Pamiętacie ten stary żart, w którym żona tłumaczy, że stan meczu to 2:0 bo bramkę strzelił Ronaldo i Replay? Otóż w realiach NHL, ten dowcip może przenieść się również na popełniane przewinienia. Jest spora szansa, że już niebawem sędziowie zyskają dodatkowy oręż, który uchroni ich przed byciem wyzywanymi od części obuwia stosowanym przez rybaków. Czy jednak kolejne powtórki nie sprawią, że przerwy będą dłuższe, niż sama gra?

Wstawaj ch***, nie udawaj!

Naczelny i największy argument po stronie ludzi pragnących więcej powtarzania tej samej akcji w kółko. Powtórka przewinień przed np. przyznaniem kary meczu pozwoli praktycznie na 100% określić, czy zawodnik zasłużył na spędzenie meczu między gaciami kolegów z drużyny, czy nie.

Mniej agresji

Dzięki większej wykrywalności przewinień, z pewnością spadnie poziom agresji na meczu, ilość mocniejszych zagrań… a kucyki i różowe jednorożce będą miały się gdzie paść pośród łagodnych potulnych Panów w sukienkach do baletu.

 

 

Wybaczcie ironię, ale mniej więcej tak długo wytrzymałe pisząc argumenty za tym beznadziejnym pomysłem. Oprócz całkowicie sensowych powtórek bramek, mamy już także coach challenge – czyli powtórka na życzenie trenera. Powtórki przewinień spowodują wydłużenie meczu o kilka ładnych minut. A beznadziejna spirala prób zbawienia hokeja od agresji (nie żebyśmy lubili ją w tym sporcie) spowoduje, że za chwilę będziemy oglądać powtórki powtórek, a także powtórki z ruchu ust zawodników – no bo być może któryś zaklął a to przecież nieładnie?

W imię zasad !

Sędziowie mają pasiaste stroje, by wyróżniać się na tle hokeistów drużyn – a nie dlatego, że zostali skazani na 20 lat sędziowania za oszustwa podatkowe i uchylanie się od alimentów. Nie ma co bez sensu dorzucać im dodatkowej roboty, która tylko powoduje agresję u kibiców.

Wszyscy co prawda kochamy moment, w którym sędziowie sterczą piątą minutę ze słuchawkami i oczekują na werdykt Rady Starszych w Toronto – ale kilka takich momentów w ciągu jednego meczu może spowodować, że część fanów skiśnie z nudów tak bardzo, że przypomną im się najlepsze czasy relacji z obrad sejmu na „Dwójce”.

Tego się nie wytnie

Telewizja już musi balansować na granicy, upychając setne sekundy reklam między przerwami podczas tercji. Mimo wszystko, media muszą zachować dynamizm. Jak zrobić to, jeśli liczba tak dużych przerw wzrośnie? Może w ramach tych przerw i oczekiwania na decyzję, komentatorzy zrobią mały przegląd prasy – być może w ramach przerwy na chwilę przeniesiemy się do studia w Warszawie, gdzie stan meczu skomentuje Ryszard Petru?

Jedno jest pewne – kochamy hokej za to że jest twardy, nieprzewidywalny i niedoskonały. Gdybyśmy szukali idealnych wyników – oglądalibyśmy badania krwi Ewy Chodakowskiej, a nie mecze hokeja. Ja osobiście apeluję, by hokej pozostał niedoskonały!