W niedawno rozegranym meczu niecodziennym występem popisał się Patrick Marleau napastnik San Jose Sharks, który w meczu z Colorado Avalanche strzelił cztery bramki w jednej tercji. Sytuacja miała miejsce w trzeciej odsłonie meczu, która rozpoczynała się przy wyniku 1:1. Wczoraj 37-letni atakujący dołączył do wąskiego grona strzelców 500. bramek w NHL.
Marleau w styczniu stał się tym samym pierwszym graczem z czterema bramkami na koncie w 20 minut od czasu Mario Lemieux, któremu podobna historia przytrafiła się podczas jednego z meczów w 1997 roku. Wśród innych hokeistów, którym udała się taka sztuka znajdą się m.im. Wayne Gretzky, Bryan Trottier, a także Peter Bondra.
Okoliczność ta sprawiła, że postanowiliśmy przyjrzeć się kilku mniej lub bardziej znanym zawodnikom, którzy zaliczyli w swojej karierze efektowne spotkania – takie na skalę przejścia do historii hokeja w północnoamerykańskim wydaniu. Oto one:
Bryan Trottier, legenda New York Islanders oraz członek hokejowej Galerii Sław może pochwalić się nie lada wyczynem. Trottier w rozgrywanych 23 grudnia 1978 roku derbach Nowego Jorku zakończył mecz z ośmioma punktami na koncie – 5G, 3A. Sześć z ośmiu punktów przypadło na drugą tercję, kiedy to strzelił trzy bramki oraz asystował przy trzech innych trafieniach kolegów. Sześć punktów w jednej tercji? Można? Można!
Grubo ponad 1400 minut karnych, a zaledwie 41 punktów, w blisko 400 rozegranych meczach na taflach NHL? To dorobek Randy’ego Holta, byłego obrońcy m.in. Los Angeles Kings, na którego w jednym z meczów w marcu 1979 roku zostało nałożonych dziewięć kar, a ich łączna wartość wyniosła 67 minut. Imponujące, prawda? Odmiennego zdania była prawdopodobnie liga, która postanowiła po tym meczu zawiesić Holta na trzy kolejne mecze. Kanadyjczyk zawieszeniem się raczej nie przejął, bo po powrocie dalej sukcesywnie zbierał karne minuty, jak na prawdziwego kolekcjonera przystało.
Chicago Blackhawks na bramkarzy narzekać nie mogą, tak jest obecnie, ale tak było również kiedyś. Sam LoPresti, to mało znany bramkarz, który przez dwa sezony reprezentował barwy Jastrzębi, a dokładnie było to w latach 1940-42. W tym czasie LoPresti przeszedł do historii jako bramkarz, w którego stronę poleciało najwięcej celnych strzałów podczas jednego spotkania w sezonie zasadniczym. 4 marca 1941 roku, kiedy przeciwnikiem Black Hawks była drużyna Boston Bruins, Sam LoPresti zatrzymał 80 z 83 strzałów. Urodzony w Elcor w stanie Minnesota bramkarz obronił odpowiednio 27 strzałów w pierwszej tercji, 31 w drugiej oraz 22 w ostatnich dwudziestu minutach. Co ciekawe mimo tak imponującego osiągnięcia drużyna z Wietrznego Miasta przegrała to spotkanie 3:2.
Wszyscy doskonale pamiętamy pierwszy ligowy mecz Austona Matthewsa, w którym zaaplikował gościom ze stolicy Kanady aż cztery bramki, prawda? Nie mniej spektakularnego wyczynu dokonał w 1976 roku wybrany z szóstym numerem w drafcie przez New York Rangers, Don Murdoch. W czwartym meczu w karierze pochodzący z Cranbrook napastnik strzelił pięć bramek ekipie Minnesoty North Stars, a jego drużyna zwyciężyła 10:5. Niestety kariera zawodnika Rangers, ale także Edmonton Oilers oraz Detroit Red Wings kończyła się mało przyjemnie, bowiem banem od ligi za posiadanie narkotyków.
Jak imponujące osiągnięcia, to w naszym zestawieniu nie może zabraknąć Waynea Gretzky’ego – ostatnio the Great One, jest przecież niemal wszędzie. Wybierać można spośród długiej listy rekordów, ale ja przypomnę może taki, który Gretzky’emu udało się powtórzyć w trzech różnych spotkaniach. Chodzi o mecze, w których gwiazda północnoamerykańskich lodowisk asystowała przy siedmiu bramkach swojego zespołu w jednym spotkaniu. W przypadku Waynea, taka sytuacja miała miejsce aż trzykrotnie, w 1980, 1985 oraz 1986 roku. Co ciekawe innym zawodnikiem, któremu udała się podobna sztuka – siedem asyst w jednym meczu – był były napastnik m.in. Detroit Red Wigns – Billy Taylor.
Pięć strzałów na bramkę i pięć bramek? Taką skutecznością po jednym z meczów Toronto Maple Leafs z Detroit Red Wings mógł pochwalić się Ian Turnbull z Maple Leafs. Godnie podziwu, co nie? A jakby tego było mało, to mówimy o obrońcy. Z kolei Theo Fleury w swojej karierze zdobył aż 35 bramek, kiedy jego drużyna grała w osłabieniu. Do historii przeszło spotkanie z 9 marca 1991 roku, kiedy to reprezentujący wtedy Calgary Flames, Fleury zdobył trzy bramki, w momencie kiedy ich przeciwnik – St. Louis Blues – grał w liczebnej przewadze. Trzy asysty w jednym meczu zdarzają się poszczególnym zawodnikom dość regularnie, ale nie kiedy mówimy o bramkarzu. Jeff Reese w jednym ze spotkań Calgary Flames z San Jose Sharks asystował przy trzech trafieniach swoich kolegów. Warto odnotować, że od tego momentu Reese zaliczył jeszcze pięć innych asyst.
I na koniec coś, co wydarzyło się stosunkowo niedawno. Cztery bramki oraz cztery asysty w jednym meczu, to dorobek m.in. Sama Gagnera, który został pierwszym zawodnikiem, któremu udała się taka sztuka od czasu wspomnianego już dziś Mario Lemieux. Sytuacja ta miała miejsce 2 lutego 2012 roku, w meczu przeciwko Chicago Blackhawks.