13. kwietnia rozpoczną się playoff w NHL. Tak, zostało tylko 20 dni do najlepszej i najbardziej emocjonującej części sezonu. Nie wszystkim będzie jednak dane radować się z udziału w walce o Puchar Stanleya – tradycyjnie do postseason wejdzie 16 zespołów, a 14 obejdzie się smakiem. Wrażenie wyrównanej, spłaszczonej tabeli okazało się złudne, bowiem na nieco ponad dwa tygodnie rywalizacji w fazie zasadniczej do obsadzenia pozostało zaledwie kilka pozycji. W Konferencji Zachodniej od początku marca o ostatnią przepustkę do playoff walczą Colorado Avalanche i Minnesota Wild. Dużo ciekawiej zapowiada się finisz po drugiej stronie Stanów, bowiem dzięki kapitalnej grze w tym miesiącu wyraźnie wyklarowaną ósemkę dogonili Philadelphia Flyers. Dziś „na warsztat” bierzemy właśnie sytuację klubów położonych bliżej Atlantyku.

Wyścig o czołową ósemkę na Wschodzie wcale nie zapowiadał się tak emocjonująco jeszcze 3-4 tygodnie temu. Z szansami na awans żegnali się Ottawa Senators, niewielka nadzieja tliła się w New Jersey Devils i Carolina Hurricanes, nawet rzeczeni Flyers powoli godzili się z porażką. Zresztą zobaczcie sami: tak prezentowała się tabela 1. marca.

standings 1st amrch

 

Wydarzenia po trade deadline – na którym Lotnicy paradoksalnie nie wykonali żadnych ruchów – sprawiły, że na szczęście dla nas zrobiło się jeszcze całkiem interesująco:

standings amrch 25

Pogoń Flyers, odrodzenie Penguins oraz małe kryzysy Islanders, Panthers i Red Wings niesamowicie spłaszczyły tabelę. Zakładając, że mimo wszystko przewaga Floridy i Pittsburgha jest wystarczająca, przyjrzyjmy się kalendarzowi pozostałym czterem zespołom. Komu grozi największe niebezpieczeństwo braku awansu do playoff?

 

isles

Teoretycznie – skoro pominąłem Pittsburgh – powinienem pominąć także Wyspiarzy. Gracze z Nowego Jorku mają punkt mniej oraz jeden mecz więcej do rozegrania, jednak ich sytuacja w związku z kontuzją Jarosława Halaka jest bardzo specyficzna. Rezerwowy Thomas Greiss spisuje się nadspodziewanie dobrze, natomiast ostatni mecz, w którym Isles zdobyli więcej niż 3 gole miał miejsce 20 dni temu! Gorsze wyniki oraz trudny kalendarz (dwa mecze z Tampa Bay, mecze z Rangers, Capitals, Penguins oraz Flyers) nakazują sądzić, że los hokeistów z Brooklynu będzie ważyć się do samego końca. Nie zmieniają tego nawet nieco łatwiejsze spotkania z Hurricanes, Sabres czy Jackets.

Skala trudności: 8/10

 

bruins

Najbardziej skomplikowali sobie życie Boston Bruins. Niedźwiadki nie potrafią wygrać od pięciu spotkań, co jest ich najgorszą serią od sześciu lat. To fatalny moment na kryzys tej skali. Zwłaszcza, że B’s mają do rozegrania już tylko 7 meczów (dla porównania Islanders wyjadą na lód aż 10 razy). Na szczęście dla kibiców z Nowej Anglii będzie co najmniej kilka okazji na przełamanie, bowiem do kategorii „trudnych” trzeba zaliczyć tylko wyjazdowe rywalizacje z Blues i Blackhawks. Chyba, że wyniki ułożą się tak, aby mecz Red Wings-Bruins 7. kwietnia decydował o wszystkim…

Skala trudności: 5/10

 

flyers

Bracia z Filadelfii o życie grają już właściwie od miesiąca. Czeka ich wymagający finisz, przecież podobnie jak Islanders do końca rozgrywek muszą radzić sobie bez bramkarza (uraz Michala Neuvirtha). Układ gier Lotników jest o tyle ciekawy, że albo grają z zespołami będącymi już na polach golfowych (Coyotes, Jets, Maple Leafs) albo z bezpośrednimi rywalami o przepustki do gry o Stana. Szanse Flyers są najtrudniejsze do przewidzenia, również ze względu na nich samych. Czy prawdziwą twarzą Philly jest imponujące zwycięstwo z Colorado, czy jednak frajerska porażka z Columbus?

 

Skala trudności: 8/10

 

wings

 

Totalną przeplatankę serwują swoim fanom playoffowi weterani z Detroit. Grający o podtrzymanie najdłuższej serii udziałów w postseason w całym amerykańskim sporcie Red Wings na dziś patrzą konkurentom na plecy. Skrzydła od końca lutego nie potrafią wygrać więcej niż dwóch meczów z rzędu, na każdą wygraną przypada tyle samo porażek. Z drugiej strony kto, jeśli nie Dacjuk, Zetterberg i spółka miałby się spiąć w końcówce i postawić na swoim? Kluczem z pewnością będą mecze o „cztery punkty” z Flyers i Bruins w pierwszym tygodniu kwietnia.

Skala trudności: 6/10

Kalendarz w teorii wygląda najkorzystniej dla Bruins, choć najmniejsza ilość spotkań do rozegrania może spędzać sen z powiek. Mimo fantastycznej pogoni dokończenie roboty przez Flyers będzie niezwykle trudnym zadaniem, a jeśli Islanders szybko nie znajdą recepty na zdobywanie choćby jednego gola na mecz więcej, również szybko mogą znaleźć się na aucie. Jedno jest pewne: biorąc pod uwagę dużą liczbę bezpośrednich pojedynków, zerowe różnice punktowe oraz niepewne formy wszystkich uczestników, walka o ósemkę potrwa do samego końca.