Kibice w Grand Rapids stan Michigan byli już przekonani że czekają ich karne w meczu AHL pomiędzy miejscowymi Griffins i przyjezdnymi Lake Erie Monsters. Czekali jednak podejrzanie długo na konkurs najazdów, a na końcu dowiedzieli się że mecz zakończył się zwycięstwem po bramce w dogrywce. Że co?

No tak, sędziowie wrócili do sytuacji z trzeciej minuty dogrywki, gdy obrońca gospodarzy Nick Jensen podjechał na bramkę rywala i strzelił. Krążek wpadł w samo okienko i przeszył siatkę tak, że wszyscy mieli wrażenie, że odbił się od poprzeczki i wyleciał w pole gry. Dopiero na mocnym slow motion widać, że guma przebija się przez siatkę wpadając wcześniej zgodnie z regulaminem do bramki.

„Miałem opuszczoną głowę w trakcie strzału, ale gdy ją podnosiłem widziałem że siatka bramki się ruszyła. Od razu miałem wrażenie, że kąt pod jakim strzeliłem nie zgadza mi się z potencjalnym odbiciem się od poprzeczki. Byłem w 80, a nawet 90 procentach przekonany że zdobyłem bramkę”

Najsłynniejsza tego typu sytuacja miała miejsce na igrzyskach olimpijskich w Vancouver, wtedy strzelał Shea Weber, a tę akcję do dziś wspomina i przeżywa w każdej hokejowej transmisji nasz ulubiony redaktor Szpakowski 🙂