Czy, jeśli nie zagrałeś nigdy w NHL, a czterdziestka zbliża się nieubłaganie, masz jeszcze jakiekolwiek powody, by pomyśleć o debiucie w tej lidze? W normalnych warunkach powinieneś dać sobie spokój i zająć się hodowlą jedwabników, ale jeśli masz niewyobrażalnie dużo szczęścia, to cud może się zdarzyć.
Takie dwie historie znamy z ostatnich kilku lat, gdy swoje pierwsze i jedyne minuty na lodowiskach NHL rozegrali dwaj bramkarze. Ani Scott Foster, ani tym bardziej Jorge Alves nie mieli prawa marzyć o tym, że dostaną kiedykolwiek taką szansę. Pierwszy poważniejszy kontakt z hokejem zakończył na poziomie akademickim w 2005 roku, szczytem sportowych osiągnięć drugiego było kilka meczów rozegranych w drużynach występujących w trzecio- i czwartorzędnych rozgrywkach ligowych (ECHL i SPHL). Zbieg okoliczności sprawił, że Foster wystąpił przez kilkanaście minut w jednym ze spotkań Chicago Blackhawks, a Alves zamienił na 9 sekund obowiązki speca od sprzętu hokejowego Carolina Hurricanes na wchodzącego z ławki rezerwowego bramkarza drużyny.
https://nhlw.pl/2022/09/zamow-papierowy-skarb-fana-nhl-na-sezon-2022-23/
Obie te historie znamy dość dobrze, bo wydarzyły się w ostatnich 3 latach. Foster, gdy pojawiał się na lodzie, miał już skończone 36 lat, natomiast Alves w momencie swojego osobliwego debiutu był już niemal 38-latkiem (brakowało mu miesiąca do osiągnięcia tego wieku). Na obie patrzymy też przez pryzmat ich chwilowego charakteru oraz faktu, że dotyczyły bramkarzy. Okazuje się jednak, że NHL ma w swoich kronikach zapisane trzy nazwiska graczy z pola, którzy swoje pierwsze mecze na najwyższym ligowym poziomie rozgrywali, gdy zdążyli już pokroić tort z 37 świeczkami na nim.
JIM ANDERSON (LOS ANGELES KINGS, LW, debiut 06.01.1968 r. w wieku 37 lat i 37 dni)
Pierwszym z takich graczy był Jim Anderson, który zagrał siedem spotkań w sezonie 1967/68, reprezentując barwy nowo powstałej ekipy Los Angeles Kings. Od początku lat 50. minionego stulecia błąkał się po niższych ligach seniorskich w Kanadzie i USA, nigdzie nie mogąc dłużej zagrzać miejsca. Grywał dla drużyn z Detroit, Edmonton, Windsoru czy nawet Shawinigan. W końcu trafił do występujących w AHL Springfield Indians i związał z nimi niemal całą swoją hokejową karierę. Swój debiutancki sezon okrasił zdobyciem nagrody dla najlepszego debiutanta ligi, później z nim w składzie Indianie trzy razy z rzędu sięgali po Calder Cup, do dzisiaj pozostając jedyną taką ekipą w historii tych rozgrywek.
W 1967 roku Królowie, przystępując do rozgrywek NHL, porozumieli się z drużyną ze Springfield, czyniąc ich swoją filią i zmieniając im przy okazji nazwę na Kings. Seria sześciu porażek z rzędu sprawiła, że tuż po Nowym Roku trener Red Kelly był zmuszony szukać pomocy w AHL-owych „rezerwach”. Swoją szansę otrzymał przy tej okazji również Anderson. W trzech pierwszych meczach zdołał oddać tylko kilka celnych strzałów, nie notując jednak ani jednego punktu. Za to w czterech kolejnych spotkaniach, które rozegrał, dwukrotnie asystował, by w końcu wpisać się też na listę strzelców. W swoim siódmym meczu w barwach Kings pokonał Charliego Hodge’a, golkipera Oakland Seals, ale spotkanie i tak ekipa z LA przegrała. Dla skrzydłowego było to też pożegnanie z krótką zawodniczą karierą w NHL.
Na kolejne niemal dwa lata wylądował w AHL, gdzie śrubował jeszcze swoje punktowe rekordy, do dziś pozostając jedną z legend tej ligi. Do NHL wrócił natomiast na krótko w sezonie 1974/75. Znów związał się z nowo powstałą organizacją, ale ponownie nie potrwało to zbyt długo. Został mianowany pierwszym szkoleniowcem Washington Capitals, ale dowodzona przez niego ekipa była ligowym pośmiewiskiem. W trakcie 54 gier z Andersonem na ławce Stołeczni wygrali tylko 4 razy, a on sam ostatecznie stracił pracę. Później wrócił do Kings, ale przez 19 kolejnych lat zajmując się skautingiem na rzecz kalifornijskiego klubu.
HELMUTS BALDERIS (MINNESOTA NORTH STARS, RW, debiut 05.10.1989 r. w wieku 37 lat i 66 dni)
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |