Chociaż sezon NHL formalnie jeszcze się nie skończył, to Ryana Getzlafa na lodzie już nie zobaczymy. Człowiek-symbol Anaheim Ducks, będący z klubem na dobre i na złe przez niemal dwie dekady już przed kilkoma tygodniami ogłosił, że sezon 21/22 będzie jego statnim w karierze. Co więcej, bardzo życzył sobie, by ostatni mecz rozegrać przed swoją publicznością w Honda Center – nie miał już ochoty udawać się z zespołem na dwa ostatnie kończące sezon spotkania wyjazdowe, zatem finalny akcent wspaniałej kariery Ryana wybrzmiał przed dwoma dniami. Ducks pożegnali swojego kapitana w niezwykle wzruszający i godny sposób, a my postanowiliśmy przekrojowo pochylić się nad przebogatą karierą „Getza” i przypomnieć sobie najważniejsze momenty zawodowej przygody trwającej nieprzerwanie od 2003 roku.

Otóż właśnie, zanim fani pięknie pożegnali Ryana podczas niedzielnego domowego meczu z St. Louis Blues (kiedy ostatnio hala Kaczorów była aż tak wypchana?), Ryan na swoją niepodważalną pozycję w klubie pracował od dekad. Początek wspólnej drogi z Anaheim miał miejsce podczas legendarnego draftu 2003. Wtedy w „dziesiątkę” trafili niemal wszyscy wybierający w pierwszej rundzie, natomiast Ducks na jednym ogniu upiekli dwie pieczenie. Razem z #19 draftu Ryanem Getzlafem zaklepali sobie również Coreya Perry’ego pod #28. Ducks z perspektywy czasu ugrali na tym naborze najwięcej, pozyskując duet, który przez naście lat stanowił o sile i wizerunku zespołu. Kto wie, czy kariery obu panów potoczyłyby się tak efektownie gdyby nie cierpliwość ówczesnego szefa organizacji Briana Burke’a – „Burkie” przeczuwając kiepski sezon Anaheim wcale nie palił się do ściągania Getlzafa i Perry’ego do drużyny od razu w roku draftu, przeciwnie: uznał, że korzystniej dla obu będzie kontynuować karierę w lidze OHL. Istotnie, Ducks nie byli zbyt mocni, nie załapali się do play-off, natomiast rok później cała liga stanęła w miejscu z racji lokautu. Dojrzali i ograni Ryan oraz Corey weszli do mocnej szatni z Teemu Selanne i Scottem Niedermayerem na czele i już w drugim sezonie w NHL sięgnęli po Puchar Stanleya:

Wielka wygrana Anaheim nad Ottawa Senators sprawiła, że swoje upragnione mistrzostwo upolował wreszcie wspaniały Teemu Selanne i to na nim była skupiona niemal cała uwaga, ale dzieciaki Perry i Getzlaf z drugiego planu do mistrzowskiego wysiłku wnieśli bardzo wiele, a z każdym kolejnym sezonem ich rola stawała się coraz większa, aż w końcu całkowicie przejęli stery w zespole.

Pewnie możecie mieć wrażenie, że wystawiam laurkę obu panom – spokojnie,

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
Idea Bank: 84195000012006351270730001

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni19 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

1 KOMENTARZ

  1. Taka ciekawostka co do w/w draftu, runda 5 Mariusz Kolusz wybrany przez Wild, runda 7 Sharks biorą Joe Pavelskiego, szkoda zmarnowanej szansy.

Comments are closed.