Kto powiedział, że wymiany są niemożliwe w dzisiejszej NHL. Nie dość, że wymiana jest ogromna, bo składa się z dziewięciu zawodników, to jeszcze jej kluczową postacią jest jeden z kapitanów historycznej i wewnątrz dywizyjnej rywalizacji. Trade między Ottawa Senators i Toronto Maple Leafs wygląda następująco:

Ottawa Senators pozyskali:

  • D Dion Phaneuf
  • F Matt Frattin
  • F Casey Bailey
  • F Ryan Rupert
  • D Cody Donaghey

W drugą stronę, do Toronto powędrowali:

  • D Jared Cowen
  • F Colin Greening
  • F Milan Michalek
  • F Tobias Lindberg
  • Wybór w drugiej rundzie draftu 2017

Najważniejsza informacja uzupełniająca dotycząca tej wymiany: żadna z drużyn nie zatrzymuje ani dolara w żadnym z kontraktów.

Analizę zacznijmy od najważniejszego elementu wymiany, czyli od byłego już kapitana Maple Leafs, Diona Phaneuf. Ze strony Senators jest to natychmiastowa poprawa sytuacji defensywnej zespołu. Dion nigdy nie był i nie będzie obrońcą numer jeden, tak jak widział to poprzedni Front Office z Toronto. W Ottawie nie będzie to problemem, z faktu że posiadają najlepszego obrońcę ligi, Erika Karlssona. Jeżeli będzie ustawiony odpowiednio niżej w rotacji defensorów, Dion powinien być bardzo pożytecznym elementem obrony Senators.

Do aspektów czysto sportowych dochodzi jeszcze spora doza doświadczenia jaką może przynieść on do nowej szatni. Jako wieloletni kapitan chyba najbardziej obleganej medialnie drużyny ligi, Phaneuf wywiązywał się ze swoich obowiązków bez zarzutu, był bardzo lubianym kolegą i miał szacunek całej szatni. Niestety dla Senators, bierze ze sobą również pozostałe 6 lat kontraktu z kwotą $7 milionów rocznie.

I tu zaczynają się pozytywy dla Maple Leafs. Oddając swojego kapitana podpisanego na zdecydowanie zbyt dużo i długo, udało im się wyczyścić książki rozliczeniowe już z trzech gigantycznych, ale niestety całkowicie nietrafionych kontraktów. W niecały rok Toronto (jakimś cudem) udało się pozbyć najgorszego ligowego kontraktu należącego do Davida Clarksona (jeszcze 5 lat x $5.25M), kontrakt Philla Kessela przynajmniej w większości (oddali na 7 lat $6,8M zostawiając $1,2M) a teraz jeszcze zobowiązanie wobec kapitana (jeszcze 6 lat x $7M). Całkiem nieprawdopodobna sytuacja, rozważając jeszcze rok temu, że te trzy kontrakty były teoretycznie „przyspawane” do Toronto na wieki.

Oczywiście oddanie takiego obrońcy jak Dion automatycznie tworzy lukę w defensywie i czyni zespół gorszym na dzień dzisiejszy. Jednak musimy pamiętać, że Leafs podchodzą do tego jako plan długoterminowy. Wyczyszczenie tak długiego kontraktu daje bardzo duże możliwości na budowę zespołu niemal od podstaw, bez potrzeby martwienia się o miejsce pod czapką płac. Kibice Maple Leafs pamiętają zapewne zapowiadany na konferencji Mike’a Babcocka „ból”. Cóż, w takim razie nadszedł on dość niespodziewanie i z niezłym przytupem. Ale taka niestety musi być kolej rzeczy.

Frattin, Bailey, Rupert i Donaghey to tak naprawdę tylko elementy do dopełnienia tej wymiany. Ich wartość rynkowa jest bardzo mała. Frattin to już dojrzały zawodnik, raczej skazany na karierę w AHL. Natomiast Bailey, Rupert i Donaghey to prospekci o niskim potencjale i ich ewentualny rozwój do poziomu NHL jest bardzo mało prawdopodobny.

Trzech graczy NHL którzy oddali Senators to tak naprawdę krótkotrwałe (każdy kontrakt kończy się z upływem senozu 16/17) salary dumpy. Jako że Maple Leafs potrzebują rzeczywistych zawodników, mogących ubrać bluzę i wyjść na lód, nawet przepłaceni zawodnicy mogą być przydatni w uzupełnieniu pełnego, lecz niezbyt dobrego składu. Ale jak już wspomniałem, ich kontrakty to zobowiązania krótkoterminowe, więc nie będą wadzić gdy trzeba będzie zapłacić przyszłym zawodnikom, a na teraz nie są żadnym problemem dla bogatych właścicieli Leafs.

Najciekawszym moim zdaniem, być może nawet ukrytym skarbem tej wymiany to prospekt Tobias Lindberg. Wybrany w czwartej rundzie draftu z roku 2013 roku Lindberg to duży skrzydłowy (191 cm/98 kg) o sporym potencjale. O niebo lepszy zawodnik niż wszyscy oddani w tej wymianie prospekci ze strony Leafs.

Obecny asystent Leafs DJ Smith miał z nim styczność w Oshawa Generals, gdy był on head coachem tej drużyny. Razem rok temu zdobywali Memorial Cup dla najlepszej juniorskiej ekipy CHL. W swoim jedynym sezonie w OHL, Lindberg miał bardzo przyzwoite statystyki. W 67 rozegranych meczach uzbierał 32 bramki i 46 asyst, w sumie 78 punktów. W playoffach dołożył 7 bramek i 12 asyst w 21 meczach. Nie miał zamiaru zwolnic również pod sam koniec rozgrywek dokładając kolejne 5 punktów w 4 meczach o Memorial Cup.

W obecnych rozgrywkach był on zawodnikiem Binghamton Senators w AHL. Jak do tej pory uzbierał 22 punkty w 32 meczach. Być może nie powalające statystyki, ale nie grał czołowych minut w swoim zespole. Zaglądając trochę głębiej w statystyki AHL możemy zobaczyć że jest jednym z najlepszych młodych zawodników AHL (ma zaledwie 20 lat). Plasuje się na szóstym miejscu w całej AHL pod względem podstawowych punktów (gole + asysty pierwszego stopnia)/60 minut gry. To świetny wynik, w lidze zdominowanej przez bardziej doświadczonych graczy. Po transferze będzie on zawodnikiem afiliacji Maple Leafs, Toronto Marlies, którzy w tym roku celują w zwycięstwo w Calder Cup, patrząc na ich dotychczasowe dokonania.

Patrząc całościowo na wymianę uważam, że jest to udana transakcja dla obu klubów, tylko że w różnych parametrach czasowych. Toronto staje się gorsze na dzień dzisiejszy (jednak poprawiają swoją potencjalną pozycję draftową) jednak dostają ulgę kontraktową na przyszłość, plus obiecujący prospekt, plus bardzo wartościowy wybór w drugiej rundzie draftu. Senators w obliczu walki o tegoroczne playoffy, uzupełniają formację defensywną o dobrego zawodnika do swojego TOP 4 i pozbywają się kłopotliwych kontraktów umożliwiając kolejne ruchy przy trade deadline. Jednak kosztem natychmiastowej poprawy komplikują swoją przyszłość przygarniając na swoje barki bardzo długi i kosztowny kontrakt, który może okazać się jeszcze trudniejszy do oddania wraz z potencjalnie coraz gorszą i starszą wersją Phaneufa.