Po zaprezentowaniu najlepszych hokeistów z wszystkich stanów USA w serii “50 stanów NHL”, nietaktem byłoby zaniechanie sporządzenia podobnego zestawienia z zawodnikami urodzonymi w kraju najbardziej utytułowanym na arenie międzynarodowej.
Kanada jest federacją w skład której wchodzi 10 prowincji i trzy terytoria. Jak łatwo się domyślić, przepych wśród kandydatów będzie tak duży, że ciężko o wskazanie jednego lidera z każdej prowincji. A nawet jeśli jest taka możliwość, to pominięcie całej reszty wybitnych postaci nie wyglądałoby zbyt dobrze.
Jako w miarę optymalne rozwiązanie jawi się więc wybór pięciu najwspanialszych z poszczególnych obszarów. Ranking ma charakter czysto subiektywny, z góry przepraszamy więc, jeśli pominęliśmy czyjegoś idola sprzed lat. Seria podzielona będzie na trzy części, dziś pierwsza z nich:
Alberta
- Shane Doan
Symbol lojalności wobec klubowych barw przejdzie do historii jako zawodnik z największą liczb rozegranych meczów (1540), ale bez Pucharu Stanleya. Na finiszu swojej kariery wyprzedził w tym niezbyt fortunnym plebiscycie Phila Housleya. Pod względem umiejętności nigdy nie był zawodnikiem wybitnym, choć nie zaliczał też jakichś szczególnie słabych sezonów za wyjątkiem samej końcówki przygody z hokejem. Praktycznie nikt nie lubił grać przeciwko niemu, a to samo w sobie wystawia piękną laurkę. Od 2003 aż do 2011 był niezmiennie liderem punktowym Coyotes w czasie sezonu zasadniczego. Do momentu przejścia na emeryturę sprawował także najdłużej funkcję kapitana zespołu – 13 kampanii. Zabrakło mu niespełna 30 oczek do przekroczenia granicy 1000 punktów na lodowiskach NHL.
- Ray Whitney
Nie lubię nadużywać określenia „niedoceniony”, jednakże tutaj będzie ono trafne i w pełni uzasadnione. Pseudonim „Czarodziej” pasuje mu jak ulał. Niewielu bowiem mieliśmy w NHL skrzydłowych obdarzonych tak fantastycznymi możliwościami w kreowaniu gry i posyłaniu wyśmienitych, mierzonych podań. Nie znajdziemy w jego życiorysie wielu nagród indywidualnych, a i tak 1064 punkty w 1330 spotkaniach figurują w statystykach, z czego sporo z nich zdobytych w Dead Puck Era. W dorobku także sensacyjny Puchar Stanleya z Hurricanes w sezonie 05/06. Odwiesił łyżwy na kołek jako najlepiej punktujący swojej klasy draftowej, tuż przed Aleksiejem Kowalowem.
- Scott Niedermayer
Urodzony zwycięzca. Za czasów kariery zamienił w złoto wszystko, czego się tylko dotknął. Są zawodnicy skazani na sukces i Scott był niewątpliwie jednym z nich. Czterokrotny triumfator rozgrywek o Puchar Stanleya, członek Triple Gold Club (Puchar, złoto MŚ, złoto olimpijskie), a wraz z Coreyem Perrym jako jedyni zawodnicy w historii wygrali wszystkie możliwe do zdobycia w Ameryce Północnej i na arenie międzynarodowej trofea drużynowe (oprócz trzech wyżej wymienionych – MŚ juniorów, Memorial Cup i World Cup). Scott jest w posiadaniu nagrody dla najlepszego obrońcy sezonu (Norris), jak i MVP playoffów (Conn Smythe). Zgodnie uznawany za jednego z najwybitniejszych ofensywnych obrońców NHL (zjawiskowa jazda na łyżwach), który z każdym sezonem poprawiał także swoją postawę we własnej strefie obronnej (jedyna wytykana mu rzecz obok drobnych wahań dyspozycji). Kilka lat temu włączony do HHoF.
- Jarome Iginla
Jedyny teoretycznie wciąż aktywny zawodnik z pierwszej piątki zestawionych. Nie za bardzo wiadomo co kombinuje, jednak biorąc pod uwagę fakt, że od czasu ostatniej krótkiej przygody w LA Kings nie widzieliśmy go na lodzie, a media na jego temat praktycznie milczą – można się spodziewać rychłego zakończenia kariery niespełna 41-letniego gracza. Jarome zostawi po sobie sporą spuściznę: oprócz dwóch nagród dla najlepszego strzelca ligi (Maurice Richard Trophy) i jednej dla najlepiej punktującego (Art Ross Trophy), dzierży też ogromną część klubowych rekordów Calgary Flames (liczba bramek, punktów, rozegrane spotkania – to tak z brzegu).
https://www.youtube.com/watch?v=Dw7Jj6m42RU
625+675 daje równo 1300 oczek i wysokie, 34. miejsce na liście wszech czasów. Iginla w swoim prime time był kapitalnym power forwardem. Pomimo sporych możliwości technicznych rzadko decydował się na rozwiązania typu fancy. Cechowała go zabójcza skuteczność i regularność. W 11 kolejnych sezonach strzelał przynajmniej po 30 bramek. Zaś w latach 1998-2008 tylko Jaromir Jagr zdobył łącznie więcej bramek niż „Iggy”. 2 olimpijskie złota stanowią piękny dodatek. Jedyną skazą, chociaż nie wiem czy to właściwe określenie, jest brak Pucharu Stanleya. Jak jednak wiadomo, Pucharu nie zdobywa się jednym zawodnikiem.
- Mark Messier
Jeden z tych największych i najwspanialszych, których losy zostały opowiedziane już setki razy, więc powielanie mija się z celem. All-time #3 w liczbie zdobytych punktów, 6 razy sięgał po Puchar, dwukrotnie wybierany MVP ligi, niezrównany przywódca, lider i motywator. Jako jedyny w historii poprowadził w roli kapitana dwie różne drużyny (Oilers i Rangers) do triumfu w rozgrywkach o najcenniejsze trofeum NHL.
Kolumbia Brytyjska
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Super przydałoby się coś takiego z Rosją zrobić.Najbardziej interesują mnie tu tereny kanadyjskiej Arktyki.Wiec dzięki za yukon.Kumpel był kiedyś na meczu Inuitów na buffin Islandii, ciekawe kto z tamtad najdalej zaszedł.Pozdrawiam
Comments are closed.