Po tragicznym początku sezonu, zaczynając z rekordem 0-7-0, włodarze Columbus Blue Jackets, w tym GM Jarmo Kekäläinen jak i zarząd klub postanowili zwolnić dotychczasowego trenera Todda Richardsa i w jego miejsce wprowadzić dobrze znanego z niekoniecznie dobrej ostatnio reputacji, najtwardszego z twardych, Johna Tortorellę.
W chwili rzeczonej zmiany byłem krytycznie nastawiony do zaistniałej sytuacji. Nie uważam by John Tortorella przez ostatnie, powiedzmy 3 lata zapracował sobie na taki mandat zaufania. Obraz się szczególnie pogarsza jak spojrzymy na ostatnią przygodę Amerykanina w Vancouver, które zupełnie rozsypało się pod wodzą krnąbrnego trenera.
Zatrudnienie Tortorelli było o tyle dziwniejsze, że według nieobowiązującej już zasady kompensacji zatrudniania członków sztabu szkoleniowego, Columbus musi oddać wybór w drugiej rundzie w którymś z przyszłorocznych draftów do Vancouver. To bardzo wysoka cena w erze budowania skutecznego zespołu NHL, która zakłada udane wybory w drafcie i rozwój zawodników na „farmach” w afiliacjach bądź w zespołach juniorskich. Do tego wszystkiego, jako że Tortorella podpisał pięcioletni kontrakt z drużyną z zachodniej Kanady, Columbus zatrudniając go w chwili, gdy jego wypłaty cały czas finansowali Canucks, zobowiązali się przejąć resztę tego kontraktu co daje w sumie 3 lata i 6(!) milionów dolarów. Zarówno dużo czasu jak i duża kwota całkowita kontraktu, dla zespołu z niekoniecznie chodliwego marketingowo i popularnego, patrz bogatego zespołu.
Cały czas uważam, że zwolnienie Todda Richardsa było spowodowane fatalną wręcz formą byłego laureata Vezina Trophy, Siergieja Bobrowskiego. Rosjanin przez pierwszą część sezonu nawet jakby chciał, nie byłby w stanie złapać lecącej prosto w jego kierunku piłki plażowej. Był brutalny. Ze średnią obron na poziomie 84% był na samym dnie statystycznych zestawień bramkarskich. Ale tak zła postawa bramkarza, który udowodnił wcześniejszymi występami, że jest jednym z lepszych bramkarzy świata nie mogła się utrzymać. A przynajmniej tak można było przypuszczać, odrzucając hipotezy kontuzji bądź złego przygotowania do sezonu. Jak więc radzi sobie Bobrowski od jakiegoś czasu? Czy założenia o poprawie formy się sprawdziły?
Jak widzimy forma Rosjanina od czasu fatalnego startu cały czas systematycznie rośnie, dochodząc wręcz do poziomu TOP 5 ligi. Od czasu zatrudnienia Tortorelli, jego Save% równy 93,8% daje czwarte miejsce w lidze patrząc na regularnych starterów w tym okresie czasu. Z tak grającym bramkarzem drużyna z Ohio musiała zacząć zbierać zwycięstwa.
Leniwie można byłoby napisać, patrząc na ligową historię z Tortorellą w roli głównej, że to tylko psychiczny kopniak bramkarski spowodował lepszą grę zespołu, że Amerykanin na ławce trenerskiej nic nie zrobił a zwycięstwa zaczęły spływać do tabeli na barkach Bobrowskiego. Czy jednak faktycznie tak było przez ostatnie 2 miesiące? Czy zaimplementowany system coś dał drużynie?
System znany ze swojej chęci „rzucania” swoich zawodników pod każdy możliwy strzał przeciwnika przyszłorocznego coacha USA na Hokejowy Puchar Świata nie powinien skłaniać do przypuszczeń by statystyki Corsi były po stronie Tortorelli. Corsi to zestawienie wszystkich prób strzałów nawet tych zablokowanych jak i przestrzelonych. A jako że system ten nie polega na powstrzymywaniu strzałów tylko na branie ich na siebie to tak jest to odzwierciedlone w statystykach. Wszystkie poniższe wykresy reprezentują postawę Columbus Blue Jackets w grze 5 na 5, od 1 października 2014 czyli od początku poprzedniego sezonu by można było zobaczyć różnice między Richardsem a nowym trenerem.
Pod wodzą Richardsa, Kurtki z meczu na mecz w zeszłym sezonie starały się być lepszą drużyną pod względem tzw. posiadania krążka i kontrolowania gry. Jak wspomniałem system Tortorelli nie ogranicza prób strzeleckich jak również nie jest wybitnie ofensywny, dlatego statystyka Corsi w tym sezonie drastycznie spada. Nie jest to generalnie pozytywny aspekt gry w hokeja, ale w końcu Tortorella dostaje kolejne NHLowskie kontrakty, coś w tym systemie musi mieć jakieś zalety, prawda?
Patrząc już na same strzały, które dochodzą do bramki Columbus widzimy zdecydowaną poprawę. W końcu te siniaki i złamane kości dają jednak jakieś korzyści
Jednak największe zaskoczenie, moim zdaniem, możemy zaobserwować analizując już konkretne szanse na strzelenie bramek i analogiczne zdarzenia pod własną bramką, czyli tzw. Scoring Chances For/Against. W tej kwestii nastąpiła bardzo duża poprawa, głównie ze względu na lepszą obronę. Generacja ofensywy w przypadku obydwu trenerów jest bardzo podobna, dlatego różnica w proporcjach jest uwidoczniona właśnie grą we własnej tercji.
Taka postawa defensywy CBJ stawia ich zespół na dziewiątym miejscu w lidze pod względem powstrzymywania Scoring Chances. Całkiem udany wynik patrząc na poprzednika, który lokował swój team na miejscu 20 w tej samej statystyce. Może udany powrót do formy Bobrowskiego to również zasługa Żelaznego Johna? Może coś w tym jest.
Mimo trochę lepszej gry, nie uważam by ten skład mógł wejść do playoffów. Patrząc na poprzednie sezony i kronikę kontuzji CBJ nie oczekuję by system Johna załagodził sprawę. Niestety dla kadry Blue Jackets, wystrzelony z pod niebieskiej krążek jest dość niszczycielski, a ktoś to według Tortorelli musi blokować.
Nie uważam Amerykanina za bardzo dobrego trenera na szczeblu NHL. Jego metody treningowe nie mogą być brane za najlepszą motywację dla profesjonalnych sportowców, co najlepiej przedstawia obecna sytuacja z Ryanem Johansenem. Lecz jest to temat na zupełnie inną, poza lodowiskową dyskusję. Ale może patrząc na bardzo słabą kadrę Columbus, może właśnie takiego trenera na pobudkę potrzebowali. Zespoły, które nie mogą sobie zapewniać zwycięstw finezją i dobrą grą z krążkiem na kiju, może potrzebują trenera z lekko antyczną hokejową filozofią.
Lecz patrząc choćby na kwestie już wcześniej wymienione, te poza lodowiskowe, w szczególności kontrakt i złe podejście do swoich zawodników w szatni uważam, że zatrudnienie Tortorelli mimo lepszych wyników na lodzie, może zaprowadzić Kurtki bliżej kadrowej, przyszłościowej przepaści. A patrząc na rozrzutność Kekäläinena i wiele fatalnych kontraktów, mogą znajdować się bliżej krawędzi niż przypuszczali.