Kiedy w czerwcu 2016 Vancouver Canucks wybierali go z szóstym numerem całego draftu, mieli prawo oczekiwać, że w październiku 2017 będzie już mocnym kandydatem do gry w NHL. W końcu uczynili go pierwszym wybranym wtedy obrońcą, przed Michaiłem Siergaczewem, Charliem McAvoy’em i Jakobem Chychrunem. Dla niego zrezygnowali z pewniaka w postaci bezkompromisowo grającego napastnika Matthew Tkachuka. Olli Juolevi nie sprostał tym wymaganiom. Po dwóch juniorskich sezonach za oceanem jego rozwój utknął w martwym punkcie. Na początku października został więc odesłany do rodzimej Liigi, by w barwach TPS Turku spróbował jak najszybciej powrócić na właściwe tory. Czy wyczuleni na punkcie nieudanych wysokich wyborów w drafcie kibice w Vancouver muszą się już mocno denerwować czy powinni zachować olimpijski spokój i bez stresu patrzeć na tegoroczne występy młodego Fina?

Zdecydowanie za wcześnie, by skautów Canucks odsądzać za sprawą tego wyboru od czci i wiary. Bez dwóch zdań postawa Juoleviego od czasu wydraftowania go przez ekipę z Kolumbii Brytyjskiej była rozczarowująca, ale pamiętajmy, że to wciąż junior. To początki jego poważnej kariery i nawet jeśli zaliczył spadek, nie jest to jeszcze w żadnym wypadku szorowanie po dnie. Mimo że wielce poważanej w juniorskim hokeju w Kanadzie ekipie London Knights ktoś taki jak młody Fin w tym sezonie bardzo by się przydał, szefostwo Canucks podjęło w moim mniemaniu jedyną słuszną decyzję, by spróbować znaleźć swojemu cennemu prospektowi nowe warunki do rozwoju w tym sezonie. Jeśli topowy młody talent rozgrywa dwie ostatnie kampanie w juniorskiej CHL i tę pierwszą ma zdecydowanie lepszą niż kolejną, to znak, że coś jest nie tak.

W przypadku Juoleviego trzeba jednak pamiętać, że on spadał z

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

5 KOMENTARZE

  1. Dzięki za tekst. Odzyskałem trochę wiary w chłopaka, bo widząc jak grał w preseason byłem załamany i już prawie go podkreśliłem. . . Go Canucks ?

  2. Mam go w fantasy na farmie, ostatnio zastanawiałem się dać mu jeszcze szansę i na niego poczekać… myślę że po przeczytaniu tego tekstu jeszcze trochę czasu mu się należy 😉

  3. Dobry, ciekawy tekst, ale nie opisuje wszystkich niuansów sytuacji w jakiej się znalazł Juolevi. W pierwszym sezonie w Knights rzeczywiście grał w pierwszej parze i zaliczył świetna kampanię: 57 meczów, 9 goli, 33 asysty. W drugim natomiast: 58 meczów, 10 goli, 32 asysty. Niemniej jednak ogólny odbiór tej drugiej kampanii był negatywny (mimo takich samych statystyk punktowych). Zarzucano młodemu finowi że nie robi postępów w swojej grze. Tylko że mało kto wziął pod uwagę jeden BARDZO ważny fakt: w drugim sezonie w Knights Juolevi został przesunięty do drugiej pary obrońców, a ponadto, albo przede wszystkim przydzielono mu znacznie więcej zadań defensywnych. Jak niby zatem spędzając znacznie więcej czasu we własnej tercji obronnej, niż w tercji przeciwnika miałby poprawić swoje statystyki…Biorąc na to poprawkę te 42 punkty z drugiego sezonu to rewelacyjny wynik.
    Jeśli chodzi zaś o brak postępów podczas obozu przygotowawczego Canucks, to owszem Juolevi był tam najgorszym zawodnikiem, ale to też nie wzięło się znikąd. Młody fin chyba trochę przesadził z pakowaniem na siłowni i owszem zwiększył gabaryty, ale odbyło się to kosztem zmniejszenia mobilności i zwrotności. Musi minąć trochę czasu zanim się przystosuje do nowych warunków.
    Cieszę się że trafił do Europy, gdzie będzie mógł konkurować z zawodowcami.
    Reasumując, nie jest tak źle z prospektem Canucks jakby się mogło wydawać, a jego sytuacja stanowi idealny przykład na to, że analizując danego zawodnika trzeba brać pod uwagę nie tylko jego statystyki, ale otoczenie w którym występuje.
    P.S. O tym że Olli nie zapomniał jak się gra w hokej świadczą ostatnie mistrzostwa świat juniorów, gdzie był jednym z lepszych zawodników swojej reprezentacji (nie zmienia tego niestrzelony karny w ćwierćfinale).

Comments are closed.