Zaczęli. Poszły konie po betonie, pierwsza runda playoff wystartowała. Otworzyliśmy z grubej rury, bo w środę rywalizację rozpoczęło aż pięć par. Każde spotkanie miało swoją dramaturgię, mimo że żadne nie obfitowało w przesadną liczbę bramek.

Wydarzenie dnia: Playoffy wróciły do Edmonton po 11 latach

Dla tak zakręconego na punkcie hokeja jakim jest Edmonton trwająca ponad dekadę absencja w najważniejszej fazie sezonu brzmi jak wyrok. Nie ma się co dziwić, że atmosfera przy okazji Game 1 z San Jose Sharks była piekielnie gorąca:

Najtańsze bilety oscylowały w granicach 250$, jednak Rogers Place wprost pękała w szwach. Zobaczcie minę Milana Lucicia w trakcie hymnu Kanady, z jakim niedowierzaniem rozglądał się po hali (albo zastanawiał się, czemu do cholery wszyscy kibice zostali wyposażeni w czerwone pompony, a nie tradycyjne ręczniki?). Emocje udzieliły się zawodnikom Oilers, bo od pierwszego rzuconego krążka skoczyli do gardeł ekipie z San Jose. Sharks teoretycznie mogli się tego spodziewać, natomiast zdecydowanie nie byli gotowi na napór „Nafciarzy”. Po dwudziestu minutach przegrywali 0:2 (Klefbom, Lucic). Jeśli dodamy do tego absencję Joe Thorntona, który nie zdążył wyleczyć się na start playoff – „Rekiny” znalazły się w potrzasku.

Wtedy na wierzch wyszło ich doświadczenie. Oilers po przerwie nieco zdjęli nogę z gazu, co natychmiast wykorzystała trzecia formacja gości. Po asyście Donskoia trafił Ward. Wraz z upływem czasu rysowała się dominacja graczy Petera DeBoera – w trzeciej tercji wyrównał Paul Martin. Chronologicznie to nie była pierwsza dogrywka – jakieś pół godziny wcześniej dodatkowy hokej zafundowali kibicom Wild i Blues  – ale skończyła się jako pierwsza. 3 minuty 22 sekundy potrzebował Melker Karlsson na wygranie OT dla Sharks.

https://www.youtube.com/watch?v=iTkZxTa4pTk

Wypuszczone prowadzenie 2:0 mimo kapitalnego wparcia kibiców? Brzmi jak typowa debiutancka trema, frycowe zapłacone w rywalizacji z otrzaskanymi Sharks, którzy swoje w playoff przegrali… Było blisko, lecz 20 minut w najwyższym tempie to stanowczo za mało. 44:19 w strzałach dla Sharks, aż 14 minut karnych dla Oilers przy 8 San Jose – tak się nie da.

Bohater dnia:

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł

7 KOMENTARZE

  1. Małe sprostowanie co do Edmonton – grają w Rogers Place, a Rogers Arena należy do moich chłopców . . . 😉

    • Oilers niestety się „zesrali”. 1 tercja mają 2-0 i wydaje się że mają mecz pod kontrolą a potem 9 strzałów razem z dogrywką, dramat!!

  2. To jest qrwa nie fair taka nawalnica dzikich i nic.Allenowi to za ten mecz pomnik powinni w st.louis postawic.Ale szczescie kiedys musi sie skonczyc.Ogolnie wiekszosc wynikow nie po mojej mysli,co za dwie powalone noce z NHL :/ przynajmniej Stavanger Oilers wygrali lige w Norwegii.

Comments are closed.