W NHL zawsze było, jest i będzie tak, że jedni kradną okładki magazynów, okupują strony główne największych serwisów internetowych, a inni – choć sportowymi osiągnięciami wcale tak wiele nie ustępują – zamiatani są pod dywan. Czy można mieć o to pretensje? Nie. Ludzie chcą czytać, oglądać i słuchać o McDavidzie, Crosbym, Owieczkinie, Matthewsie, Laine, Karlssonie. A czy można mieć im to za złe? Też nie! Wszystko opiera się na banalnie prostych mechanizmach popularności.

Nasza liga to nie tylko niepowtarzalna jakość na lodzie, ale także ogromne przedsiębiorstwo, które musi zarabiać na swoich twarzach. Jakie mamy twarze? Wystarczy zerknąć na najlepiej sprzedające się jerseye – w czołówce statystyk za sezon 17/18 są Matthews, Sid, McDavid, Fleury, Ovi, Kane, Toews, Tarasenko, Bergeron, Eichel, Malkin. Znalezienie dedykowanego artykułu na temat któregoś z tych panów także nie będzie stanowiło problemu. Co wpływa na popularność? Wiele czynników. Sukcesy indywidualne, drużynowe, a także hokejowy rynek, jaki przyszło im reprezentować. Toronto jest na tyle potężnym, że nawet jeśli obetniesz sobie uszy, a następnie zakopiesz się 50 metrów pod ziemią, i tak usłyszysz o dobrych wynikach Leafs i wyczynach Matthewsa. Zupełnie inaczej sprawy mają się w przypadku organizacji takich jak Blue Jackets, Coyotes, czy Panthers.

Dzisiaj swoje pięć minut dostaną wszyscy ci, którzy na nie zasługują, ale ich nazwiska zostają regularnie pomijane przez media oraz fanów, kiedy mowa o najlepszych zawodnikach.

Jonathan Huberdeau

Hooby Dooby Doo zgarnął nagrodę dla rookie of the year w 2013 i zdaje się wyczerpał limit atencji na co najmniej kilka kolejnych lat, ponieważ próżno szukać nowinek na jego temat. Od premierowego sezonu minęło już trochę czasu i Kanadyjczyk nieco ostudził wielkie nadzieje z nim związane, ale z każdym rozegranym meczem coraz mocniej przypomina o swojej przynależności do czołówki. Rok temu zabrakło jednego punktu do granicy 70, a w trwających rozgrywkach ma już ich na koncie aż 42, przy 34 rozegranych meczach. W sześciu kolejnych potyczkach notował przynajmniej dwa oczka, czym niemal wyrównał rekord ustanowiony przez Pawła Bure. Gorąco zachęcam do poświęcenia jednej nocy na obserwację jego poczynań, ponieważ mamy do czynienia z najbardziej zabójczą wersją Jonathana w całej historii jego występów.

Esa Lindell

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj