Eric Boulton podpisał roczną umowę z Islanders. Kontrakt opiewa na 575 tysięcy dolarów oraz 25 tysięcy dolarów za każdą wygraną rundę play-off. Oznacza to, że jeżeli Islanders zdobyliby Puchar Stanleya, Boulton zarobi dodatkowe 100 tysięcy dolarów.

39-letni zawodnik to weteran lodowisk najlepszej hokejowej ligi świata. W sumie rozegrał w niej 648 spotkań, 31 razy wpisując się na listę strzelców i notując 48 asyst. Bardziej jednak niż z umiejętności czysto hokejowych słynął z twardej gry w defensywie i umiejętnego używania pięści, kiedy sytuacja tego wymagała. Draftowany przez New York Rangers w 9 rundzie draftu 94’, karierę zaczynał w Buffalo Sabres, jednak większość swojej kariery spędził w Atlancie, grając dla nieistniejących już Trashers. Później miał jeszcze roczną przygodę z Devils, po czym w sezonie 2012/2013 trafił właśnie do Islanders, gdzie spędził kolejne trzy lata. W sezonie 2014/2015 rozegrał zaledwie 10 spotkań i włodarze ekipy z Long Island nie zdecydowali się przedłużyć z nim kontraktu.

Mimo to Boulton, podpisując PTO, znów znalazł się w kadrze na obóz przygotowawczy przed nowym sezonem. Negocjacje nie doprowadziły do porozumienia i wydawało się, że to koniec przygody Erica z NHL. Islanders ze swojej pierwotnej decyzji wycofali się zaledwie po trzech meczach nowego sezonu.

Boulton z pewnością zwiększy głębię zespołu, pozwoli przestać obawiać się enforcerów innych zespołów i da Jackowi Capuano więcej możliwości w ułożeniu bottom lines Wyspiarzy. Mimo to, decyzja drużyny z Nowego Jorku dziwi, bowiem Boulton w ciągu ostatnich trzech lat jedynie 48 razy założył niebiesko-pomarańczowy trykot.