Mimo bankructwa i przemiany w widmo, Detroit to wciąż jeszcze miejsce, gdzie dobrzy hokeiści mają szansę osiedlić się na dłużej (a czasem i na całą karierę). Henrik Zetterberg, Paweł Dacjuk, czy Jimmy Howard to ginący gatunek zawodników, których statystyki jeszcze nie przewidziały innej nazwy niż Red Wings obok ich nazwisk. Najprawdopodobniej jednak ten ostatni będzie musiał oswajać się z myślą o przeprowadzce.
Jeżeli Howardowi cały czas podoba się w Hockey Town tak, jak to zawsze podkreślał, to obecna sytuacja jest dla niego wyrokiem za niewinność. Były najwyraźniej podstawowy bramkarz Skrzydeł w 10 spotkaniach grał bardzo dobrze, notując średnią niewiele ponad 2 straconych bramek na mecz. Jednak nie jest to bramkarz mogący ponieść osłabioną drużynę, jaką Red Wings niewątpliwie są.
Szansę na udowodnienie takiej postawy otrzymał Petr Mrazek – i póki co wydaje się być nowym ulubieńcem klubu. Choć pozycja Mrazka daleka jest od pewnej, to jednak jest kilka czynników, które wpływają na to, że to Howard traci pozycję do negocjacji i wybrzydzania.
Wiek: Niestety, czas nie gra roli tylko w grze „Heroes”. W hokeju ma zasadnicze znaczenie. Howard ma 31 lat – to wiek szczytowej formy bramkarza – Jak na ten wiek, Jimmy wykazuje świetną formę i spokojnie może być podstawowym bramkarzem innej drużyny. Matka natura nie przewiduje jednak dożywotnich etatów.
Mrazek ma 23 lata. Wciąż nie jest jeszcze do końca „sprawdzony”, ale dobra wiadomość jest taka, że nie dał jeszcze klubowi powodów by wątpić w swój potencjał. Nahwyraźniej nadchodzi era nowego długoletniego bramkarza Red Wings za niewielkie pieniądze.
Pieniądze: No właśnie. Red Wings zawsze znani byli z tego, że nie planowali przepłacać za swoich „słupkowych”. 5 milionów, jakie płacą Howardowi to bardzo wiele jak na ich standardy, ale zbyt wiele jak na bramkarza, któremu dojrzała już konkurencja. Kontrakt Howarda wygasa w 2020 roku, ale nadzieja na jego pozostanie w klubie gaśnie jeszcze szybciej.
Mrazek zarabia póki co ponad 700 tysięcy Jerzych Waszyngtonów i wszystko wskazuje na to, że pozostanie w klubie na dłużej. Najpewniej podpisze nowy, kilkuletni kontrakt, i będzie próbował stać się nowym Osgoodem, Howardem czy Vernonem.
Kilka klubów z utęsknieniem czeka na bramkarza z prawdziwego zdarzenia, jakim Howard wciąż jest. Calgary Flames, Edmonton Oilers czy Carolina Hurricanes są w potrzebie. Amerykaninowi należy życzyć szybkiego transferu i kolejnych dni chwały w nowych barwach.