Północnoamerykańskie media zwariowały na punkcie Johna Scotta i jego przygody z Weekendem Gwiazd na tyle, że zapomniały wspomnieć o pewnej drobnostce. Małej, kanadyjskiej drobnostce, która rozgrywa właśnie najlepszy sezon w karierze, a mimo to, w związku z niezrozumiałymi decyzjami władz ligi nie pojawiła się na tafli w Bridgestone Arena.

Corey Crawford, bo o tej drobnostce mówimy, to główny powód ostatnich świetnych wyników Chicago Blackhawks. Popularny „Crow” broni wszystko, co leci w jego stronę, staje na głowie, żeby utrzymać swój zespół w grze i nierzadko wygrywa mecze w pojedynkę. 31-letni golkiper przewodzi północnoamerykańskiej lidze w kilku ważnych bramkarskich statystykach, jest też najczęściej wybieraną gwiazdą tygodnia, jednak według niektórych nie zasługuje na to, by uczestniczyć w Weekendzie Gwiazd.

Kanadyjczyk od lat musi wysłuchiwać krytycznych komentarzy ze strony mediów, kibiców i antyfanów. „Crow” sięgnął po dwa Puchary Stanleya, jednak większość „ekspertów” uznaje, że dwukrotne mistrzostwo nie jest w żadnym stopniu jego zasługą.

Skoro: „defensywa Jastrzębi to w ostatnich latach ścisła czołówka ligi, kogo by nie postawić pomiędzy słupkami i tak będzie notował świetne statystyki”, to ten sezon powinien zweryfikować poziom gry Crawforda. Hawks stracili Johnny’ego Oduyę, a zastępstwo w osobie Trevora Daley’a zupełnie nie wypaliło. Przez dłuższy czas na lodowisku nie widzieliśmy także Michala Rozsívala, a trener Joel Quenneville był zmuszony grać młodymi, niedoświadczonymi zawodnikami. A Kanadyjczyk radzi sobie lepiej niż kiedykolwiek. To cichy bohater i tajna broń ekipy z „Wietrznego Miasta”.

Miejsce obok Devana Dubnyka władze ligi postanowiły oddać jednak komuś innemu. Decyzja ta nie zatrzęsła hokejowym światkiem, tylko dlatego, że „Crow” zawsze był i będzie jednym z najmniej docenianych zawodników w NHL. W Nashville pojawił się Pekka Rinne, ulubieniec tutejszej publiczności.

Nie można mówić o przypadku, porównanie statystyk obu panów jest dla jednego z nich bolesne. „Crow” jest aktualnie jednym z najlepszych bramkarzy ligi, Fin natomiast notuje sezon na poziomie zarezerwowanym dla golkiperów rezerwowych.

Oto i one dla porównania:

crow

rinne

Władze NHL narzekały na to, że wybór fanów był krępujący, starały się za wszelką cenę odsunąć Scotta od tego turnieju, ostatecznie jednak musiały uznać wyższość kibiców. Zarządzający ligą nie powinni jednak narzekać na wynik głosowania skoro sami nie potrafią dokonać dobrych wyborów.