Najciekawsze historię „odrzutków” z NHL. Waivers to nie koniec świata #2

Pierwszą część opowieści o losach graczy z listy odrzutków, którym hokejowy los dał drugą szansę, a oni potrafili z niej skorzystać, możecie znaleźć tutaj:

Najciekawsze historie NHL z listy odrzutków. Waivers to nie koniec świata #1

Dzisiaj czas na drugą odsłonę wspomnień, które, miejmy nadzieję, za czas jakiś będzie można zaktualizować o kolejne nazwiska. Są bowiem i teraz na taflach NHL zawodnicy, którzy po przejęciu ich z „waiver list”, prezentują się bardzo dobrze w nowych barwach. Niech przykładami pozostają grający dla Kraken Eeli Tolvanen czy występujący w ekipie z Las Vegas Michael Amadio. O nich jednak być może następnym razem, teraz czas podróżować nieco w przeszłość (nie tak w sumie odległą przy tym).

1. CHRIS KUNITZ (ATLANTA THRASHERS – MIGHTY DUCKS OF ANAHEIM, 18.10.2005)

Przypadek kanadyjskiego skrzydłowego odbiega nieco od pozostałych „odrzutkowych” historii. Niezła kariera juniorska i akademicka nie dały mu przepustki do NHL poprzez wybór w drafcie. Mighty Ducks sięgnęli jednak po niego wiosną 2003 roku, gdy 23-latek miał już za sobą finałowy sezon w NCAA, uwieńczony nominacją do Hobey Baker Trophy. Dwa pierwsze seniorskie lata spędził głównie na poziomie AHL. Tuż przed sezonem 2005/06 znalazł się na „waiver list”, skąd pozyskali go Atlanta Thrashers. Dla klubu z Georgii zagrał jednak tylko dwa spotkania, po czym ponownie trafił na „listę odrzutków”, a stamtąd znów znalazł się w Anaheim.

https://nhlw.pl/2023/04/zamow-papierowe-podsumowanie-sezonu-nhl-ach-co-to-byl-za-sezon-22-23/

Od tej chwili stał się ważną postacią kalifornijskiego klubu. Pobił klubowy rekord punktowy wśród debiutantów (poprawiając wynik Paula Kariyi), a rok później świętował z drużyną zdobycie pierwszego w jej historii Puchar Stanleya. Choć ze względów zdrowotnych opuścił część play-offowej rywalizacji, to pozostawał jednym z kluczowych ogniw mistrzowskiego zespołu. Stał się ważną postacią w szatni, na jego bluzie wkrótce pojawiła się litera „A”, a Kunitz był głosem drużynowej młodzieży. Z roku na rok poprawiał swoje osiągnięcia, by móc się w końcu pochwalić dwiema kolejnymi kampaniami z co najmniej 80 punktami na koncie. Całkiem nieźle jak na kogoś, kogo raptem 3-4 lata wcześniej lekką ręką pozbywano się z klubu.

Kunitz wiosną 2009 roku zamienił Anaheim na Pittsburgh, z którym związany był przez kolejne 8 lat. Dołożył wówczas trzy kolejne mistrzowskie pierścienie, pozostając niezwykle istotną postacią Penguins przez niemal dekadę. Kończył karierę w NHL w Blackhawks, wcześniej rok grając dla Lightning, ale nie był już tak skuteczny jak wcześniej. Niewiele zabrakło mu również do tego, by znaleźć się w Triple Gold Club – miał Puchar Stanleya, miał olimpijskie złoto, ale na przeszkodzie stanął brak mistrzostwa świata. Z Kanadą na światowym czempionacie zagrał raz, ale na lodowiskach Quebeku drużyna z nim w składzie uległa w finale po dogrywce Rosjanom.

Bilans w Mighty Ducks/Ducks: 348 GP, 85 G, 123 A, +8, 332 PIM (RS + PO)

2.

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.

Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
ING: 55 1050 1562 1000 0097 7781 8684

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl