Tomas Plekanec podpisał z Montreal Canadiens dwuletni kontrakt o wartości 12 milionów dolarów. Czy to kolejne genialne posunięcie menadżera Marca Bergevina, czy przepłacona umowa dla doświadczonego już centra, który „prochu nie wymyśli”. Na sprawę można spojrzeć dwojako.
Czech jest doskonałym przykładem na to, jak gracz bez szałowych statystyk i zagrywek może przejść przez swój prime-time i dostać jeszcze podwyżkę na następnym kontrakcie. Na obowiązującym jeszcze zobowiązaniu (sześć lat od 2010) Tomas nigdy nie zawiódł. Popatrzmy na te sezony:
Jedyny rok w którym nie zdobył więcej niż 50 punktów jest kampania skrócona przez lokaut, notabene najlepsza dla niego jeśli przeliczać punkty na ilość meczów (2.2 pkt na mecz!). Na te swoje pięć milionów za rok Plekanec zarabiał więc regularnością i prezentował liczby godne drugiego centra w każdym zespole NHL.
Problem pojawia się w momencie gdy uświadomimy sobie, że dla Habs to bardzo często center numer jeden. Wtedy te liczby mogą wydawać się zbyt małe, ale patrząc na to przez pryzmat stylu gry i potrzeb drużyny jest to zupełnie wystarczająca opcja. Zwłaszcza, że pod skrzydłami Plekanca do roli „jedynki” dorasta powoli Alex Galchenyuk, a gra sterowanej przez niego drugiej formacji napawa optymizmem. Możemy więc już za rok zobaczyć Plekanca jako 2C, a Galchenyuka jako 1C i nadal będzie to dobry układ finansowy dla Habs.
Szukając porównania pieniężnego i wiekowego można nawiązać do umowy Ryana Keslera i tu także widzimy, że menadżer Kanadyjczyków nie popełnił błędu. Owszem dał kontrakt 33-latkowi i tak, jest to nie mały pieniądz. Ale w porównaniu do tylko dwa lata młodszego Keslera (a mającego dużo cięższy życiowy przebieg) jest to umowa o cztery lata krótsza i wciąż bardziej przyjazna budżetowi.
Wielkimi zaletami Plekanca jest zdrowotność (opuścił tylko 12 meczów od sezonu 2006-07, w ostatnich sezonach niemal regularnie gra po prawie sto spotkań), gra w defensywie więcej niż poprawnie (TOP10 centrów w NHL) i prawie zawsze dobrze kontroluje sytuacje nawet zaczynając we własnej zonie. Poza tym zawsze jest w tej umowie furtka bezpieczeństwa, brak jakichkolwiek klauzul umożliwia Bergevinowi handlowanie czeskim środkowym w każdym momencie.
Dlaczego to steal:
1) Bo w przeliczeniu na punkty to korzystna umowa
2) Bo daje jeszcze czas na finałowe „dopieczenie” się Alexa Galchenyuka
3) Bo to zgrane i oddane tej drużynie chłopisko
Dlaczego to overpaid:
1) Bo ma już 33 lata i młodszy nie będzie
2) Bo można by w jego minuty próbować sprowadzić kogoś bardziej ofensywnego
3) Bo przecież Canadiens za czasów Plekanca nie doszli nawet do finałów, więc jak mają wygrać z nim Puchar Stanleya