Ładnych kilka lat temu każdy fan NHL był przekonany, że serce Jaro Jagra należy do Penguins. Dziś jedyne co wiemy to to, że Czecha nie da się przewidzieć, a jego serce należy do hokeja – niezależnie pod czyim szyldem. Żywa legenda potwierdziła, że jest gotowa grać kolejny sezon w Panthers. Jego głód gry mimo 44 lat już nie dziwi… natomiast być może decyzja co do klubu chyba powinna.
Niedźwiedź, Pantera i Diabeł wchodzą do baru…
W ciągu ostatnich lat Jaro wymyślił sobie swoiste tournee po drużynach NHL, zapewne szukając Pucharu Stanleya no i dalszych możliwości gry w hokeja na najwyższym poziomie. 5 drużyn w ciągu ostatnich 5 lat. I gdy wydawało się, że powietrze z Czeskiej maszyny do grania w hokeja i uwodzenia kobiet w końcu uszło, 44-letni amant zdobywa ponad 60 punktów, sprawiając, ze większość jego młodych kolegów z drużyny wygląda jak większość populacji USA w filmie „Walking Dead” – blado. Dlaczego zatem Jagr nie szuka drużyn z większą szansą na Puchar, a chce pozostać w pół-zbankrutowanych Panthers?
Nowe życie mimo dużego przebiegu
Jagr w barwach Flyers czy Stars wyglądał trochę jak stary Polonez, któremu wyrwie się „znaczek” i przykręci tam figurkę Jaguara – to dalej jest stary Polonez. Jagr nie miał już wielu opcji, i dam sobie uciąć parę części ciała (nie… tej o której pomyślałeś akurat nie), że Panthers nie były dla niego wymarzoną opcją. W tej sytuacji Jagr jest jak 90 letni staruszek wobec młodej pielęgniarki zaraz przed lewatywą – nie w pozycji do negocjacji.
Nikt również nie spodziewał się, że Czeska legenda będzie cokolwiek znaczyć w tym klubie, i ze klub osiągnie cokolwiek. Pantery to klub, mam wrażenie, budowany na zasadzie „chodźcie wciśniemy czerwony guzik i zobaczymy co się stanie”. Zero wizji, pomyślunku i polityka ściągania legendarnych emerytów…. to ostatnie w końcu jednak zaprocentowało bo Jagr w połączeniu z Roberto Luongo grają jak emerytowani super-heroes – mimo wieku, dalej mają swoje super moce.
Są starsi niż Jagr.. chyba.. podobno…
Legendarny Al Bundy twierdził, że 40 lat to dużo i staro, o ile jesteś kobieta. Niestety, menadżerowie klubów hokejowych mają ten sam pogląd na facetów. 40 alt to hokejowa starość – 44-letni hokeista brzmi już jak bezzębny dziadziuś grający w 4 linii pomiędzy kąpielami w formalinie. Mimo, że Jaromir kondycyjnie bije na głowę wielu młodych, to jednak nie da się wokół niego zbudować drużyny na lata. Nikt nie spodziewa się, że Jaro między meczami narzeka na hemoroidy i rosnące ceny leków geriatrycznych, ale on sam też na pewno jest świadomy, że za niedługo jego ciało zażąda emerytury.. i nie będzie to za 5-10 lat… raczej za 5-10 miesięcy.
Wobec tego, Panthers są idealny i zarazem być może jedynym wyjściem Jagra, o ile nie chce on grać w lidze piwnej z otyłymi pracownikami biurowymi grającymi dla zabawy. Jagr jest istotny marketingowo, a jako zawodnik ciągle wiedzie prym w tej ekipie. Nawet, gdy minie już jego wigor i sprawność, komercyjna wartość dodana pozwoli mu spokojnie odejść w blasku chwały i być może jeszcze jednej sex-afery.
Życzę sobie i Wam, by Jagr grał w NHL jeszcze co najmniej jeden sezon. Gwiazdy takiego formatu nie będzie jeszcze długo – a gwiazdy o takiej wytrzymałości możemy nie doczekać się za naszego życia. Cieszcie się więc i oglądajcie z tego wszyscy. Spieszmy się kochać hokeistów, tak szybko odchodzą.