Mecz dnia: Maple Leafs kontra Bruins
Odejmując gola Morgana Rielly’ego z początkowej fazy spotkania dostaliśmy od Maple Leafs występ bardzo zbliżony do tego marnego w wykonaniu Jets dzień wcześniej. Tak wiem, w pierwszej linijce zaatakowałem was kontrowersyjną tezą, ale tak to widzę. Różnic oczywiście kilka było, Maple Leafs szybciej strzelili kontaktowego gola niż Jets w końcówce, wykorzystali przewagę i w kilku elementach i fragmentach potrafili z Bruins grać… ale nie na tyle by utrącić kulejącego już przeciwnika będącego jedną nogą w grobie.
Teraz oba zespoły są w czyśćcu, a o tym kto trafi do hokejowego nieba, a kto spłonie w czeluściach kwietniowego offseasonu zadecyduje mecz numer siedem. Różnica strzałów w spotkaniu z wczorajszej nocy była porażająca na korzyść gości 41 do 19 czyli +17 i o ile w sezonie zasadniczym nie przykładam już jak dawniej takiej wagi do tego typu statystyki, to w play-offach dobre zespoły nie powinny jednak schodzić poniżej 20 celnych uderzeń.
Nie zrozumcie mnie źle, Maple Leafs są tym dobrym zespołem, ale nie mylmy pojęć. Dobre zespoły też mają złe mecze, to nie był nawet średni mecz ekipy Mike’a Babcocka. Dobrym obrońcą jest Morgan Rielly, moim zdaniem wiodący aktor wczorajszego widowiska. Chłopak pokazał się na wielu płaszczyznach, oczywiście tym swoim bombowym strzałem na 1:0, ale też niezliczonymi przeprowadzeniami krążka przez obie niebieskie. Kilka razy mu nie wyszło w powrotach czy na tylnej bandzie, ale i tak spokojnie zaplusował także w defensywie.
Więcej plusowych postaci było jednak po stronie Bruins, w roli prowokatora i egzekutora ponownie Jake DeBrusk, który powoli zdejmuje z Brada Marchanda piętno bycia głównym wrzodem na dupie rywali. DeBrusk strzelił gola w 29. minucie, zaraz tym ośmiominutowym okresie 20-28 minuty spotkania gdy Toronto pozostawali bez strzału od początku 2T.
Myślę że dzięki wspomnianemu podziałowi obowiązków między DeBruskiem i Marchandem, podziałowi który być może zostać gdzieś ustalony między wierszami w szatni, Marchand może skupić się na pokazywaniu tego jak dobry jest w hokeju. A dobry jest, miał udział przy trzech trafieniach Bostonu wczoraj, dwa z nich zresztą zdobył sam, przy golu Toreya Kruga obaj dobrze rotowali w power playu.
Przed nami drugi rok z rzędu mecz numer siedem w tej rywalizacji, mecz do której Toronto znów podejdzie z dużą obawą, bo to co udało się naprawić w meczu numer pięć w penalty kill poszło w piach w meczu numer sześć. Wracają więc demony osłabień, demony porażki sprzed roku, demony klęski z 2013. Dużo tych złych wspomnień… ale Maple Leafs są lepsi niż rok temu. W tym składzie nie ma już wolnego Romana Polaka, nie ma dogorywającego Tomasa Plekanca. W ich miejsce pojawił się usprawnienia, Jake Muzzin czy John Tavares sprawiają, że to może być zupełnie inna „siódemka”.
I chociaż Toronto nie wygrało dwóch meczów z rzędu od 2-4 marca, to może awansować do drugiej rundy. Może, o ile wróci do hokeja ze swojego piątego meczu, czyli takiego w którym liczba strat jest mniejsza niż 10 (dokładnie 5 gva, jedyny mecz w tej serii Toronto gdy zeszli poniżej dwucyfrówki w błędach). Do gry na „under” co wymaga skupienia obrońców, cofnięcia się napastników i bezbłędności Andersena.
Jak nie ucinam szans dla Klonowych Liści, tak muszę napisać, że mimo remisu w rywalizacji i tego że mecz siódmy rozpocznie się jak każdy inny od 0:0, to krótszą drogę do awansu mają BOS. Wystarczy że podtrzymają dyspozycję w power play wynoszącą na tę chwilę 43.7% i będą mogli bukować loty na mecze w Columbus. Zacieram ręce na wtorek, udaję się w trakcie dnia do Trzyńca na finały tamtejszej Ekstraligi, a w nocy dwa siódme spotkania NHL. Jak mawia komentatorski klasyk: It Doesn’t get any better than this!
Poza dnia:
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Kłaniam się.
Stawiam określoną kwotę koron piastowskich na zakładach w związku z tym chciałbym zapytać
czy mogę postawić na Washington jako zdobywce Pucharu Stanleya?
Nie miałem obiekcji ale uraz Kempnego a zwłaszcza Oshie zasiał ziarno niepokoju.
Proszę o wskazówki, rady odnosnie czy zrezygnować z tego typu???
Ja bym w to nie brnął. Mocniejsza wydaje mi się strona drabinki wychodząca z Dywizji Atlantic, czyli BOS/TOR i CBJ. Nie mówiąc już o tym że WSH wciąż gra serię, a w półfinale czeka na nich bój z Islanders których prowadzi… ich były trener Barry Trotz który zna od podszewki każdego z tych zawodników. Więc jak widzisz trochę jest pod górkę.
Dziekuję za odpowiedż.
To mój pierwszy pełen sezon z NHL, tak naprawdę gdzię śledze i poznaje historię.
Chciałem też zakonczyc sezon takim akcentem i typowałem Washington tym bardziej iż wysoki kurs.
Zatem rezygnuję.
Moc z Wami.
Kojarzę Ciebie z komentarzy w podkastach MRAP. Ciesze się że udało nam się Ciebie trochę zainteresować też hokejem 🙂 Powodzenia w typowaniu, nie bierze też moich eksperckich typów za pewnik bo… mój bracket można w zasadzie wyrzucić do śmieci lub podeprzeć sobie nim tyłek 🙂
Od siebie dodam że Martin Jones obronił 58 strzałów złotych rycerzy (Sv% .983 w tym meczu) i jest to rekord organizacji z doliny krzemowej.
Ciekawym faktem jest też to że w całym meczu było 119 hitów (39 do 80 na korzyść Vegas)
Jak na 92. minuty gry ani 58 strzałów to tak dużo (wychodzi statystycznie po 12 z hakiem na tercję) ani hitów. Duże liczby sumarycznie ale to jednak 32. dodatkowe minuty, stąd nie wprowadzałem liczb bo moim zdaniem o niczym tu nie świadczyły. Nie mniej dzięki za uzupełnienie, no i powodzenia choć nie tak do końca w meczu numer 7!
Tak wiem że wynik podzielony na tercje nie robi szału ale całościowo wygląda to bdb 🙂
Tak jak pisałem przed meczem nr 1 niech wygra lepszy!
Byłem w Trzyńcu w tym roku na meczu z Pilznem, atmosfera i cała reszta rewelacja także zazdroszczę meczu finałowego 😉 pod koniec roku planuję KHL w Bratysławie, o ile Slovan będzie grał…
Comments are closed.