Trzeba mieć to coś, by w NHL wyróżniać się w jakiejkolwiek statystyce. Czasem są to królowie strzelców, najlepiej podający, a czasem bramkarze, którzy podobnie jak Charlie Sheen – łapią wszystko, co popadnie. Co roku jednak liga ma kilku wspaniałych, którzy starają się zagrzać drużynę do walki pokazując jej członkom, jak przeciwnika zlać, poniżyć i pokonać.

Chris Neil (Ottawa Senators) – 99 karnych minut

Napastnik Senators to z pewnością jeden z ewenementów ligi i zawodnik, który daje nadzieję enforcerom na długie i szczęśliwe lata obijania facjat w lidze. To jego 14 sezon w lidze, a on nigdy nie zmienił barw. Mało tego, dosłużył się literki „A”, co u „zabijaków” raczej się nie zdarza (pomijając Dale’a Huntera, który będąc rzeźnikiem, był również kapitanem Capitals).

Senators chętnie korzystają z usług Neil’a, i raczej nigdy nie musiał on zastanawiać się, czy drużyna będzie potrzebować go w następnym spotkaniu. W efekcie Neil ma już prawie 1000 spotkań i grubo ponad 2,000 minut kar.

Chris to jeden z czołowych „fajterów” ligi. Jest bardzo pewny swoich umiejętności, i z przyjemnością ustawia kolegów weteranów – jak i młokosów chcących wyrobić sobie pozycję próbując pokonać starego wilka. Bardzo silne ciosy, doskonała umiejętność uniemożliwiania boksowania przeciwnikowi, oraz doskonała równowaga na łyżwach sprawiają, że Neil w wieku 36 lat jest tak samo niebezpieczny jak 14 lat temu.

Potrafi ponadto bardzo dobrze blokować strzały, a swoje warunki fizyczne mądrze wykorzystać w celu posłania na deski potencjalnego strzelca drużyny przeciwnej. Bardzo cenny zawodnik i już swoista ikona klubu.

Tom Wilson (Washington Capitals) – 96 karnych minut

Moja największa nadzieja po nieodżałowanej przeze mnie jeszcze emeryturze Daniela Carcillo. Wilson ma dopiero 21 lat, a już ponad 400 minut kar. Już w pierwszym sezonie w NHL rozegrał wszystkie 82 spotkania, co jak na enforcera jest osiągnięciem na miarę 100 punktów w pierwszym sezonie dla snajpera.

Jeden z najsilniejszych zawodników, jakich było mi dane oglądać. Wilson posiada niesamowitą umiejętność trzymania przeciwników „w dole”, sprowadzania do parteru. Jego kolejną zaletą jest żelazna szczęka. jego wciąż kulejąca obrona przed ciosami sprawia, że jego podbródek jest narażony na częste wstrząsy. Nawet po upadku i lekkim szoku, Wilson wstaje, jak gdyby schylił się po monetę, a nie zarobił potężnego sierpowego.

Wilson został wybrany w pierwszej rundzie draftu i najprawdopodobniej władze Capitals mieli nadzieję na inną karierę dla urodzonego w Toronto Wilsona – jednak lepiej być królem w piekle, niż niewolnikiem w niebie. Wilson daje świetne walki, zainwestował również w dłuższe włosy co daje lepszy efekt podczas wymiany ciosów, a starszym fanom przypomina czasy, gdy zawodnicy mieli jeszcze fryzury jak zespół Turbo w teledysku „Dorosłe Dzieci”.

Wilson bardzo szybko doskoczy do 1,000 minut, a jego kilkanaście punktów w sezonie pozwoli mu utrzymać się w NHL. Ma umiejętności techniczne, ale pozwolą mu one pomagać innym bardziej niż pomogą jemu samemu. Wilson ma bardzo silny instynkt obrońcy, jest niewiarygodnie wręcz silny fizycznie, a bójki w jego wykonaniu wyglądają na 5 razy łatwiejsze, niż są w rzeczywistości.

Derek Dorsett (Vancouver Canucks) – 108 karnych minut

Jako pierwszy przekroczył granicę 100 minut kar, i zrobił to jeszcze w 2015 roku. Dla Dorsett’a bójki to nie tylko sposób na życie – to orientacja seksualna, jestem tym czym 102 „Rudy” był dla Janka Kosa – wszystkim. Odważny Kanadyjczyk jest jednym z najlepszych bokserów ligi.

Jego atuty to przede wszystkim respekt dla każdego. Dorsett nie bawi się w zbędne wyzywanie – w razie konieczności, po prostu „prosi do tańca”, a potem robi swoje. Jego innym atutem jest bardzo dobre nastawienie do drużyny i otwartość. Zawodnik cały czas zagrzewa kolegów do walki, staje w ich obronie, a czasami nawet (z przymrużeniem oka) pokazuje im, jak należy dobrze oddać strzał.

Bójki Dorsetta są jednak bardzo często przez niego nieprzemyślane, a jego krewkość obraca się przeciwko niemu. Ilość przyjętych ciosów niestety jest słyszalna w sposobie jego mówienia – ale nie wydaje się wpływać na jego umiejętności. Momentami ma problem z równowagą przy zasypywaniu oponenta ciosami, co kończy się upadkiem lub jednym celnym ciosem przeciwnika. Niemniej jednak, wartość „rozrywkowa” dla fanów jest tu bardzo duża.

Jego rekord punktowy w sezonie to 25 oczek, co na zawodnika jego profesji jest bardzo przyzwoitym wynikiem i pozwala nie tłuc się między NHL a AHL, i rozgrywać między 50 a 80 spotkań w sezonie.