Sezon NHL to z reguły wyścig po najwyższe zdobycze punktowe, największą liczbę asyst a także śrubowanie personalnych rekordów. Jednym z takich wyścigów był tegoroczny bieg po tytuł hokejowego człowieka z żelaza, czyli „Iron Mana” – zawodnika, którego zasługą dla historii ganiania za gumowym krążkiem będzie najdłuższa passa bez opuszczenia choćby jednego spotkania. Rozpływające się nad zawodnikami media, pełne podziwu gazety, studia telewizyjne i podcasterzy, tony lukru wylewające się na Phila Kessela i Keitha Yandla towarzyszyły nam przez całą kampanię. Ostatecznie wygrał ten pierwszy, ale śmiało można powiedzieć, że zrobił to na wielu, wielu garbach. Wielu musiało przegrać, by „Phil the thrill”  mógł wygrać.

Zamów papierowy Skarb Fana NHL na sezon 2022/23!

Co trzeba zrobić, by zostać Iron Manem w NHL?

Aby zagrać niemal 1000 spotkań z rzędu, trzeba pójść jedną z dwóch ścieżek. Pierwsza wymaga niezłomnego zdrowia, które wymaga niestety doskonałego, niezależnego od nas DNA. Po drugie, musimy zawsze dbać o możliwie najwyższą formę. Trzy, musimy być przydatni w lidze NHL przez tak długi okres, bo jest zdecydowanie najtrudniejszym z czynników. Po czwarte, musisz zachowywać się na tyle ładnie, by po drodze żaden sędzia ani żaden komisarz nie zechciał usadzić cię na choćby jedno spotkanie. Wreszcie po piąte, musimy mieć cholerne, ale to cholerne szczęście. Prób pobicia tego rekordu było wiele, a większość z pretendentów „spadła z rowerka” na pewnym etapie walki.

Warunek zdrowia i szczęścia w końcu nie został spełniony przez Jaya Bouwmeestera, który w 2014 roku, po rozegraniu 737 spotkań z rzędu najechał na wyrwę w lodowisku. Kilka lat później, Jay dozna zawału serca i będzie musiał zakończyć długą karierę. Passa Patricka Marleu miała skończyć się w 2019 roku, gdy sezon zaczął się bez jego udziału. Jego passa przetrwała jednak z powodu technikaliów, a konkretnie z powodu braku kontraktu, co sprawiało, że Patrick nie był w tym momencie zawodnikiem NHL, więc z technicznego punktu widzenia jego passa nie została przerwana. Bramkarz Maple Leafs czy Blackhawks, Glenn Hall, rozegrał w latach 502 spotkania z rzędu, co na dzisiejsze warunki wymagałoby sterydów, formy i leków anabolicznych jeszcze ludzkości nieznanych.

Dlaczego Keith Yandle nie był problemem?

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.

Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
Mbank: 22 1140 2004 0000 3902 8240 3095

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni19 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

1 KOMENTARZ

  1. W każdym sporcie jest taka menda. W NFL jest słąwny i dobry rozgrywający, którego miano za wspaniałego człowieka, super motywatora i wszystko inne „naj”. A po zmianie klubu wychodzą takie kwiatki, że nawet kumple z drużyny nie mogli z nim normalnie pogadać. Żeby to zrobić, musieli najpierw zadzwonić do jego agenta.

Comments are closed.