Mocno obsadzona filmami, gifami, memami dokładna pigułka informacyjna z wydarzeniami ze świata NHL!

Mecz dnia: Flyers vs Red Wings

Po bardzo dobrym, może nawet wybitnie dobrym dniu przyszedł dzień dosyć przeciętny. Nie było źle, mecze po prostu nie porywały, ale przy jednym zatrzymamy się dłużej próbując wyciągnąć najważniejsze rzeczy, ciekawostki i pozornie nieważne, ale być może istotne szczegóły.

Zacznijmy może od tych dwóch przypadków, w których decydował jeden gol. Zacznijmy od tej mieszającej wszystkim w głowie Filadelfii, która najpierw stacza się na dno stając się jedyną oprócz Coyotes ekipą z dwucyfrową serią porażek w sezonie, by ostatnio złapać formę rozkazującą nam postrzegać ich jeszcze jako kandydatów do playoffów w tym sezonie (tracą do tej pozycji dwa punkty, czyli właściwie nic).

Starcie z niezłymi ostatnio Red Wings było dla przeciętnego widzą całkiem atrakcyjne. Gole w każdej tercji, cały czas niska różnica najwyżej jednej bramki, zmiany na prowadzeniu, mało indywidualnych błędów. To był najlepszy mecz tej nocy, a jego zwycięzcy mimo słabszych okresów w swojej grze odrabiali straty z 1:2 i 2:3.

Trzy z siedmiu goli padło w tu w przewagach liczebnych, przy trzech asysty zanotował Claude Giroux, ale nie przeceniałbym akurat jego rozgrywania w tym meczu. Przy golach Lotników obrona Red Wings była spóźniona, dużo spóźniona. Tak było przy decydującym trafieniu Couturiera, gdy zgubiły ich dwa przekątne podania, a także przy bramce Waise otwierającej wynik, gdy żaden z hokeistów gości nie pilnował pola bramkowego na drugim słupku:

Mimo dobrej formy Red Wings byli najsłabszym przeciwnikiem tego dnia, ale trzeba było umieć to wykorzystać, więc nie będę do końca umniejszał zasług Filadelfii. Jeśli piszę o słabości to mam na myśli kogoś, kto głównie strzela gole w przewagach, a w grze 5 na 5 popełnia tego typu błędy:

Flyers to bardzo dziwna chimeryczna ekipa; niemalże równo rok temu zanotowali serię 10W z rzędu, a na koniec sezonu nie byli w najlepszej ósemce Wschodu. Niecały miesiąc temu mieli passę 10L, a wcale nie będzie dziwne jeśli tym razem w playoffach się znajdą. Takie  coś jest równie rzadkie – jako ostatni z serią 10L w trakcie sezonu zasadniczego do fazy pucharowej dostali się Bruins w rozgrywkach 2009/10.

Trzy tygodnie temu z trybun śpiewano, by zwolnić trenera, teraz rozmyśla się o wzmocnieniach na trade-deadline. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku tego wszystkiego i mniej więcej tak samo jak z Kings mam problem ze znalezieniem „środkowej wartości” tej drużyny.

Robert Hagg strzelił pierwszego gola w NHL, wspomniany Giroux miał trzy asysty, a Voracek jest liderem asyst całej NHL z 34 podaniami bramkowymi. Mi po raz kolejny najbardziej podobał się Sean Couturier, ten gol był jego 16. w sezonie – ustanowił tym samym swój carreer high. Spodziewam się jego nominacji do Selke Trophy, a właściwie jej brak będę postrzegał jako coś najbardziej niedorzecznego w nagrodach NHL od lat.

W poprzednich sezonach można było zarzucać, że typowo defensywny center bez odpowiedniej liczby punktów nie może być kandydatem. Teraz? Chłopak jest w ofensywie bardziej rozkręcony niż Patrice Bergeron i Jonathan Toews, praktycznie równie skuteczny co Anże Kopitar. Czy to tylko zasługa tego z kim gra? Nie, nie tylko, ale ma to duży wpływ. Wystarczy zobaczyć, z kim najczęściej był ustawiany w poprzednich latach:

Embedded Image

Uwolniony od gry z graczami typu Rinaldo i Read, z większą dawką wznowień w strefie ofensywnej Couturier pokazuje pełnię klasy. Czy dalej jest w obronie taką siłą? Tak, jest, ma drugie najlepsze z kandydatów do Selke Trophy corsi (tutaj lepszy tylko Mikael Backlund, kolejny trwale pomijany), gra czysto i to na nim i na Simmondsie w tej top line spoczywają zadania wspomagające defensywę. Giroux jest z wielu rzeczy zwolniony przez trenera Haxtola.

Mecz dla koneserów: Flames vs Blues

Przenoszę się tam, gdzie atrakcji nie było zbyt wiele. Dużo agresji, walki, nerwów i owszem, ale hokejowo to nie był jakiś rarytas. Nota w górę za ładną bramkę Braydena Schenna, ale ciężko wygrać wyjazdowy mecz opierając się na braku goli w 5 na 5 i z zaledwie jednym po solo najeździe w przewadze. Sorry, Blues, ale nie, a Flames – cóż, niewiele lepiej. Mecz był mocno przerywany i wyglądał w skrócie trochę tak:

Może jeszcze coś o Jaromirze Jagrze, bo trochę jest nieobecny w większości naszych podsumowań. Cóż, nieobecny jest słusznie – robi mało albo go nie ma. Czech opuścił 13 z ostatnich 28 meczów Calgary. Do pobicia rekordu Gordiego Howe’a w największej ilości występów w historii NHL (1767) potrzebuje jeszcze 38 spotkań. Zaczynam mieć wątpliwości, czy da radę.

Gol dnia: Mitch Marner

Co musicie widzieć o trzecim meczu tego dnia? Odbył się. Nie no, tak poważnie to obie ekipy zagrały zapasowymi bramkarzami i o niebo lepszy okazał się być Joonas Korpisalo, ale to nie powinno być dla was zaskoczeniem. Nie tylko Bobrowski jest najlepszym bramkarzem ligi, ale ma też całkiem odpowiedzialnego zmiennika. Padł tu najładniejszy gol tej kolejki, drugi mecz z rzędu do siatki rywali trafił Mitch Marner:

Obrońca dnia: Seth Jones

W dwóch z trzech meczów game-winnery zdobywali obrońcy, ale w odróżnieniu od trafienia Dougiego Hamiltona, który skorzystał na nieogarnięciu się Iwana Barbasziewa przy blokowaniu strzału, Seth Jones zdobył zwycięskiego gola z przytupem. Rozpoczął od odbioru z własnej strefy, potem popłynął na łyżwach (długie płynne odbicia) i klasycznym strzałem z nadgarstka dał na 2:0. Poza tym był jak zwykle wszechstronny, z 3 HITS i 2 BLKS z drobnymi problemami w kryciu, ale szczęśliwym finiszem.

Błąd dnia: kłótnie z sędziami

Sytuacja ze słabego meczu Blues z Flames, wpisująca się zresztą w to o czym pisałem. Przerwy, dyskusje, mało hokeja. Arbiter popełnia błąd, nie zauważa ewidentnego high-sticking. Trzeba mu zwrócić uwagę, ale nie należy molestować go tym i nacierać mu twarzy jego błędem w trakcie meczu. W trakcie meczu rozstrzyganego różnicą jednej bramki. Po co? Nikt nie cofnie takiej decyzji, wszyscy znają zasady. Takich chybionych gwizdków są dziesiątki każdego dnia. Flames działali tu na własną szkodę i to ktoś tak doświadczony jak Matt Stajan:

Numery dnia: najczęściej i najrzadziej wybierane numery tego sezonu

Wymienimy sobie użytkowników najczęściej wybieranych numerów i tych, które są noszone najrzadziej, nie wliczając oczywiście w to tych zastrzeżonych. Zacznijmy od popularnych wyborów.

Najpopularniejszy w NHL jest numer:

25, z którym gra aż 20 hokeistów, między innymi James van Riemsdyk. Z numerem 17 gra w lidze 19 zawodników, w tym Jaden Schwartz z Blues. Z „szóstką” też gra 19 graczy, między innymi najlepszy póki co rookie Brock Boeser. Z 14 na plecach gra w NHL aż 18 zawodników, w tym jeden z bohaterów tego całego wpisu, Sean Couturier, ale także często ostatnio wspominany Adam Henrique czy Mike Cammalleri. Kolejny jest numer 18, z którym również gra 18 zawodników, między innymi James Neal z Golden Knights, ale także Ondrej Palat z Lightning.

Najrzadziej noszone na plecach hokeistów są liczby:

69 – żaden zawodnik nie gra z tym kojarzącym się nieco dwuznacznie numerem, ostatnim który go nosił w NHL był Andrew Desjardins w 2012. 80 – numer noszony kiedyś przez Ilję Bryzgałowa jakoś wypadł z mody. Coraz mniej zawodników w lidze z tego rocznika może być jednym z powodów, chociaż jeszcze rok temu po lodowiskach śmigał z nim na plecach Matt Tennyson. Podobna zasada musi rządzić numerem 84, który nosił zawsze Michaił Grabowski, ale Białorusina z powodu przewlekłej kontuzji raczej już w NHL nie zobaczymy. Z numerem 60 gra w NHL tylko Markus Granlund z Canucks. Z numerem 66 występuje tylko Joshua Ho Sang, co stanowiło kontrowersję, ponieważ to nieoficjalnie zastrzeżony symbol Mario Lemieuxa. Z 85 występuje Matthiew Perreault, z 96 – mój kolega Mikko Rantanen, a 97 to na lata będzie symbol Connora McDavida.

Informacja dnia: Islanders mają pozwolenie na budowę

Kilka dni temu pisałem dla was o tym, że Wyspiarze złożyli wniosek o pozwolenie na budowę nowej hali w Belmont Park i szybko dostali odpowiedź. Jest ona pozytywna. Tym samym Islanders wracają na Long Island i prawdopodobnie już za 3-4 lata będą grać w nowej hali. Czeka ich rok czy dwa trudnego okresu przejściowego, bo wynajem Barclays Center kończy się po następnym sezonie. Miejmy nadzieję, że na bezdomność na ten okres szybko znajdzie się jakiś plan awaryjny.

Zdjęcie dnia: parkany Henrika Lundqvista

Skoro jesteśmy już w Nowym Jorku to zobaczcie hołd, jaki miastu oddaje Król Henrik, który zaprezentował nowe parkany, w jakich zagra podczas Winter Classic

Co dalej:

Ciekawy pojedynek w Central, gdzie Blackhawks odwiedzą Stars, a obie ekipy mają tyle samo punktów. Więcej do stracenia mają Czarne Jastrzębie, bo przywożą do Teksasu serię 5W – swoją najlepszą formę w sezonie.

W ciasnej Metropolitan Division zespoły z pozycji 2-7 są oddzielone tylko o sześć punktów. Czekają nas tam dwa wewnętrzne pojedynki pomiędzy Devils i Rangers oraz Blue Jackets i Penguins.

01:00 Boston Bruins – Winnipeg Jets -:-
01:00 New Jersey Devils – New York Rangers -:-
01:00 New York Islanders – Anaheim Ducks -:-
01:00 Pittsburgh Penguins – Columbus Blue Jackets -:-
01:30 Tampa Bay Lightning – Ottawa Senators -:-
02:00 Nashville Predators – Carolina Hurricanes -:-
02:30 Dallas Stars – Chicago Blackhawks -:-
03:00 Edmonton Oilers – St. Louis Blues -:-
04:30 Los Angeles Kings – Colorado Avalanche -:-
04:30 San Jose Sharks – Vancouver Canucks -:-