Mocno obsadzona filmami, gifami, memami dokładna pigułka informacyjna z wydarzeniami ze świata NHL!

Sparingi dnia: dwie ostatnie noce preseasonu

Dwa kolejne dni preseasonu rozkręciły go na dobre; łącznie 19 meczów, z których postarałem się dla was wybrać i opisać najciekawsze fakty i jakieś drobne spostrzeżenia, które innym mogły umknąć lub trudno do nich dotrzeć:

18/19 września

Sharks – Ducks 5:0

Kompletna dominacja Rekinów, którą było widać w byciu przy krążku (corsi 71%), w stworzonych groźnych sytuacjach pod bramkami (12 – 6). Brawa za koncentrację i czyste konto dla Arona Della, choć nie musiał do tego używać jakiejś wielkiej części swoich umiejętności. Bardzo fajny forczeking wszystkich formacji SJS, odbierali wiele krążków już w strefie ofensywnej i neutralnej dzięki czemu osiągali tak wielką optyczną przewagę (mimo że w standardowych statystykach jej aż tak nie widać). Daniel O’Regan z ekipy Rekinów w 16 minut miał gola i asystę, był na +3, z 5 strzałami w światło bramki i dwoma odbiorami TKA. Plusów po stronie Ducks nie stwierdzono, na usprawiedliwienie mocno eksperymentalna obrona, ale tak gra przecież wiele ekip w meczach przedsezonowych.

Avalanche – Golden Knights 1:4

Szybkie gole na wstępnym etapie spotkania ustawiły ten mecz. W dwie i pół minuty zrobił się z 0:0 rezultat 3:0. Debiutujący tym meczem w Ameryce center Wadim Szypaczow grał tylko 13 minut i nic ciekawego nie pokazał. Zawody były bardziej wyrównane niż przedstawia to wynik, były też całkiem niezłe pod względem struktury i taktyki, co wróży dobrze zwłaszcza Avalanche. Trzeba jednak pamiętać, że nie zdobyli oni gola w wyrównanych składach i od razu zrzednie mina każdemu największemu nawet optymiście.

Predators – Panthers 3:5
Predators – Panthers 3:2 po dogrywce

Dwumecz na dwie kadry to cwany sposób, żeby sprawdzić szeroki zakres hokeistów. W pierwszym, zwycięskim dla gości z Florydy błysnął Connor Brickley z 2G i 1A, w tym GWG przełamujący remis 2:2. Fajny wynik Panter na face-offach no i ładnie rozgrywane power-plays, w których padły dwie bramki – to przechyliło szalę w wyrównanym meczu numer jeden.

W drugim pojedynku było podobnie, znów dwa gole w przewagach Panthers, ale tym razem poszło to do dogrywki, gdzie Salomaki zakończył na korzyść gospodarzy. Postawcie znak zapytania przy grze Nashville w osłabieniu, ale przy okazji pamiętajcie, że w tej obronie długie minuty grał niejaki Samuel Girard (no-name z drugiej rundy draftu), a trzecie Jack Dougherty (ten już z sezonem w AHL i także z drugiej rundy, ale wciąż niesprawdzony prospekt).

Lightning – Hurricanes 1:2

Wszystkie gole w meczu padły w power-play, w wyrównanych składach nuda i schematyczność, z którą radzili sobie bramkarze i obrońcy. Klas Dahlbeck z Hurricanes dawał radę w defensywie (1 hit, 3 blks, 1 tka).

Stars – Blues 5:3

Tu natomiast działo się aż za dużo, głównie dzięki słabo broniącym golkiperom. Stars mieli więcej z gry, 69% corsi, wygrali 61% bulików, ale przegrywali w tym meczu już 0:2 i później 2:3. Wszystkie bramki do siatki przepuścił Ben Bishop – kiepski początek w nowych barwach, no ale to tylko preseason.

Bruins – Red Wings 4:2

Najważniejsze informacja z tego sparingu to kontuzja Toreya Kruga, który oberwał krążkiem; będzie to kosztowało hokeistę utratę trzech tygodni, a więc także pierwszego tygodnia sezonu zasadniczego (1-2 mecze). Martin Frk ma jedno z najbardziej oryginalnych nazwisk, ale to, że nie może nigdzie zagrzać dłużej miejsca nie jest przypadkiem (tu 3GVA, mała dbałość o szczegóły, o krążek). Po drugiej stronie podobne braki dostrzec można było u DeBraska. Anthony Mantha grał o ligę wyżej niż wszyscy inni na lodzie (gol, asysta, 5 strzałów, 1 hit, 2 tka), Charlie McAvoy w obronie przeciętnie przyćmiony przez dużo aktywniejszego partnera Roba O’Garę. Chłopak bez wątpienia nie jest błyskotliwy, ale przybyło mu dużo siły, wie co robić przy bandach, no i zaczyna być jakąś opcją leworęcznego D do Bostonu.

Sabres – Penguins 4:3 po dogrywce

Niewiele danych, informacji i wideo udało mi się zebrać z tego meczu. Jack Eichel zakończył dogrywkę złotym golem, wcześniej była wymiana ciosów. 1:0, 2:1 dla Buffalo, ale i 3:2 dla Pittsburgha. Dwa gole zdobył Jason Pominville.

Blue Jackets – Blackhawks 2:5

Najbardziej spoconym bramkarzem tego dnia na lodowiskach NHL był Anton Forsberg z Jastrzębi, który obronił 38 strzałów swoich byłych kolegów z Blue Jackets. Chicago prowadziło już 5:0, więc te dwie bramki Columbus już w 3T niewiele dla mnie znaczą (dopiero na pięć minut przed końcem meczu). Kurtki źle nie grały, ale nie było skuteczności w dobrych sytuacjach lub właściwie interweniował Forsberg. Zach Werenski był -3, grał słabo, bramkarz Korpisalo też mógł dać zespołowi więcej. Za to jeśli chodzi o Chicago to Cody Franson świetny w roli ofensywnego obrońcy (gol, asysta, +2, cztery strzały).

Maple Leafs – Senators 2:5

Toronto drugi dzień z rzędu przegrało z Ottawą, ale w mediach odwraca się tę historię mówiąc o golu Patricka Marleau. Gol jak gol, 15 strat sporo ich kosztowało podobnie jak brak zrozumienia w osłabieniu (dwie stracone tak bramki). Przez dwie tercje dało się to jednak oglądać, TOR prowadzili nawet 2:1. Ten skład grał lepiej niż ten dzień wcześniej. Na początku 3T jeszcze wszystko wskazywało na to, że Klonowe Liście są bardziej zdeterminowane. Niewykorzystany power-play, przełamująca remis nieco kuriozalna bramka dla gości podcięła skrzydła gospodarzom. Dwa kolejne gole Senatorowie strzelili już na pustą bramkę.

19/20 września

Hurricanes – Lightning 3:4

Derek Ryan z Hurricanes wybija się na lidera preseasonu ekipy z Raleigh i jest wyraźnie zmotywowany, by wciąż grać jakąś rolę w tym składzie, co może wyjść tylko na plus drużynie. Ryan zdobył już swojego trzeciego gola w sparingach. Fajny, szybki mecz po obu stronach, mało strat, dużo długich akcji, zakładanych zamków. Nagłówek na kliknięcia: Sergaczow strzelił dla Lightning. Mój nagłówek: grający z nim w parze Erik Cernak zagrał super na 7 hits (!) w tym wszystko czysto, był +3 i nie popełnił żadnego błędu ani nie zaliczył straty.

Canadiens – Capitals 2:4

Power-play królował w tym meczu, to właśnie w przewagach zdobyto pierwsze cztery bramki. W wyrównanych składach duży chaos, łącznie aż 30 strat. Jak bardzo wszyscy byli jeszcze głową w offseasonie? Jonas Siegenthaler, prospekt, który teoretycznie ma tu najwięcej do ugrania, notował wpadkę za wpadką, pomylił boks, w którym ma usiąść z drużyną, później łamał kije między innymi przy jednej ze straconych bramek. Taki mecz. Na plus Madison Bowey z 5 blks, 2 hits i asystą przy golu na 1:0 w power play.

Penguins – Red Wings 6:5 po dogrywce

Ofensywa mistrzów hasała sobie w najlepsze, stworzyła dużo, bo aż 11 szans wysokiej jakości i wykorzystała dużą część z nich. Druga strona medalu jest taka, że Red Wings także strzelali gole i mieliśmy do czynienia z takim radosnym hokejem. 5 z 11 goli padło w przewagach, a zawodnicy strzelali sporo z każdej pozycji widząc w tym swoje szanse.

Do notatnika wpaść wam powinno nazwisko Joe Hickettsa, który przez 20 minut na lodzie w obronie był bardzo dobry, miał dwie asysty, pięć uderzeń ciałem, cztery zablokowane strzały, trzy strzały i żadnej straty. To niedraftowany gość, który reprezentował Kanadę dwukrotnie na MŚ Juniorów w 2015 i 2016. Drużyny bały się brać defensora ze wzrostem 173 cm, ale od 2014 jego gra rozwinęła się tak, że braku tych centymetrów nie widać aż tak mocno. Zeszły sezon na świetnym poziomie w ekipie mistrzów AHL Grand Rapids Griffins – moim zdaniem on powinien grać od tego roku w NHL – ale pozwólcie, że popatrzę sobie na to w pozostałych meczach towarzyskich.

Islanders – Flyers 3:2
Flyers – Islanders 3:2 po dogrywce

Ładnie dla oka wyglądała gra Wyspiarzy w pierwszym meczu, ale gdy tylko nie mieli krążka mieli duże problemy. Na szczęście krążek mieli długimi fragmentami i często zamykali Flyers w ich strefie. Philadelphia fajnie radziła sobie z kontry, a nowojorczycy dobrze grali ciałem. TJ Brennan ładował raz za razem z niebieskiej dla Flyers (7 strzałów, jeden gol), w ataku Nowego Jorku podobać się mogła dyspozycja Andrew Ladda (gol, pięć strzałów).

O drugim meczu wiemy znacznie mniej, wygrali go Flyers po bramce Gostisbehere’a z podania Nolana Patricka. Wcześniejsze bramki dla Lotników padały w liczebnej przewadze.

Rangers – Devils 4:3 po dogrywce

Gol testowanego w New Jersey napastnika Jimmy’ego Hayesa; jego brat Kevin grał dla Rangers i też strzelił. Mega równy mecz, który mógł się przechylić na każdą stronę. Nagłówek na kliknięcia: trzy asysty Shattenkirka. Mój nagłówek: PIĘĆ STRAT Shattenkirka – gdyby to grała regularna drużyna NHL, a nie preseasonowa drużyna Devils, to byłby płacz.

Blues – Blue Jackets 3:2 po dogrywce

Wielka przewaga optyczna Blues nie doprowadziła do wielkiej przewagi w wyniku meczu. Blue Jackets nieco nie nadążali z kryciem, ale przynajmniej nie mieli wielu wpadek w kryciu czy strat, dużo blokowali rywala, który ewidentnie nastawił się na taktykę „run&gun”, czyli by strzelać jak najszybciej po wjeździe do tercji. Dzięki temu wynik był „ciasny” przez całe zawody, a mogło być jeszcze ciekawiej gdyby Kurtki potrafiły wykorzystać cokolwiek w power play (0/8). Władimir Tarasienko strzelił dwa gole, w tym zwycięskiego w dogrywce, Ryan Murray zagrał w obronie CBJ aż 28 minut (dziwne jak na preseason) i zablokował osiem strzałów.

Jets – Oilers 1:4

Nudny, schematyczny, wolny w ofensywie hokej pokazali Jets; gdy byli przy krążku działo się niewiele, nic dziwnego, że nie strzelili bramki w wyrównanych siłach. 17 strat z ich strony także wpisuje się w dobre uzasadnienie widocznego wyniku. Jussi Jokinen szalał po obu stronach lodu i było widać, że to ograny zawodnik z wielką klasą (gol, dwie asysty, 5 strzałów). U rywali nieskuteczny sfrustrowany Laine, obiecująca gra Nica Petana: na 15 minut miał dwa obiory, dwa strzały, szkoda, że mało strzelał w power-play.

Flames – Canucks 3:5

Część drużyny Canucks (ta która nie poleciała do Chin) pokazała charakter i wyszła z 1:3 na 5:3. Orki poza problemami w 1T zagrały bardzo dobre zawody, 59 procent na face-offach, 57 procent posiadania krążka corsi, chociaż w tej obronie mocno brakuje ludzi, którzy wiedzą co to znaczy krycie kij w kij i sprzątanie bezpańskich krążków spod bramki. Co do Płomieni, pomogłoby cokolwiek pozytywnego w 2 i 3T, na przykład wykorzystany power-play, który może poderwałby do walki (a był na 0:6). W ich obronie był Matt Bartkowski, który w poprzednim sezonie grał dla Vancouver. Ten gość nie powinien być w NHL, tutaj był na -2 i 4 straty.

Ducks – Coyotes 1:5

W ataku Kaczorów nie kleiło się nic, brak gola w wyrównanych składach dużo o tym mówi. Po drugiej stronie wręcz przeciwnie, Cristian Fisher zrobił na mnie największe wrażenie, rzeczywiście ma coś w sobie z „dzikiego” Jeremy’ego Roenicka, ostoją spokoju na niebieskich Luke Schenn. Ducks? No cóż, wygrywanie wznowień to nie wszystko, Jacob Larsson zaskoczył na minus (3GVA).

Złe wieści: choroba Briana Boyle’a

Nikt nie lubi przekazywać takich informacji, ale być może ktoś z was jeszcze tego nie wiedział. Brian Boyle został zdiagnozowany – choruje na przewlekłą białaczkę szpikową. Zawodnik ma nadzieję, że będzie mógł kontynuować karierę, my też mamy taką nadzieję. Życie jednak pisze różne scenariusze i na tym etapie najbezpieczniej i najbardziej szczerze trzeba życzyć po prostu zdrowia. Hokej schodzi na drugi plan.

Tak to właśnie jest; jeszcze w maju Boyle mógł mówić, że jest najszczęśliwszy na świecie. Zarabiał dobre pieniądze na hokeju będąc lubianym zawodnikiem i urodziło mu się właśnie pierwsze dziecko. Cztery miesiące później perspektywa nieco się pogorszyła, chociaż nie ma co pisać czarnych scenariuszy, bo ten nowotwór jest uleczalny.

Interwencja Dnia: Jon Gillies z Flames

Koci refleks i zwinność pokazał Jon Gilles z ekipy Flames, ratując swoją drużynę przed utratą bramki. Jak się później okazało ta interwencja, choć piękna, ostatecznie nic nie zmieniła, bo Płomienie straciły jeszcze trzy gole w tym meczu.

Wpadka Dnia: gdy hokejowa bluza jest za mała na Twoje nazwisko

Jakob Forsbacka Karlsson opuścił mecz Bruins vs Red Wings z kontuzją, ale wszystko z nim już okej. Fani mogą wrócić do ćwiczenia wymowy jego nazwiska, które jest jednym z najdłuższych w NHL w tym sezonie (17 liter). Na plecach zawodnika ledwo zmieściło się w całości; obstawiamy, że jeśli dostanie się do głównego składu, ktoś namówi go na używanie skróconej wersji. Wszystkim zaoszczędzi to czasu i zachodu:

Kłótnia dnia: Canadiens vs Golden Knights na Twitterze

Vegas Golden Knights są w NHL krótko, a według niektórych dopóki nie zagrają w niej pierwszego meczu nie są w niej wcale. Ich twitterowe konto robi jednak furorę; widać, że postawiono na dobrych ludzi, którzy potrafią we właściwy sposób zwrócić uwagę innych na klub.

W ostatnich dniach Vegas na Twitterze wdawali się w różne pyskówki, które zazwyczaj kończyli słownie nokautując przeciwnika. Zrobili tak między innymi z Montreal Canadiens, kończąc dłuższą wymianę zdań tekstem odnośnie swojej dumy z dwóch wygranych sparingów:

„Niewątpliwie jesteśmy z siebie dumni, ale nie aż tak bardzo jak Canadiens z tego, ile mistrzostw wygrali, gdy liga liczyła sobie sześć drużyn”

Pozamiatane?

Gif Dnia: kiedy w końcu odważysz się powiedzieć „starej” co myślisz o jej ciągłym paplaniu

Scena Dnia: tak kręcono bójki w drugiej części Goon

Dzięki za przeczytanie!

2 KOMENTARZE

  1. Michał, a czy skróty tych spotkań sa gdzieś dostępne ? bo na stronie głównej był tylko Chicago z Blue jacket i na tym chyba się skończyła uprzejmość portalu.

    • Nie ze wszystkich meczów niestety są skróty, z niektórych tylko pojedyncze akcje, z innych nawet protokoły nie były wgrane. Posiłkowałem się w tych najtrudniejszych przypadkach relacjami dziennikarzy-kibiców-blogerów!

Comments are closed.