Mocno obsadzona filmami, gifami, memami dokładna pigułka informacyjna z wydarzeniami ze świata NHL!

Mecz dnia: Carolina Hurricanes vs Boston Bruins

Co. Za. Comeback. Niedźwiadki zaserwowały nam jedno z najbardziej nieprawdopodobnych zwycięstw sezonu 17/18. Na gorąco do głowy przyszło mi od razu słynne spotkanie Bruins z pewną kanadyjską drużyną z 2013 roku. Wtedy dopuścili się zimnokrwistej zbrodni na sercach w kształcie klonowego liścia. Tym razem ostatecznie odarli z play-offowych złudzeń Carolinę Hurricanes.

Rozłóżmy starcie w Raleigh na czynniki pierwsze. Zaczął niezawodny Brad Marchand swoim 30. golem w sezonie. Drugą tercję doskonale rozegrali gospodarze. Trzy gole kolejno Aho, Teravainena i Williamsa, a kiedy trzecią część gry od podwyższenia na 4:1 już w pierwszej jej minucie rozpoczął Brock McGinn wydawało się, że Canes mają dwa pewne punkty w kieszeni.

Nic z tych rzeczy. Bruins potrzebowali 77 sekund (!!!) na zniwelowanie całej różnicy. 50:04 Matt Grzelcyk, 51:00 David Pastrnak, 51:21 Danton Heinen. Huragan przeszedł nad Huraganami (wybaczcie suchara). Gospodarze nie dowieźli nawet punktu, bowiem w końcówce hat-tricka skompletował „Pasta”. Z 4:1 do 4:6 w niespełna 10 minut! Takie rzeczy tylko w Carolinie. Najbardziej frajerska porażka roku. Zdaje się, że czara goryczy wreszcie się przelała. Lada dzień w zespole powinno nastąpić niemałe trzęsienie ziemi:

https://twitter.com/corylav/status/973744100125134853

Który to już rok? Canes niby grają nieźle, często mają optyczną przewagę, hokej proponowany przez Billa Petersa uwielbiają statystycy – Huragany ciągle są w czołówce posiadania krążka, ale to PO PROSTU NIE DZIAŁA. Bramkarze nie potrafią zrobić fucking save, drużyna momentami gubi się jak dzieci we mgle, Bill Peters tylko wzrusza ramionami i ciska wściekłe spojrzenia.

https://twitter.com/CanesOnFSCR/status/973745966074351616

Powrót do byłego klubu w pół roku wykończył Justina Williamsa, zobaczcie sami. Facet

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

13 KOMENTARZE

  1. Boston z Caroliną co jakiś czas ma ciekawe przeboje. Kiedyś Bruins strzelili Hurricanes 3 bramki w osłabieniu podczas jednej przewagi dwuminotowej. Za to w sezonie gdy zdobyli majstra, dali sie zesweepować ekipie z Raileigh.

  2. oglądając właśnie ta pierwsza tercje nie mogłem się nadziwić . Kolejny gol Watsona w osłabieniu , i jest drugi w tej klasyfikacji . Kapitalnie zagrana tercja . Dla usprawiedliwienia Jets .. byli zaraz po swoim meczu z Capitals . Były próby z ich strony grania hokeja fizycznego i jeśli ktoś chce powalczyć z Preds , to właśnie na tym polu . Próby sforsowania Big Buffa przez Jarnkroka czy Fiale kończyły się fiaskiem . Sam Laine miał kilka okazji , ale na tyłach Preds maja bardzo mocne fundamenty ..Josi , Ellis , Ekholm , Subban są w doskonałej formie W bardzo dobrej formie jest Rinne , a wydawało mi się przez chwile , ze będzie leciał w dół . Szansa na na nagrodę w tym roku ? chyba spora .,

    • Mnie zaskoczyli, że wczoraj puścili Hellebuycka na WSH, a z NSH od początku był Hutchinson. Odwróciłbym rotację będąc na miejscu Maurice’a, no ale Polak mądry po szkodzie.

      • tez mnie zaskoczyło to o czym piszesz , bo sam mecz mógł się ułożyć ciut inaczej . Ale słabe strony wypunktowane totalnie .

  3. MIN nie leżała Avs przez jakieś ostatnie 3-4 lata. Ale w tym sezonie lejemy ich regularnie, m.in. 7-2 i 7-1. Teraz juz trzecie z rzędu zwycięstwo nie podlegające dyskusji. Dużo pkt do tabeli na drużyn rywalu. Zostalo jakieś 12 meczy i PO jak najbardziej realne. Nie uwierzę jak nie zobaczę. To na pewno bylaby mega sensacja.

    • Życzę Ci awansu do PO, kosztem np: Dallas lub ST. Louis, jednak patrząc na kalendarz Lawin do końca sezonu łapię się za głowę. Poza Red Wings i dwumeczu ze słabymi ale nieco nieobliczalnymi Blachawks to czeka Was mordownia. Jak to przetrwają Avalanche to rzeczywiście zasłużyli na PO …..

  4. Hm, defensywa Defensywy Tampy to, jak to ktoś zauważył już jakiś czas temu a czemu ja byłem ślepy, jakaś porażka. Jeżeli dalej będą puszczać tyle goli, to w PO nie poszaleją za długo. Takie NSH rozszarpie ich na strzępy (ależ oni się rozwinęli…). Nad moją, do niedawna niezachwianą, wiarą w sukces Tampy zawisły (dość) czarne chmury 😉

    • Miałem napisać jakoś ostatnio (było o zwalniającej Tampie) ale odpuściłem, zrobię to teraz z okazji Twojego komentarza.
      Nie mogę pojąć tych corocznych zachwytów nad ekipami które 3/4 sezonu ciągną ligę i później słabną. Żeby nie było wątpliwości, na wschodzie Stanleya życzę NJD, TOR oraz właśnie Tampie z różnych względów.
      Prawie zawsze powtarza się scenariusz pięknego RS lub jego większej części i słabizny w dalszej części (PO).
      Jakoś większość fanów zapomina o tym i później jest rozczarowanie z komentarzami: „no ale przecież byli najlepsi ……”
      Nie ma co się podpalać (a tak już było ze 2 miesiące temu na tym forum), lepiej małą łyżeczką ale cały czas, a nie chochlą którą można się zadławić ……., PO to inna bajka.
      Tampa w finale tegorocznym? Czemu nie!
      Howgh

      • Trudno się z Tobą w czymś nie zgodzić, zwłaszcza z ostatnim zdaniem 😉 Ja niestety – chyba z wiekiem – stałem się takim kibicem, po jakich bodajże Michał „jechał” (słusznie zresztą) rok temu podczas PO z udziałem Pens – jak drużyna przegrywa jakiś mecz to „olaboga! co to będzie, co to będzie…” a wystarczy np. takie jedno 4:0 z Bostonem w sobotę i już znowu dla mnie Tampa to najlepsza – po NSH oczywiście – defensywa ligi i pełna wizualizacja Stamkosa z pucharem w dłoni 😉 No cóż… ale chyba lepszy taki kibic niż żaden, co nie? 😉
        Mówiąc już poważnie byłem pewny, iż po deadline już nic nie ruszy Wasyla i Hedmana z towarzystwem, a tu taka (jak na razie) niespodzianka…

  5. Ten mecz był w wykonaniu Tampy kiepski, ale nie tragiczny. Ktoś zauważył, że Lightning przegrali po dwa mecze z ,,ogonami”, tj. Ottawą i Buffalo, może to taki niefart po prostu? Są czasem takie drużyny, przeciw którym jakby się nie grało to się wygrywa (i dla Tampy takim rywalem jest Detroit) jak również takie, przeciw którym co by się nie robiło to się dostaje oklep (Anaheim—>Calgary).
    W sobotę mecz z Bostonem. Po mojemu to będzie dobry wyznacznik, w jakim miejscu są Błyskawice.

  6. Mała korekta: Jason Zucker wrócił do gry jeszcze podczas meczu (opuścił tylko Ok. 10 min. Pierwszej tercji) ?

  7. Moim zdaniem w Tampie powinni się zastanowić czy faktycznie warto zrobić wszystko żeby wygrać dywizję. Czy może lepiej trochę oszczędzić Vasilevskiego, żeby złapał formę na play-offy, zamiast zamęczyć go na amen. Bo co z tego, że w pierwszej rundzie dostaną łatwego przeciwnika i wygrają, skoro potem i tak w drugiej rundzie czeka Toronto (które w sumie też ma zmęczonego bramkarza) albo Boston, a tej rywalizacji już bez pewniaka w bramce nie wygrają. Bo chyba Tampa nie ustawiła sobie za cel wygrania tylko pierwszej rundy w tym sezonie?

Comments are closed.