Natłok zdarzeń w Sunrise, „klasyczny” niewypał, amerykański bohater Quick raz Jaromir Jagr bojący się o życie. Tak wyglądał tydzień w NHL.
Plus tygodnia: Florida Panthers i wszystko co z nimi związane. Rekordowe w skali organizacji 8 wygranych z rzędu (teraz już 9), samotna krucjata Jaromira Jagra ku szczytom klasyfikacji wszech czasów, rekordowe 71. czyste konto Roberto Luongo, przedłużenie kontraktów menedżera Dale’a Tallona i trenera Gerarda Gallanta, pełna hala na sobotnim meczu z New York Rangers (3. najwyższa frekwencja w historii: 20289 fanów!). Ufff, długa wyliczanka, prawda? Doskonale dzieje się na południu Florydy.
Jeszcze więcej? Proszę bardzo: Panthers ogłosili, że od kolejnego sezonu będą obowiązywać nowe bluzy meczowe. George Richards, dziennikarz będący bardzo blisko klubu potwierdził, że będą bardzo podobne do poniższych projektów:
@GeorgeRichards how does this @FlaPanthers mock-up look? (based on the info you tweeted out yesterday) #FlaPanthers pic.twitter.com/fzjccLtF6h
— Ryan Mackman 🟦 (@rmackman) January 2, 2016
Która bardziej wam się podoba?
Minus tygodnia: Winter Classic. Sam mecz nie porwał, choć z tego powodu nie robiłbym tragedii. Już wcześniej zdarzały się kiepskie noworoczne widowiska, co nie przeszkadzało w dobrym sprzedaniu tego produktu. Klasyk spowszedniał, co przekłada się na nikłe zainteresowanie mediów i ogółu kibiców. Jasne, lokalni fani i tak zjawili się na stadionie, nieźle prezentowali się wszędobylscy kibice Canadiens, lecz liczby nie kłamią:
https://twitter.com/alex_prewitt/status/683796495104086017
To był najsłabiej oglądany Winter Classic w historii. Opadły emocje wokół świetnego niegdyś serialu Road to the Winter Classic kręconego przez HBO (dziś robi go anonimowy EPIX), brakuje nawet fajnych lokalnych smaczków. Prosty przykład – w Nowy Rok na Gillette Stadium zabrakło uwielbianego przez kibiców Bruins Rene Rancourta, etatowego śpiewającego hymny, tak samo jak na muzycznej scenie imprezy próżno było szukać bostońskiej grupy Dropkick Murphys, mocno kojarzonej ze sportem w Nowej Anglii. Nie tędy droga.
Absurd tygodnia: Fani Toronto Maple Leafs słusznie zauważyli, że po fatalnym starcie zespół niepostrzeżenie wdrapał się na poziom .500 hockey, czyli zdobył połowę możliwych punktów (37 pkt w 37 meczach). W teorii brzmi nieźle, szkopuł w tym, że loser point totalnie zakrzywia ligową rzeczywistość. Dziś .500 hockey nie jest przeciętnością – Maple Leafs są na czwartym miejscu od końca. Do tego od dawna zmierzał Gary Bettman. Ma być równo, iluzja posiadania szans na awans ma ogarniać jak największą ilość drużyn..
Rekordzista tygodnia: Jonathan Quick został najlepszym amerykańskim bramkarzem pod kątem czystych kont w karierze. Golkiper Kings zaliczył 40 shutout i na liście wszech czasów zrównał się z Johnem Vanbiesbruckiem oraz Frankiem Birmiskiem. Nieźle jak na 29-latka.
Ciekawostka tygodnia: Rob Martell, wieloletni arbiter NHL-owych spotkań, miał niedawno przyjemność sędziować mecz nr 1000 w karierze. Jubileuszowe wydarzenie było zarazem ostatnim meczem Martella w lidze. Często czepiamy się sędziów, krytykujemy ich decyzje lecz równie często podkreślamy, jak ciężką mają pracę. Rob Martell wykonał ogrom pracy i za to należy mu się ogromny szacunek.
Tweet tygodnia:
Nieoceniona Stehpanie Vail, czyli dyżurne „oko Wielkiego Brata”, wychwyciła taką perełkę:
https://twitter.com/myregularface/status/683428263700643841
Lecz tradycyjnie musimy znaleźć miejsce na Jaromira Jagra, który obawiał się gry 3-na-3 w Meczu Gwiazd. Teraz Czech boi się jeszcze bardziej, b będzie musiał bić się z potworem Johnem Scottem:
Fans-I was afraid,that 3on3 all-Star game may kill me,now,I am more afraid,fighting John Scott 6,8 300 during All-Star, kill me for sure
— Jaromir Jagr (@68Jagr) January 2, 2016
Król!