Okrzyknięty największym talentem swojego pokolenia 18-latek gra po prostu bardzo słabo. Jego dobre akcje można policzyć na palcach jednej ręki, co zdecydowanie nie satysfakcjonuje ani działaczy, ani trenerów, ani kibiców Nafciarzy. Chwilowy kryzys, problemy z psychiką wywołane zbyt dużymi oczekiwaniami, czy może faktycznie w Edmonton potrafią zepsuć nawet największy hokejowy talent?
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do Jacka Eichela. Chłopak pokazał w tych trzech pierwszych meczach, że nie przez przypadek został draftowany z drugim numerem i już jako 18-latek zadebiutował w NHL. Dwie piękne, bliźniaczo podobne do siebie bramki przeciwko Ottawa Senators i Columbus Blue Jackets udowadniają, że Eichel dysponuje nieprawdopodobnymi snajperskimi możliwościami. Dobrze porusza się po lodzie, ładnie potrafi minąć rywala, dzięki czemu w meczu z Kurtkami był także bardzo blisko pięknej asysty.
Póki co Connor McDavid vs. Jack Eichel 0:2.
ROZCZAROWUJĄCY SAMOWIE
Do McDavida, w gronie zawodników mocno rozczarowujących dołączyli także grający dla Calgary Flames Sam Bennett i center Buffalo Sabres Sam Reinhart. Obaj typowani jako jedni z kandydatów do zdobycia Clader Trophy, mający dać swojej drużynie bardzo dużo dobrego i szybko przebić się do top lines swoich zespołów póki co zawodzą. Reinhart co prawda asystował przy jednej z bramek Sabres, jednak jego postawa nie odzwierciedla przedsezonowych oczekiwań. Bennett natomiast w dwóch pierwszych spotkaniach spisywał się fatalnie. Oddał jedynie dwa strzały na bramkę, niczym dziecko we mgle miotał się po lodzie, nie potrafiąc znaleźć sobie na nim miejsca. Po świetnej grze w zeszłorocznej fazie play-off, w Calgary spodziewano się po nim zdecydowanie lepszej gry.
IMPONUJĄCY EUROPEJCZYCY
Mimo, że oczy wszystkich skupione były na McDavidzie i Eichelu, show pierwszych dni nowego sezonu skradli zawodnicy z Europy. Grający dla New York Rangers Oscar Linderg, w trzech pierwszych meczach swojej drużyny aż czterokrotnie pokonywał bramkarzy rywali, mając duży udział przy zwycięstwach z Chicago Blackhawks i dwukrotnie z Columbus Blue Jackets. Lindberg zaimponował przede wszystkim celnością strzałów, gdyż do zdobycia czterech bramek potrzebował zalediwe 7 strzałów, co daje mu niemal 60% skuteczności. Dorzucając do tego fakt, że w statystyce +/- 23-letni Szwed ma póki co +5, śmiało można uznać go za rewelację ostatniego tygodnia. Zaskoczeni postawą Szweda muszą być także Coyotes, którzy oddali prawa do podpisania z nim kontraktu do Nowego Jorku w 2011 roku w zamian za Ethana Wereka.
Drugim, równie imponującym na początku sezonu zawodnikiem przybyłym z Europy jest Artemij Panarin. 23-letni, urodzony w Rosji skrzydłowy, już w swoim debiucie zdobył pierwszą bramkę, pokonując samego króla – Henrika Lundqvista. Prawdziwy pokaz umiejętności dał natomiast w meczu z New York Islanders, asystując przy bramkach Trevora van Riemsdyka i Patricka Kane’a oraz dorzucając własne trafienie, które jak się później okazało było game-winning golem. Panarin pokazuje, że scoutowie Blackhawks odrobili swoją pracę wyśminicie, a szefowie drużyny dobrze postąpili nie obawiając się zatrudnić zawodnika występującego do tej pory w rosyjskiej KHL.
https://www.youtube.com/watch?v=h0XHtpNF96c
O trzecim już tak dużo sie nie mówi, jednak jego wkład w grę Dallas Stars jest spory. Chodzi oczywiście o 22-letniego szwedzkiego centra – Mattiasa Janmarka, który imponował zaangażowaniem i umiejętnościami strzeleckimi. W pierwszych dwóch meczach dwukrotnie trafiał do siatki, najpierw zdobywając game-winning gola przeciwko Pittsburgh Penguins, a później już w 20. sekundzie otwierając worek z bramkami w meczu z Colorado Avalanche.
NOWA NADZIEJA SKRZYDEŁ
Doskonale w nową kampanię wszedł także pierwszoroczniak w barwach Detroit Red Wings – Dylan Larkin. Draftowany z numerem 15. w 2014 roku center już w pierwszym spotkaniu skradł serca kibiców, trafiając do siatki i asystując przy bramce Justina Abdelkadera. W kolejnym spotkaniu znów zaliczył asystę i z trzema zdobytymi punktami jest póki co jednym z lepszych rookies.
To jednak nie wszystko. Prawdziwie imponująca w przypadku Larkina jest kolumienka ze statystyką +/-, gdzie przy nazwisku 19-letniego Amerykanina widnieje +6, co jest na ten moment najlepszym wynikiem w lidze. Być może Larkin kiedyś stanie się dla Red Wings kolejnym Pawłem Daciukiem, jednak z pewnością czeka go jeszcze wiele pracy, aby osiągnąć poziom doświadczonego Rosjanina.