Kilka tygodni temu gdy na portalu przedstawialiśmy Wam sylwetkę Artiemija Panarina pisaliśmy o jego problemach w adaptacji z nową amerykańską rzeczywistością. To jednak już dawno za nami. Panarin na dobre zadomowił się już w Stanach Zjednoczonych, i NHL, a Amerykę nazywa swoim nowym domem.
W tym roku mieliśmy kilka interesujących zaciągów z Kontynentalnej Hokejowej Ligi za ocean. Był Steve Moses, rewelacja sezonu 2014/2015 ligi rosyjskiej – Mosesa już nie ma, wrócił do KHL. Jest Siergiej Płotnikow w Pittsburgh Penguins – ten jednak nie do końca może przyzwyczaić się do standardów gry w NHL. Jest także właśnie Panarin. Artiemijowi najlepiej przebiegła adaptacja zarówno do życia w USA jak i do gry w NHL.
11. bramek oraz 23. asysty – to aktualny dorobek Rosjanina w 40. rozegranych spotkaniach. Panarin po doskonałym starcie sezonu, znowu wrócił na „salony” strzelając cztery bramki w dwumeczu Blackhawks przeciwko Penguins. 24-latek jest istotnym punktem Blackhawks i wszystko zapowiada, że w NHL przycumuje na nieco dłużej niż jeden sezon.
Panarin przyzwyczaił się do nowej rzeczywistości, ale nie oznacza to, że było łatwo. Największym ciosem dla Rosjanina było odejście z Chicago Wiktora Tichonowa, którego z waivers podebrali Arizon Coyotes. Tichonow był swoistą przepustką dla Panarina do NHL. Wiktor znał język dzięki czemu był osobistym tłumaczem Artiemija.
Pomagał mu zarówno w treningach jak i w podstawowych życiowych sprawach w USA. Panarin otrząsnął się już jednak po odejściu swojego kolegi. – Oczywiście, byłem na początku nieco rozczarowany, ale moje życie nie uległo zmianom. Jedynie mój najlepszy przyjaciel odszedł – powiedział dziennikarzom zawodnik Jastrzębi.
Rosjanin oczywiście języka w dwa miesiące się nie nauczył. W szatni niemal ciągle można spotkać go w obecności Artema Anisimowa. To on przejął pałeczkę Tichonowa i pomaga mu w tłumaczeniu tego co szkoleniowiec ma do przekazania. Prócz tego Artiemij na życie w USA nie narzeka – wręcz przeciwnie. Dodatkowo jest jednym z głównych faworytów do Calder Trophy, czyli trofeum dla najlepszego debiutanta sezonu. Aktualnie ze swoim dorobkiem punktowym przewodzi wszystkim innym rookie w klasyfikacji kanadyjskiej.
– To bardzo dobry dzieciak. Nie ma problemów z komunikacją w drużynie, dobrze zaadaptował się w mieście i myślę, że ciągle robi postępy zarówno w nauce języka jak i ciągłym dostosowywaniu się do nowej kultury. Stał się ważnym członkiem naszej drużyny – powiedział o Panarinie szkoleniowiec Chicago Blackhawks, Joel Quenneville.
Rosjaninowi życzymy rzecz jasna dalszych sukcesów za wielką wodą!