W marcu w Markin MacPhail Centre hali położonej w Calgary, ekipy Buffalo Wranglers i Royals zmierzyły się w ćwierćfinale turnieju o mistrzostwo miasta. Warto podkreślić, że chodzi o mecze kategorii wiekowej Bantam AA, co oznacza udział uczestników w wieku 13-14 lat.
Na koniec regulaminowej części zawodów wynik brzmiał 4:4, a organizatorzy mieli problem. Nie założyli że mecz może być zacięty i wymagać dziesięciominutowej (zgodnie z regulaminem) dogrywki. Na lód w hali czekały już kolejne drużyny. Postanowiono wyjść z tej opresji pomijając dogrywkę i przechodząc bezpośrednio do karnych.
A co tam! W końcu to „tylko mecz juniorów”. Kiedy po trzech rundach dalej nic nie zostało rozstrzygnięte, a organizatorom ogień pod tyłkiem tlił się coraz mocniej – ktoś wpadł na genialny pomysł. Po prostu rzućmy monetą i „na kogo wypadnie na tego bęc”.
Los okazał się łaskawszy dla Buffalo Wranglers, bo to na nich wskazała moneta i to oni przechodzili tą decyzją do półfinału, sezon ekipy Royals miał zakończyć się tą farsą. Podejrzewać można tylko że Wranglers też zachwyceni nie byli, ale z dwojga złego to Royals mogli powiedzieć – nie przegraliśmy w tym turnieju, a mimo to nas wykluczono.
Shoutout to Blue for a great season, you guys a very solid team, keep your heads up… hockey shouldn't end that way. #RoyalsFamily
— Calgary Royals Bantam AAA (@RoyalsBAAA) March 19, 2017
Największym skandalem jest jednak samo dopuszczenie tej dziwnej zasady do życia przez okręgowy związek hokejowy w Calgary. O możliwości i prawie organizatora do podjęcia takiej decyzji wiedzieli wszyscy – przedstawiciele drużyn włącznie z trenerami włącznie.
– Dzieciaki pracowały i czekały na ten weekend cały sezon, a wszystko runęło za pomocą pytania „orzeł czy reszka”, to ciężkie do przyjęcia. Czwarty rok trenuje młodych hokeistów, gram w hokej od trzeciego roku życia i nigdy nie widziałem podobnej głupoty. Na szczęście młodzi ludzie mają krótką pamięć, szybko przejdą nad tym do porządku dziennego, ale zapomnieć całkowicie nie dadzą rady – powiedział trener przegranej ekipy Jarvis Bender.
Jeszcze śmieszniej stało się, gdy w zawiły i zakurzony regulamin rozgrywek zajrzeli dociekliwi dziennikarze. Otóż stoi tam rzeczywiście akapit mówiący o tym, że „Elitarny Urzędnik Rady” ma prawo zdecydować jaką drogą będzie rozstrzygnięty mecz rangi play-off w zależności od czynników jak dostępność lodu itp. Elitarny Urzędnik Rady… to nie babol w tłumaczeniu, oni naprawdę nazwali tak jedną funkcji na tym turnieju.
Chodziło oczywiście o pieniądze za wynajem hali, za każdą dodatkową minutę trzeba by zapłacić umowne kary, a tego „Hockey Calgary” jak widać po ich decyzjach musieli uniknąć za wszelką cenę, nawet narażając się na śmieszność i pokazując dzieciom bezsens tego co robią.
Jeszcze inną stronę tej tragikomedii są rodzice. Hokejowi rodzice, którzy naginają czasoprzestrzeń, odmawiają sobie innych luksusów – inwestując czasami wszystko co mają, cały czas i pieniądze w pasję swoich pociech. Jak przyjęli to co stało się na lodowisku w Calgary? Krzyczeli by pozwolono dzieciakom grać, ale to oczywiście na nic. Wszyscy byli wściekli.
https://twitter.com/hockeyrocks21/status/843691355998048256
Oczywiście urzędnicy (i to nie tylko ci elitarni) z związku hokeja miasta Calgary tłumaczą się, że absolutnie do końca tego dnia musieli wyłonić drużynę do półfinału, a już następnego dnia mistrza miasta w tej kategorii wiekowej. Chodziło o mistrzostwa całej prowincji i śpieszące w związku z tym kolejne terminy, zasady, etc.
Wszystko zostało zaplanowane tak bardzo na styk, że aż żal tych dzieciaków. O godzinie 15:30 w sobotę mieli ćwierćfinał zakończony z pewnością obciążającą ich psychicznie i fizycznie dogrywką z finałowym rzutem monetą. Półfinał był dzień później o 8 rano, popołudniu starcie mistrzowskie. Od graczy NHL wymagamy mniej, nie wystawiamy ich wytrzymałości meczowej na odstępy mniej niż 24. godzinne, a tych młodych ludzi trzeba było upchnąć byle jak, byle tylko odbębnić co trzeba?