Witamy wszystkich w kąciku hejtera, rubryce w której skupimy się na najgorszych drużynach bieżącego miesiąca, a zamiast gdybać o potencjalnych pretendentach do nagród indywidualnych napiszemy o graczach, którzy grają zdecydowanie poniżej ligowej przeciętnej. Nie zabraknie tu także wzmianek o zdarzeniach mających miejsce poza lodowiskiem, które jednak dotyczą hokejowego światka i wzbudzają w nas negatywne emocje. Z góry chciałbym także zaznaczyć, że ów tekst nie ma na celu obrażenia kogokolwiek, tak więc fanów omawianych w poniższym artykule drużyn proszę o czytanie z lekkim przymrużeniem oka.
Odwróć tabelę… Chicago z Arizoną na czele
Ciężko było wskazać faworyta w kategorii najsłabiej radzącego sobie klubu, ponieważ zarówno ekipa z Wietrznego Miasta jak i Kojoty nie ustępują w starciu o te niechlubne miano, jednak ostatecznie to właśnie Kojoty przegrały z Jastrzębiami ów wyścig, w skutek pierwszego zwycięstwa Blackhawks w tym sezonie. O ile obecność Coyotes na dnie tabeli nie powinna nikogo dziwić, w końcu Ci goście sprzedali z trzy czwarte swojego ubiegłorocznego składu, o tyle pozycja Chicago może już budzić pewne zaskoczenie. Skupmy się jednak na Arizonie, w tym zespole aktualnie nie gra nic, jednak na szczególne wyróżnienie zdecydowanie zasługuje ich bramka. Nieszczęsny Carter Hutton trafił z przysłowiowego deszczu pod rynnę. Jeszcze niedawno występował w siatce Buffalo Sabres bijących rekordy serii bez wygranej, a teraz ma okazję powtórzyć to dokonanie z Kojotami. Na ten moment wystąpił na lodzie trzykrotnie, broniąc ze skutecznością .741 % co daje mu najgorszy wynik wśród tegorocznych bramkarzy. W najbliższym czasie z całą pewnością nie poprawi swoich osiągów, ponieważ zmuszony jest opuścić lód na najbliższe kilka tygodni ze względu na kontuzję.
Tak jak wspominałem, sytuacja w Arizonie nie jest zaskoczeniem, jednak Chicago to inna bajka. W przedsezonie nabyli oni Setha Jonesa, który miał stać się trzonem defensywy Jastrzębi, a w bramce pojawił się tegoroczny laureat nagrody dla najlepszego bramkarza sezonu – Marc-Andre Fleury. Miało być lepiej, a wyszło… jak wyszło. Na tę chwilę doświadczony golkiper jest zdecydowanie daleki od ponownego pozostania laureatem owej nagrody. W pierwszych 4 meczach przepuścił on aż 18 bramek, szczególnie bolesne okazało się spotkanie z jego byłym pracodawcą – Pittsburgh Penguins, kiedy to Flower na lodzie spędził niepełne 12 minut, w ciągu których przepuścił aż 4 strzały. Co prawda w kolejnych dniach radził sobie lepiej, jednak jego skuteczność nadal oscyluje poniżej granicy przyzwoitości – 90%. Taka dyspozycja golkipera powinna nieco uspokoić wciąż tęskniących za nim fanów Vegas Golden Knights.
Bramka to nie jedyna rzecz, która nie działa jeśli chodzi o CHI. Nie planuję tutaj rozpisywać się o nieprzyjemnej politycznie sytuacji sprzed laty, temu poświęciliśmy inne artykuły. Bądź co bądź, na tę chwilę nie działa tam zupełnie nic. Ich menadżer – Stan Bowman właśnie opuścił ów tonący okręt. Co prawda decyzja o rezygnacji była spowodowana wynikami śledztwa dotyczącego afery mającej miejsce w klubie 11 lat temu, nie zmienia to jednak faktu, że ów statek pozbawiony został kapitana. Podobnie wygląda sytuacja w sztabie trenerskim. Podczas niedawnego meczu z Red Wings, trener Jastrzębi – Jeremy Colliton podczas timeout’u podał zawodnikom czystą tablicę, żeby sami ustalili co planują zagrać. To zachowanie idealnie oddaje sytuację w klubie – jest źle.
Formacje bardzo specjalne
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
Idea Bank: 84195000012006351270730001
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Fajny tekst, ale jako „odwieczny” kibic Krakenów pozwolę się nie zgodzić z krytyką 🙂 może i zastrzeżenie numeru powinno być np. tylko na ten sezon, ale wg mnie jako nowa drużyna to za jaki okres czasu będą zastrzegać numery? Za 5, 10 sezonów? Jeśli w ogóle będą mieć do tego okazję. Więc tu bym nie dramatyzował. I nie obawiam się żeby inne kluby szły tym tropem, a szczególnie te stare kluby, które mają już jakieś zastrzeżone numery.
W tym wypadku czysty marketing, koszulki z nr 32 jako gadżet i każdy kibic będzie się mógł z tym numerem identyfikować. Z hokeistami na razie to tak średnio 🙂 No bo co, Mark Giordano 1000 mecz zagra w tym sezonie? Ale ile z nich dla Seattle? Tanev strzeli 30 goli w sezonie? Do tej pory w najlepszym strzelił 14 więc czy zasłuży na status legendy? Może za 5-6 sezonów. Oby, bo to fajny grajek.
No to tak tylko żeby się przyczepić 🙂
Ale przyznajcie, że atmosfera na trybunach w Seattle jest super.
Jak najbardziej rozumiem ten zabieg od przedsiębiorczej strony klubu, jednak chyba mój konserwatywny gust ma problem z jego przyswojeniem. Tak jak piszesz, być może musieliby czekać 5, 10 sezonów, to nic złego, są w NHL inne kluby, które nie zastrzegały żadnych numerów i nie ma w tym żadnego wstydu. To po prostu kwestia gustów, wiem że spora część kibiców ma podobne odczucia do moich, ale jest i część która nie ma z tym żadnego problem. Podobne problemy miałem z przetrawieniem pokazów „walk rycerskich” w Vegas, choć wiem że wielu się to podobało.
Co do atmosfery na trybunach pełna zgoda, ale musisz przyznać, że brakuje tu tego czegoś co miało Vegas, było o nich jakby głośniej, czy tylko ja to widzę? Oczywiście to może być kwestia miasta jakim jest Vegas, czy samej gry, bo Rycerze radzili sobie znacznie lepiej od Krakena, poza tym mieli w składzie takie nazwisko Fleury co siłą rzeczy dawało rozgłos…
Czuję, że dział nagroda im. Evandera Kane’a będzie moim ulubionym 😀
Michale, pełna zgoda co do porównania Rycerzy i Krakenów. Widać, że Seattle idzie odrobinę inną drogą, ale mimo wszystko ekipa jest ciekawa. A dziś może początek pisania tej ich historii. Pierwszy hat trick i oby tak dalej.
I wracając jeszcze raz do tej zastrzeżonej 32. Jak widzę na trybunach „szalejących” 10 latków i pomyślę sobie, że za 20 lat będą swoim dzieciakom tłumaczyć dlaczego to „32” wisi pod dachem to będą potrafili to dobrze uzasadnić, bo sami tworzą historię tego klubu. I miejmy nadzieję, że będą mieli na to szanse, bo po wyprowadzce Supersonics brakowało czegoś w Seattle ( a to z kolei mogła być trauma rodziców tych właśnie dzieciaków, które teraz zaczynają kibicować swoim Krakenom). I to może też w porównaniu z Vegas jest ta różnica. Seattle miało dawno temu hokej, miało niedawno nba na najwyższym poziomie w „tej” hali. W Vegas hokej to zupełna nowość.
Tomku, na nagrodę Kane’a też będę zwracał szczególną uwagę :p
Comments are closed.