Kiedy liga zawiesiła rozgrywki z powodu epidemii COVID-19, kilku rozgrzanych do czerwoności graczy zostało zmuszonych do mocnego wyhamowania. Oczywiście implikacje w świecie sportu są tymi mniej ważnymi, gdy pomyślimy o przerażających realiach w życiu codziennym. Zatrzymując się jednak na chwilę przy tych pierwszych, w hokejowej społeczności w najlepszej lidze świata jest pewna grupa, która może być szczególnie niezadowolona z przymusowej przerwy. To ci, którym w ostatnim czasie wyjątkowo dobrze układała się gra. Dla niektórych ten impet, którego udało się nabrać, mógł przełożyć się na zwiększenie szans na zdobycie którejś z prestiżowych nagród indywidualnych. Inni, przykrywali nim wyraźnie słabszą pierwszą część sezonu. Z kolei niektórzy spośród młodszych mogli zakładać, że oto jest ten przełomowy moment, w którym ugruntują swoją pozycję w lidze.

Kto konkretnie stracił najwięcej rozpędu, w momencie gdy przerwano tegoroczne zmagania?

1. Mika Zibanejad, New York Rangers

Niesamowita postawa Zibanejada na dystansie ostatnich miesięcy poprzedzających zawieszenie rozgrywek, to jedna z bardziej ekscytujących historii tegorocznej kampanii. I to nie tylko dlatego, że 5 marca strzelił 5 goli w jednym meczu. Szwedzki napastnik Rangers 40 swoich ostatnich występów okrasił 34 trafieniami, co daje zawrotne tempo 70 goli na sezon. Podczas niesamowitej serii ostatnich dwunastu rozegranych meczów, wbił rywalom 16 bramek, a łącznie uzbierał 23 punkty. Im bliżej przymusowej przerwy, tym było lepiej, bo przecież znajdował drogę do siatki w sześciu ostatnich występach, a ta sztuka udawała mu się aż 11 razy. Wow!

Midas a nie Mika – Zibanejad zamienia wszystko w złoto

To pozwoliło mu na przekroczenie bariery 40 goli w całych rozgrywkach i doszlusowanie do ścisłej ligowej czołówki strzelców, bo przecież niesamowici współiderujący lidze w tej statystyce David Pastrnak i Aleksander Owieczkin mają tych bramek po 48. Warto przypomnieć, że Zibanejad opuścił już z powodu urazów 13 spotkań tej kampanii, więc średnią goli na mecz ma dużo bardziej imponującą od całej reszty. Gdyby rozegrał komplet spotkań na poziomie 0.72 trafień na mecz, to już teraz miałby w dorobku 50 bramek. Z taką serią na początku marca, można było się zastanawiać czy jest w stanie dopaść plasujących się przed nim strzelców i włączyć się realnie do walki o Rocket Rochard Trophy. Tego się już raczej nie dowiemy…

2. Kevin Fiala, Minnesota Wild

Fiala, mimo wciąż młodego wieku, zyskał w ostatnim czasie drugie życie. Przed draftem 2014, był pewniakiem do wysokiego miejsca w pierwszej rundzie, a specjaliści od tematu określali go mianem artysty, o wielkiej kreatywności i niezwykłych umiejętnościach. Wszyscy spodziewali się, że nie minie wiele czasu, nim zacznie mocno punktować na taflach NHL. Gdybyśmy zapadli wtedy w śpiączkę i obudzili się w ostatnich tygodniach, nie bylibyśmy zdziwieni jego postawą. Jednak znając historię Szwajcara, trzeba powiedzieć, że drogę na szczyt wybrał sobie bardzo okrężną. Najpierw drażnił swoimi niewykorzystanymi możliwościami Nashville Predators, potem złamał nogę na samym początku walki w fazie play-off, aż wreszcie nie zrobił pierwszego dobrego wrażenia po przeprowadzce do Minnesoty. Najważniejsze jednak, że wreszcie zdaje się zmierzać we właściwą stronę.

Za takim Kevinem Fialą usychali z tęsknoty w Minnesocie

Zaczął tegoroczną kampanię od jednego „oczka” w pierwszych ośmiu występach, potem przyszły 54 w kolejnych 56 potyczkach. W 18 ligowych starciach poprzedzających przymusową pauzę, uzbierał 14 goli i 26 punktów, notując przy tym raptem 17:36 średniego czasu na lodzie na mecz. Na tym krótkim wycinku w liczbie bramek poprzedzał go tylko Zibanejad, a w liczbie punktów tylko Zibanejad i Leon Draisaitl z Edmonton Oilers. Fiala nagle objawił się nam jako pierwszoliniowy strzelec. Bardzo ciekawe, czy Szwajcar zostanie na takim poziomie, gdy wreszcie znów będzie można grać o ligowe punkty. Oby tylko nie było to dopiero w kolejnym sezonie…

3. Juuse Saros, Nashville Predators

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
Idea Bank: 84195000012006351270730001

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj