Anaheim Ducks wymienili się z Chicago Blackhawks w transferze „gracza za gracza”. Z ekipy Kaczorów do Czarnych Jastrzębi przeniósł się Jiri Sekac, zaś w drugą stronę powędrował Ryan Garbutt. Chociaż obaj są predysponowani do gry na lewym skrzydle, to dwóch zupełnie innych graczy, odpowiadających lub nie odpowiadających na zupełnie inne zapotrzebowanie. Kto ubił więc lepszy interes i czy ten deal to aby na pewno nie tylko zabawa w cyferki obu menadżerów?
Bez wątpienia ma to związek w przypadku Chicago Blackhawks i ich polityki kontraktowej – to kontynuacja schodzenia w dół z wciąż cisnącym w pasek limitem płacowym. Kontrakt 22-letniego Sekaca to RFA już po zakończeniu tego sezonu, a jego teraźniejsze obciążenie to 900 tysięcy dolarów. 30-letni Garbutt pozornie kosztował tyle samo 900 tysięcy (bo drugie 900 tys. z jego pensji pokrywają Dallas Stars) był jednak balastem jeszcze przez najbliższy rok i to był ważny czynnik dla menadżera Bowmana.
Drugą różnicę pomiędzy oboma graczami już podałem – jest to wiek. 22-letni Czech rozpoczął przygodę z NHL i jeszcze w barwach Montreal Canadiens zabłysnął kilkoma dobrymi akcjami pokazując że może być skill playerem. Przebłyski już były, jeśli nawet nie przyszłaby regularność to zawsze mógł wykwalifikować się w jakiejś dziedzinie i pozostać dobrym atutem w bottom-six.
Garbutt teoretycznie jest w wieku najlepszym dla hokeisty-napastnika (wczesne 30), nie umie on jednak tyle co Sekac. Jest raczej znany z gry typu „pest”, czyli jako szkodzenie rywalowi. Trzeba przyznać że ma tę przewagę nad Sekacem iż wie jak posługiwać się ciałem (tylko w tym sezonie rozdał już 94 bodiczki), potrafi prowokować ale nie nadaje się do gry kombinacyjnej.
Nawet zestawiany z Jonathanem Toewsem, próbowany w wysokiej rotacji Blackhawks nie punktował i przynosił straty. Nie pasował do filozofii Joela Quenville’a – może lepszy użytek z niego zrobi Bruce Boudreau, który korzysta już z podobnych charakterów Ryana Keslera czy Coreya Perry’ego. W Aneheim nie wypalił eksperyment z dodaniem szybkości Carla Hagelina, może pójście w bardziej atletyczny hokej da lepsze rezultaty. W Chicago uważają inaczej.
Zdobycz punktowa obu zawodników w tym sezonie to sprawy minimalistyczne. Garbutt zdobył sześć punktów w 43 grach, a Sekac ma cztery punkty w 22 spotkaniach (grał mniej – głównie przez wspomnianą już sporą konkurencję). By ich sprawiedliwie ocenić przedstawimy więc grafikę z tego i poprzedniego sezonu zawierającą dane z gry 5 na 5. Wybraliśmy najbardziej kontrastowe statystyki, by pokazać największe różnice pomiędzy graczami:
Trzeba zauważyć, że Ducks bardzo wzmocnili lewą flankę bo przecież nie tak dawno sięgnęli też po Davida Perrona, którego naturalne predyspozycja to gra właśnie po lewej stronie. Oprócz tego grają na „lewej” także Patrickiem Maroonem i czasami nawet naturalnym centrem Rickardem Rakellem. W rotacji mają jeszcze na tej pozycji Andrew Cogliano i Shawna Horcoffa. Z punktu widzenia zapotrzebowania nie jest to więc jakiś „łamiący” transfer – nie wypełnia wyraźnej luki czy jakiegoś braku. Tylko nieznacznie mniejszą konkurencję będzie miał Sekac w Chicago gdzie po lewej ma Shawa, Panarina i Desjardinsa. Wyżej oceniamy jednak jego szansę w rywalizacji o minuty z na przykład Desjardinsem niż szansę Garbutta w zestawieniu choćby z Cogliano czy Rakellem.
Przy okazji grafiki widzimy też jeszcze jeden fakt o którym wcześniej nie wspomnieliśmy – dla obu zawodników to już trzeci klub w ciągu dwóch sezonów. Sekac awansował do NHL dzięki niezłemu potencjałowi uwolnionemu w KHL (Lew Praga), bardzo dobrze wprowadził się do ekipy Canadiens, którzy jednak przygotowując się do fazy play-off woleli wymienić go na Devante Smith-Pelly’ego z Anaheim Ducks.
Garbutt przez wiele lat grał dla Dallas Stars gdzie przebijał się bez draftu przez wszystkie szczeble organizacyjnej hierarchii (od ECHL przez AHL aż do NHL). W wakacje wymieniono jego i Trevora Daly’ego na Patricka Sharpa i Stephena Johnsa. Co ciekawe aktualny zwrot Chicago za Sharpa po ruchach wykonanych w tym sezonie to Sekac i Scuderi (sprowadzony z Penguins wcześniej w tym sezonie za Daly’ego).
Plusy dla Blackhawks z wymiany Garbutt na Sekaca:
– Kontrakt schodzi po tym sezonie
– Joela Quenneville’a może go oszlifować
– Stanowi realne wzmocnienie lewej flanki
Plusy dla Ducks z wymiany Sekac na Garbutta:
– Zmiana systemu gry na szybszy nie wyszła, trzeba więc wrócić do rozwiązań z poprzedniego sezonu i mieć do tego ludzi
– Menadżer już teraz porządkuje sprawy kontraktowe skreśla z listy nazwisko przy którym musiałby spędzić czas negocjacyjny (ważny kontrakt Garbutta na kolejny rok)
– Więcej twardości, sprytu i prowokacji w składzie