Mecz Dnia: Rangers kontra Capitals
Chaos i dziwactwo w dobrym smaku dominowały w starciu Strażników i Stołecznych. Kto powiedział, że zawsze wszystko musi być normalne? Ten mecz nie był i to już od samego początku. Odkąd można było zobaczyć „grającego na flecie” w swoim nowym przedmeczowym rytuale Carla Hagelina, aż do Aleksandara Georgiewa, który w bułgarskim przykucu próbował zatrzymać karnego wykonywanego przez Aleksandra Owieczkina.
Wracając do tej muzyki z ust szwedzkiego skrzydłowego który jeszcze jakiś czas temu uchodził za szybkiego. Capitals to grupa ludzi która uwielbia się wzajemnie motywować przed meczami i ma mnóstwo niezrozumiałych „chwytów”. Pamiętacie gryzienie kolegów przez Owieczkina, albo sprawdzanie czy ochraniacz na krocze działa odpowiednio? Takie głupoty spajają szatnie. Wygląda na to że Hagelin wymyślił swój ruch i spodobał się on nowym kolegom, zwłaszcza trzęsącemu tam ludźmi Tomowi Wilsonowi:
Hagelinowi zresztą to dziwne coś co dla mnie jest grą na flecie, a dla wielu z was pewnie będzie przypominało coś innego, przyniosło to szczęście. Zdobył on swojego pierwszego gola w barwach Capitals w swoim piątym występie, wyrównując na 1:1 w trzeciej minucie meczu. Już w pierwszej Ryan Strome dał nowojorczykom prowadzenie 1:0, a najlepsza z tego widowiska pierwsza tercja właśnie zakończył się jednak na korzyść Waszyngtonu 2:1 po trafieniu Andre Burakovsky’ego.
Błąd za błędem i taki hokej na stojąco był motywem dominującym przy golu na 1:0 dla Rangers, naprawdę nie ma się tam czym szczególnie zachwycić, takie pacanie kijkami czarnego czegoś, trochę jak dzieci na w-f. Serio nie wyglądało to jak coś co powinno mieć miejsce w NHL. Ostrzegałem zresztą że było tu chaosu co nie miara, dokładniej wspólnie aż 41 giveaways. DUŻO gry na aferę.
Wyrównujący gol Hagelina już lepszy, już można sięgnąć do ładnego wzięcia na plecy rywala przez Larsa Elera i bardzo podobny manewr po zwrocie Hagelina. Brady Skjei blokuje próbę dogrania w pole bramkowe ale gubi krążek z oczu, a Hagelin skoro nie udało się gumy dostarczyć do kolegi uderza bez namysłu i jest 1:1.
Mecz nabierał na jakości wraz z kolejnymi minutami i już trzeci gol w wykonaniu Burakovsky’ego jest pełnoprawnym trafieniem „made by NHL”. Szwedzki hokeista urodzony w Austrii dostaje podanie na prawym skrzydle i łamie akcję nie tyle do środka co przeciąga ją już na lewą flankę strefy ataku. To też nie do końca wynik jego wymyślnego planu, a raczej sytuacja nieco wymuszona przez aktywną obronę Marca Staala.
Defensor dobrze odczytał pierwszy zamiar podania i blokował tę możliwość, później jeszcze przez moment utrzymał tempo jazdy rywala gdy ten przerzucał ciężar gry na drugą stronę lodu ale ostatecznie Burakovsky doszedł do pozycji którą chciał uzyskać i celnie wypalił. Duża rola ofensywnego wjazdu Nicka Jensena która otworzyła więcej możliwości przy tej ofensywie Capitals.
Aż 20 strzałów w drugiej tercji w światło bramki Georgiewa nie zmieniło liczby strzelonych bramek przez gości. Za to gospodarze skonstruowali akcję dzięki której uzyskali remis 2:2. To była pierwsza w tym meczu sytuacja i zresztą ostatnia, w której gol pada po czymś na krój klasycznego zamka i wymianie kilku podań w strefie ofensywnej. Buczniewicz pakuje krążek do bramki, a ja niezmiennie wracam do nazwiska Anthony’ego DeAngelo, bo gdy tylko oglądam mecze Rangers ten chłopak coś tworzy w ofensywie.
Trochę przypomina mi starego Kevina Shattenkirka, tego który był jednym z TOP10 atakujących „D” ligi. DeAngelo miał w tym meczu swoje za uszami (dwie kary, parę strat), ale regularnego punktowania odmówić mu w tym sezonie nie można i tu przy tej sytuacji także jak najbardziej słusznie wrzucał gumę w kierunku fortecy Bradena Holtby’ego. Przy okazji wspomniałem o starym Shattenkirku, bo ten „nowy” po grze w Capitals właśnie to ani nie produkuje z przodu ani nie daje wartości z tyłu.
Od tego momentu możemy się przewinąć się do karnych, do słynnego przykucu bułgarskiego bramkarza Georgiewa. O co w tym wszystkim chodzi? Gdy próbę na wagę zwycięstwa wykonywał Owieczkin golkiper (i tutaj wszyscy wybierzmy wersję która wam odpowiada) a) rzucił kijem widząc mijającego go już napastnika b) sprzęt wyślizgnął mu się z ręki i uniemożliwił oddanie celnego strzału rywalowi.
Interpretacja wbrew pozorom była tu kluczowa, bo zasada jest taka: „Akapit 25.4 mówi: Gol zostanie automatycznie zaliczony, jeśli bramkarz spróbuje zastopować najazd rywala rzucając kij lub inny obiekt w jego kierunku lub celowo poruszając bramką”. Jak widać mowa jest o rzuceniu, wyślizgnięcie się bez intencji jest więc czym innym. Ostatecznie gol zostaje zaliczony, słusznie. Dla mnie od początku Georgiew jest w sytuacji tego najazdu zbyt agresywnie nastawiony, schodzi za szybko na kolana w swój bułgarski przykuc i później ratuje się rzuceniem kija. A wy co sądzicie?
Pączek dnia:
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Komentarz „nieco” spóźniony, ale zastanawiam się już od jakiegoś czasu kto kazał grać Błyskawicom w tych pogrzebowych szatach. Nie podobają mi się wcale, niebieskie sto (albo i dwieście) razy lepsze 😉
Comments are closed.