Ogromna niespodzianka w Spodku! Polacy po dwóch weekendowych fatalnych występach pokonali w trzecim dniu Mistrzostw Świata w Katowicach głównego faworyta do awansu – reprezentację Słowenii 4:1 przez co ostro namieszali w turniejowej tabeli. W tym momencie możliwe jest jeszcze wszystko – Polska może awansować do Elity, ale równie dobrze może jeszcze spaść do niższej dywizji.
Polacy spotkanie ze Słowenią rozpoczęli od niespodziewanego objęcia prowadzenia. W 4. minucie spotkania wynik otworzył Malasiński i spodek eksplodował radością:
Dalsza część tercji nie była jednak dla Polski już tak udana. Biało-Czerwoni ciągle łapali głupie kary i aż czterokrotnie dali Słoweńcom okazję na zdobycie bramki podczas PP. Jedną z takich okazji goście wykorzystali – w 7. minucie starcia Radziszewskiego pokonał Jeglic.
Druga odsłona to koncert gry w wykonaniu polskiej reprezentacji. Chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się takiego obrotu spraw. W 24. minucie starcia odzyskaliśmy prowadzenie za sprawą Łopuskiego, który kapitalnie zmieścił gumę pomiędzy słupkiem a golkiperem Rysiów:
Ale to nie był koniec w bramek. W 29. minucie starcia kapitalnym kontratakiem popisał się duet Malasiński – Wronka i było 3:1:
Gramy dalej! Końcówka odsłony, kolejna świetna akcja Polaków i kolejna bramka Malasińskiego, który tym samym skompletował hat-tricka i zapewnił polskiej reprezentacji prowadzenie 4:1 po 2. tercji spotkania. Tak wyglądało „hat-trickowe” trafienie Malasia:
W trzeciej tercji obyło się od niemiłych niespodzianek i Polacy ostatecznie po dobrej defensywnej grze w trzeciej odsłonie dowieźli trzybramkowe prowadzenie do końca tego starcia, dzięki czemu w Spodku po raz pierwszy mogliśmy wysłuchać Mazura Dąbrowskiego!
Słowenia – Polska 1:4 (1:1, 0:3, 0:0)
Bramki i asysty: 7. Jeglic (Sabolic, Kovacevic) – 4. Malasiński (Dronia), 24. Łopuski (Wronka), 29. Malasiński (Wronka), 39. Malasiński (Pociecha, Zapała)
W pozostałych spotkaniach…
W pierwszym meczu wtorku na tafli lodowej katowickiego spodka zostały rozegrane azjatyckie derby pomiędzy reprezentacją Korei Południowej i Japonii. Koreańczycy losy tego spotkania rozstrzygnęli praktycznie już w pierwszej tercji, którą zakończyli wynikiem 3:0 i takim też rezultatem zakończyło się to spotkanie. Po raz kolejny fenomenalnym trafieniem, a zarazem bramką dającą zwycięstwo Korei popisał się Swift:
Po raz pierwszy obydwie reprezentacje na Mistrzostwach Świata mierzyły się w roku 1982 w ramach rozgrywek grupy C. Wówczas to Japonia wygrała z Koreą… 25:0. Dzisiaj, nieco ponad 30. lat później to Korea ogrywa Japonie na imprezie rangi mistrzowskiej do zera.
Korea Południowa – Japonia 3:0 (3:0, 0:0, 0:0)
Bramki i asysty: 5. Swift (Don-Ku), 6. Ki-Sung (Won-Jun, Sang-Wook), 12. Sang-Hoon
W drugim spotkaniu wtorku liczyliśmy na wyrównane spotkanie, a obejrzeliśmy raczej jednostronny pojedynek. Austriacy pokonali Włochów 4:2, ale niemal do ostatnich minut spotkania pewnie prowadzili 4:o. Po 1. tercji spotkania było 1:0 dla austriackiej reprezentacji po tym jak Kristler przekierował uderzenie Hofera spod niebieskiej, nie dając szans na obronę Bernardowi:
W drugiej tercji spotkania Austriacy dołożyli kolejne dwa trafienia. Jak później się okazało decydującą o zwycięstwie bramkę zdobył w 40. minucie spotkania Komarek, który zakończył podręcznikowo rozegrany zamek swojej drużyny:
Na początku trzeciej odsłony było już 4:0, pod koniec meczu Włosi poderwali się do walki i zdołali zmniejszyć stratę do rywala na dwie bramki. Na więcej już sił nie wystarczyło i rezultatem 4:2 zakończyło się to spotkanie.
Austria – Włochy 4:2 (1:0, 2:0, 1:2)
Bramki i asysty: 13. Kristler (Hofer, Ulmer), 31. Kristler (Hofer), 40. Komarek (Ulmer, Pallerstrang), 47. Bacher (Haudum, Schiechl) – 54. Egger (Traversa, D. Kostner), 58. Helfer (Hofer, Gander)