W miniony weekend na Florydzie odbyło się tradycyjne spotkanie wszystkich ligowych menedżerów oraz władz NHL. Tematów wartych przedyskutowania zebrało się co niemiara, wszak szalone tempo rozgrywek niebezpiecznie zbliża nas do półmetka sezonu. To był więc dobry moment na omówienie dalekosiężnych ligowych planów, czyli takich, które wykraczają poza najbliższe 4-5 miesięcy. O czym rozmawiano w Palm Beach?
Najważniejszą informacją są finansowe dane przedstawione przez Gary’ego Bettmana. Zdaniem komisarza przychody NHL określane mianem hockey-related w 2017 roku przekroczą kwotę 4,5 miliarda dolarów. Zanosi się na rekordowy rok w całej historii działalności, a dodajmy, że w tej liczbie nie zawiera się 500 mln $ „wejściowego” od Vegas Golden Knights, które zostało rozdysponowane po właścicielach innych organizacji. Mimo że NHL pozostaje daleko w tyle za innymi ligami zawodowymi (przychody NFL, MLB i NBA za 2016 rok to odpowiednio 16, 14 i 6 miliardów…), to jak na jej możliwości rewelacyjny wynik. Dzięki zdrowemu rozwojowi wreszcie znaczącej podwyżce ulegnie salary cap. Płacowy limit w ostatnich dwóch sezonach zanotował łączny wzrost zaledwie o 3,6 mln dolarów. Prognoza na sezon 18/19 mieści się w widełkach od 78 do 82 mln, zatem na pewno zwiększy się o minimum 3 miliony.
- czapka wyniesie 78 mln $, jeśli zawodnicy NIE zdecydują się na użycie cap inflator, a więc nie skorzystają z możliwości podwyższenia czapki płac;
- wyniesie 80 mln $, jeżeli
__________________________________Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa Przelew Abonament 30 dni 22 zł Formularz zamówienia
Nazwa Przelew Abonament 90 dni 50 zł Formularz zamówienia
Nazwa Przelew Abonament 180 dni 90 zł
Czemu NHL woli aplikacje z Vegas czy Seattle niż z Quebec? Kanadyjczycy mają jakieś dziury w swojej ofercie czy chodzi najzwyczajniej o to, że amerykańskie rynki gwarantują dużo większe zyski w przyszłości?
Pytanie, na które jest kilka odpowiedzi. Po pierwsze: 500 mln USD jakie płaciło Vegas to ponad 640 mln CAD, z kolei 650 mln USD od Seattle to ponad 843 mln CAD. Słabość dolara kanadyjskiego nie sprzyja takiej inwestycji. Po drugie: jak możemy dokładać kolejny klub do Konferencji Wschodniej? Dopiero co przenosiliśmy Detroit czy Columbus na prawo… Dzisiejszy podział na dywizje jest skrojony pod jeszcze jedno miasto z zachodniej części Ameryki Północnej. Po trzecie: istnieją obawy, że rynek kanadyjski nie „uciągnie” kolejnego klubu. Pod względem kibiców pewnie byłoby OK, ale czy ekonomicznie to jest wykonalne? Jak zareagowałaby telewizja amerykańska na kolejny klub w Kanadzie? Idąc tym tropem: Sportsnet zapłacił kwotę X za 7 kanadyjskich klubów w NHL, teraz gratis dostaje 8. team?
Mnóstwo pytań, mnóstwo wątpliwości. Poza tym NHL chyba niespecjalnie lubi przyznawać się do błędu. Oddanie drużyny Quebecowi byłoby właśnie tym. Kiedy musieli przenosić Atlantę trafiło na Winnipeg tylko dlatego, że nie było innego poważnego kandydata. Dziś sytuacja jest diametralnie różna, chętni walą drzwiami i oknami, przecież poza Seattle i Quebec City jest jeszcze świeżutki temat Houston, delikatnie zakurzona kandydatura Kansas City, kiedyś mówiło się o Markham. Żeby nie było – sam marzę o powrocie Nordiques i Whalers, jednocześnie rozumiem entuzjazm Ligi względem łatwego skoku na kasę i pozyskania nowego rynku.
Czyli tak jak napisałem – Seattle wygeneruje więcej zysków niż Quebec.
Co do przenosin, to i Columbus i Detroit mocno naciskały na bycie na wschodzie. Także z pewnością nie będą chętne do powrotu na zachód.
W temacie nasycenia rynku kanadyjskiego w Ottawie ostatnio było ciekawie – hala w połowie pusta w play-offs. Tam chyba jest tak, że na wschodzie anglojęzyczna część kibicuje Toronto, a francuskojęzyczna Montrealowi. Dlatego Quebec poza samym miastem i najbliższymi okolicami nie miałby szans. Podobnie jak Hartford. Connecticut to rejon dzielony w połowie przez Nowy Jork i Boston. Nie ma szans zarobić na siebie.
W tej chwili jedyną dziurą na mapie jest rejon Luizjany i Georgii.
Kansas też miałoby jako taki sens. Ale Houston? W Dallas miewali problemy w przeszłości gdy klubowi nie szło.
Skok na kasę brzmi mocno pejoratywnie. Ale w większej skali trzeba ścigać się z NBA (porównywalny rywal). W tym kontekście to nie skok na kasę, a desperackie nadrabianie zaległości wobec konkurencji.
Dlaczego zawsze się spotykają na Florydzie? Nie mogli by gdzieś w Kanadzie się spotkać? Domyślam się że chodzi o to żeby w d… niebyło zimno.
Mniej więcej do warunków pogodowych się to sprowadza… Po co siedzieć w śniegu i +3, jak można spotkać się przy +20, usiąść z kawką na zewnątrz, popatrzeć na ocean i złapać kawałek słońca? 🙂
Tak samo IIHF robił swoje kongresy na Wyspach Kanaryjskich. Tylko okazało się, że koszty takiej imprezy poza sezonem turystycznym w kurorcie są dużo niższe niż w dowolnyej europejskiej stolicy. Oczywiście zawsze mogli spotkać się w Radomiu… 😉
Jeśli chodzi o grafikę przedstawioną przez Adriana w kontekście zmian dywizyjnych, jestem na tak.
Miałem okazje być w Seatlle ale pod innym kątem niż hokejowym, darzę ten region „muzyczny” szczególnym sentymentem i łączenie dodatkowo tego miasta z NHL bardzo mnie cieszy.
Załóżmy że tak się stanie za 3 lata i część zysków z wpisowego nowego teamu trafi do wszystkich organizacji. Jednak sytuacji na mapie zach. USA nie da się oszukać. Skoro liga notorycznie grzebie i zmienia dywizje to niech wypłaci jakąś premię ekipom które wskutek relokacji będą musiały dymać hektary w ramach obsadzenia ich tam gdzie do tej pory nie były. Wszystko ma swoją cenę. Dodatkowe mile, stres, zmęczenie, rozłąka z bliskimi ……
Bazując na grafice z artykułu podaję przykład, Chicago mają bliżej teraz do: Denver, Dallas, o St. Louis i St. Paul niż do kanadyjskich ekip z Alberty czy BC.
Kilka lat temu padał argument podawany przez płaczków z Detroit że: mamy daleko na zachód, jesteśmy w innej strefie czasowej niż większość ówczesnej dywizji Centralnej a w ogóle to Red Wings muszą wrócić na wschód bo ………..zawsze tam byli ; ))
To może Blackhawks na wschód bo my nie chcemy dużo podróżować, eeee
Liga w pierwszej kolejności niech skupi się na lokalizacjach gdzie trybuny świecą w dużej części pustkami, kto wie co będzie z takimi ekipami jak: Panters, Hurricanes, Coyotes za kilka lat.
Po przyjęciu Seatlle może się okazać że znowu kogoś trzeba dokooptować do ligi na skutek upadku wspomnianych powyżej organizacji i znów będzie gmyranie w mapie NHL
W drugiej kolejności REORGANIZACJA potyczek w PO: 1-8, 2-7, 3-6 ……, postuluję ta zmianę pomimo że w nowej, potencjalnej relokacji (grafika autora) Hawks mieli by TEORETYCZNIE (na podstawie kilku ostatnich lat) słabszych rywali niż dotychczas i większe dywizyjne szanse.
Howgh
Bardzo mnie zdziwiły przychody poszczególnych lig, bo o ile pamiętam, w ostatnich latach mówiło się, że NBA przegoniło MLB w udziale w rynku telewizyjnym. Chyba, że po prostu jeszcze tego nie zmonetyzowali lub po prostu profil typowego kibica baseballa jest zamożniejszy 😉
Comments are closed.