Pod koniec pierwszej tercji Greg Koehler podniósł się z ławki rezerwowych Carolina Hurricanes. Przerzucił nogi przez bandę i po raz pierwszy znalazł się w samym centrum akcji NHL. W chwili, gdy jego lewy łyżw dotknął lodu, spełniło się jego największe marzenie. Był 29 grudnia 2000 roku, a on stał się zawodnikiem National Hockey League.
Koehler przesiedział na ławce większość tercji, zdążył rozejrzeć się po Nationwide Arena w Columbus i nieco się uspokoić. Kiedy wjechał na swoją pierwszą zmianę, jego myśli były jasne, a on sam pragnął udowodnić, że w pełni zasłużył na to miejsce. Przejechał kawałek do przodu, przekroczył czerwoną linię, a następnie skierował się do strefy ataku. Ron Francis z Hurricanes, znajdujący się kilka kroków przed nim, rzucił się w stronę krążka leżącego w narożniku. Koehler podążył za nim, licząc na podanie od kapitana. Zajęło mu osiem kroków, aby przekroczyć niebieską linię.
„Och, jest!” – zawołała jego mama, Kathy Koehler, oglądając mecz w telewizji ze swojego domu w Scarborough w Ontario.
Gdy Koehler dotarł do strefy ataku Caroliny, kij napastnika Blue Jackets, Steve’a Heinze’a, zahaczył Francisa. Weteran upadł na lód i wpadł na bandę. Sędzia natychmiast zagwizdał. To było oczywiste wykluczenie.
„A, cholera” – pomyślał tylko Koehler i natychmiast zawrócił w stronę ławki swojej drużyny. W formacji do gry w przewadze nie było dla niego miejsca, więc wiedział, że jego zmiana dobiegła końca.
W tej samej tercji Koehler był gotów wyjść na lód jeszcze kilka razy, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie – a to kolejne wykluczenie, a to kolega z drużyny, który spóźnił się ze zmianą.
„Przepraszam, stary” – powiedział trener Caroliny, Paul Maurice, patrząc na swojego nowego napastnika. – „Pamiętam o tobie”.
Mecz pozostał napięty do samego końca. W obliczu walki Caroliny o wyrównanie, Maurice już nigdy nie wywołał nazwiska Koehlera. Greg nie wrócił już na lód w żadnym meczu NHL. Nie tego dnia, ani nigdy w przyszłości.
Po czterech sekundach i ośmiu krokach jego kariera w NHL dobiegła końca. Jego kij nigdy nie dotknął krążka.

Odkąd NHL zaczęła śledzić czas gry (od sezonu 1997/98), żadna kariera zawodnika z pola nie była krótsza niż cztery sekundy Koehlera. Jeff Libby, który w 1998 roku spędził na lodzie 43 sekundy w barwach Islanders, zajmuje drugie miejsce. On i Koehler to jedyni zawodnicy z pola w historii NHL, którzy mają na swoim koncie tylko jedną zmianę.
Oficjalna baza danych NHL błędnie wskazuje, że Koehler spędził na lodzie 46 sekund. Jednak po przejrzeniu nagrania z meczu, udostępnionego przez Blue Jackets, wspomnienia Koehlera zostały potwierdzone. Wszedł na lód tylko raz, w momencie, który poprzedził faul Heinze’a na Francisie. Statystyki czasu spędzonego na lodzie są prowadzone ręcznie, więc jest bardzo prawdopodobne, że pracownicy NHL, którzy w tym meczu mierzyli czas 38 zawodnikom, wzięli kogoś innego za Koehlera. Shane Willis, jeden z kolegów Koehlera z drużyny Hurricanes, pamięta, że przytrafiło mu się coś podobnego. Wspomina, jak w Buffalo pewnego razu zaliczono mu zmianę, mimo że cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.
Błędy się zdarzają, zwłaszcza gdy trzeba dokładnie śledzić, kto w danym momencie jest na lodzie.
Dziś Koehler nie cierpi z powodu tego, że spędził w NHL mniej czasu, niż potrzeba na zawiązanie butów. Być może, jak sam uważa, Hurricanes nie dali mu szansy. Być może po prostu miał pecha.
A może po prostu był wystarczająco dobry, by osiągnąć najwyższy poziom – by przez ulotną chwilę wdychać chłodne powietrze na lodzie pewnego wieczoru – ale nie na tyle, by się na nim utrzymać. Na te pytania nie ma odpowiedzi, ale one go nie dręczą.
„Nie jestem tutaj, żeby narzekać” – mówi. – „Niczego nie żałuję”.
Jak powiedzieli mu rodzice po jego jedynym meczu w NHL, odniósł sukces. Spośród wszystkich dzieci na świecie, które dorastały, grając w hokeja, tylko niewielki ułamek trafia do NHL. Koehler stał się jednym z wybrańców. Dotarł na sam szczyt, choćby tylko na kilka sekund.

Miłość Koehlera do hokeja narodziła się w bardzo młodym wieku. W każdą sobotę oglądał z
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.
Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
86291000060000000003362403
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl
Formularz zamówienia
| Nazwa | Przelew |
|---|---|
| Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
| Nazwa | Przelew |
|---|---|
| Abonament 90 dni | 60 zł |
Formularz zamówienia
| Nazwa | Przelew |
|---|---|
| Abonament 180 dni | 108 zł |



